Bardzo fajne odkrycie, te nowe kawalki przesluchalem juz X razy w robocie na zapetleniu i robia robote, niby miejscami godflesh, miejscami inne inspiracje + fajny wokal (kojarzy mi sie troche z Murphym z Viagra Boys, tylko muzyka troche inna), ale maja jakis wlasny charakter. God's Country tez swietny album, chociaz w pierwszym momencie musialem gdzies tam w serduszku zwalczyc poczucie cringe'u spowodowanego tekstem w "Why".
Właśnie świetny jest ten tekst. Jego dziecięca naiwność i odarcie z jakiejkolwiek ekonomiczno-politycznej perspektywy do mnie bardzo trafiło. Nie wchodzi w żadną polemikę, której jest pełno tylko zadaje pytania jakie zadałoby dziewięcioletnie dziecko idące z tobą po ulicy.
Dlatego mowie o pierwszym momencie, po kilku odsluchach konwencja "zaskoczyla" mi w glowie. Pod katem reszty tekstow jakos specjalnie tego nie analizowalem (sluchalem glownie w drodze do/z roboty), ale widze, ze warto.
Na wczesną noc Pazużaki zostawiam (premiera dnia jak dla mnie). Warunki mam mieć do odsłuchu wręcz idealne. Wielce se obiecuję po tym materiale (Tak jak mnie ta Plazmacośtam od części ich składu umiarkowanie zadowoliła, tak tutaj, chciałbym, aby było mniej elektronicznie. A będzie jak będzie. Nie znam nawet pół singla z tej płyty. Smaka zostawiłem na całość odsłuchową. Ciągiem, bo moim zdaniem takie płyty są na -ciąg słuchowy- stworzone. Czyli staroszkolnie, nie na spotifaja, na singiel co ma chwycić, a reszta może być już inną historią/)
CP - zdanie nagroba podzielam, w tym zakresie, gdzie się z nim zgadzam. (Z działu "czego słuchamy").
Bardzo rośnie mi ten album. Miałem kilka ale na początku, ale ta płytajest jak magnes, jak buldożer. Ale ważniejsze jest to, że jej treśc jest jak koszula, jak majty, jest ewindetnie namalcalna. Trudno mi przejśc obojętnie wobec treści, co jak co ale jesli ktos powie, ze jest to emocjonalnie płaski materiał to pierdoli głupoty. Jeśli na początku pare wad widziałem, tocoraz mniej one mi wadzą, częśc się nawet zatarła. Kilka dłużyzn mze jest, pare zbędnych lub przydlugwych dźwięków. ALe "Cool World" to i tak monolit. Kupuje z całym bagażem. Gorsza (moim zdaniem) niż debiut, ale tylko odrobine. Mniej zwrotów akcji, trochę mniej nerwa, ale generalnie wprowadza mnie w negatywewibracje, nie pozostawia obojętnym. Szacun.
Spoko płyta, ale dla mnie żadna rewelacja. Gdyby ten zespół teraz się rozpadł to moim zdaniem nikt lub prawie nikt by o tym albumie po 2 latach nie wspominał. Widziałem też Chat Pile na żywo, i tak samo - jest ok, ale zero szału. Sorry.
Nowa płyta bardziej dostępna, wręcz łatwa dla słuchacza. Nie widziałem na żywo ale wszystkie live jak widziałem są średnie. Nic nie działa na scenie hipnotyzująco...może brzmienie ale na YT tego nie słychać.
Nowa płyta bardziej dostępna, wręcz łatwa dla słuchacza. Nie widziałem na żywo ale wszystkie live jak widziałem są średnie. Nic nie działa na scenie hipnotyzująco...może brzmienie ale na YT tego nie słychać.
Właśnie to mogą być pozory. Nie jestem pewien, ale zaczyna mi coś zaskakiwać. Na początku wydawała się uproszczoną wersją debiutu, ale wyłania się coraz więcej smaczków. Zobaczymy później.
Zanim napiszę więcej, to chciałbym mieć za sobą kolejne obroty (obecnie mam cholernie mało czasu na muzykę), ale również mam wrażenia, że ta płyta to grower - przy pierwszym i drugim obrocie miałem wrażenie, że pierwsze trzy utwory i "Masc" są doskonałe, reszta słabsza, a "Funny Man" mocno odstaje, natomiast z perspektywy dalszych odsłuchów już bym tak radykalnie nie stawiał granicy jakościowej na niekorzyść numerów innych, niż wskazane pierwotnie jako najlepsze.
I was born in this town
Live here my whole life
Probably come to die in this town
Live here my whole life
Never anything to do in this town