DEAD KENNEDYS
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
DEAD KENNEDYS
Nie wiem jakim cudem nikt jeszcze nie założył tematu o tej genialnej kapeli. Zespół doskonały, dyskografia wyrównana potwornie - całkowicie zdominowała mi ostatni kwartał 2012 roku. Na 10 płyt, których słuchałem 8 to były właśnie krążki DEAD KENNEDYS.
Usiadłem sobie wieczorem przy piwku z mocnym postanowieniem nadrobienia ubiegłorocznych zaległości w słuchaniu nowych płyt. O cholera, znów ten biedny ostatni Incantation leży w folii, a w moim odtwarzaczu kręci się genialny "Frankenchrist".
Ta muzyka jest jak narkotyk - ceniłem ich zawsze, słuchałem jeszcze w czasach kasetowych w podstawówce, mam jeszcze na półce jakieś stare pirackie płyty, które w liceum oddała mi koleżanka z klasy... przez ostatnie lata jednak szanowałem, lubiłem i ...nie słuchałem. To był grzech śmiertelny i teraz nadrabiam te wszystkie stracone dni i godziny.
Zespół absolutnie unikatowy i doskonały. Ciekaw jestem, które płyty cenicie najbardziej i dlaczego.
Usiadłem sobie wieczorem przy piwku z mocnym postanowieniem nadrobienia ubiegłorocznych zaległości w słuchaniu nowych płyt. O cholera, znów ten biedny ostatni Incantation leży w folii, a w moim odtwarzaczu kręci się genialny "Frankenchrist".
Ta muzyka jest jak narkotyk - ceniłem ich zawsze, słuchałem jeszcze w czasach kasetowych w podstawówce, mam jeszcze na półce jakieś stare pirackie płyty, które w liceum oddała mi koleżanka z klasy... przez ostatnie lata jednak szanowałem, lubiłem i ...nie słuchałem. To był grzech śmiertelny i teraz nadrabiam te wszystkie stracone dni i godziny.
Zespół absolutnie unikatowy i doskonały. Ciekaw jestem, które płyty cenicie najbardziej i dlaczego.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: DEAD KENNEDYS
Najbardziej cenię Fresh Fruit for Rotting Vegetables, dlatego, że jest na niej kawałek Kill the Poor - ulubiona piosenka Testovirona.
I AM MORBID
- Bonny
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2133
- Rejestracja: 20-01-2006, 17:37
- Lokalizacja: Ross Bay
Re: DEAD KENNEDYS
proponuję pytanie z małą modyfikacją:
które płyty cenicie najbardziej i dlaczego? w odpowiedziach nie może paść debiut :)
czasem odnoszę wrażenie, że robi się z Dead Kennedys zespół jednej płyty.
które płyty cenicie najbardziej i dlaczego? w odpowiedziach nie może paść debiut :)
czasem odnoszę wrażenie, że robi się z Dead Kennedys zespół jednej płyty.
Re: DEAD KENNEDYS
Absolutnie nie wymieniłbym debiutu - szczerze to miałbym ogromny problem, żeby wskazać najlepszą. Gotów jednak byłbym zaryzykować twierdzenie, że żadna z ich późniejszych płyt nie jest gorsza niż debiut. Właśnie leci u mnie "Fresh..", ale przed chwilą wyłączyłem "Frankenchrist" i wcale nie czuję żadnej jakościowej różnicy. Może nawet mógłbym powiedzieć, że ten zespół z płyty na płytę dojrzewał - na pewno wokalnie na Frankenchrist czy Bedtime... jest bardziej efektownie. Kocham ten nastrój i to napięcie, które są budowane na tych płytach. O ile debiut mógłbym spokojnie wrzucić do klasyki punka tak te dwie wspomniane przeze mnie płyty uważam za coś więcej, coś absolutnie unikalnego, wyjątkowego i oryginalnego.Wystarczy posłuchać choćby wokali w This Could Be Anywhere - jaka charyzma i zuchwałość z nich bije, cudowne są momenty gdy śpiewa na wyższych rejestrach "One by one, The little houses are bricked up and condemned". Sekcja rytmiczna tego krążka też mnie rozwala - bas chodzi cudownie, uderzenia perkusji odciskają w moich sercu ślady, które pozostaną już na zawsze...Bonny pisze:proponuję pytanie z małą modyfikacją:
które płyty cenicie najbardziej i dlaczego? w odpowiedziach nie może paść debiut :)
czasem odnoszę wrażenie, że robi się z Dead Kennedys zespół jednej płyty.
Uwielbiam debiut 14 powodów, ale nie wskazałbym jako ulubionej płyty! Kurwa! Dwójka jest lepsza!
A czy z nimi nie jest tak, że każda płyta jest trochę lepsza od poprzedniej? Muszę się nad tym zastanowić.
Re: DEAD KENNEDYS
DRAMATURGIA ! Tego słowa mi zabrakło w kontekście ich późniejszych płyt. To właśnie jest czynnik, który sprawia, że w jakiś sposób górują nad debiutem :)
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: DEAD KENNEDYS
ja najbardziej lubię dwójkę.
a tak w ogóle, to widzę Marian znów krok za mną ;)
a tak w ogóle, to widzę Marian znów krok za mną ;)
- Bonny
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2133
- Rejestracja: 20-01-2006, 17:37
- Lokalizacja: Ross Bay
Re: DEAD KENNEDYS
ale prawdziwy punk to jest coś właśnie absolutnie unikalnego, wyjątkowego i oryginalnego. z definicji :)Maria Konopnicka pisze: O ile debiut mógłbym spokojnie wrzucić do klasyki punka tak te dwie wspomniane przeze mnie płyty uważam za coś więcej, coś absolutnie unikalnego, wyjątkowego i oryginalnego.
no i zgadzam się, że na "Frankenchrist" Biafra wokalnie wyprzedził świat. to zresztą chyba moja ulubiona płyta DK
And I wonder
Yeah I wonder
Will Elvis take the place of Jesus in a thousand years
Religious wars
Barbaric laws
Bloodshed worldwide
Over what's left of his myth
dramaturgia jak w monologu wielkiego inkwizytora w Braciach Karamazow Dostojewskiego. zawsze myślę o tej scenie, kiedy słucham tego numeru. muzyka profetyczna
Re: DEAD KENNEDYS
Dlaczego krok za Tobą - masz już płytę, którą dopiero zamierzają nagrać po reaktywacji ? :)twoja_stara_trotzky pisze:ja najbardziej lubię dwójkę.
a tak w ogóle, to widzę Marian znów krok za mną ;)
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10003
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEAD KENNEDYS
Reaktywacja? Czy to oznacza, że będą jakieś procesy?
Na początku debiut zdominował mi całą dyskografię. Co gorsza, nie znosiłem wokalu Biafry, ale jakoś podskórnie wyczuwałem, że to coś wielkiego. Moją uwagę na ten zespół zwrócił niejaki Lars Ulrich kiedy zobaczyłem jego zdjęcie w koszulce z "diodą". Nie jestem w stanie uciec od sentymentów i z tego powodu nie wskażę mojej ulubionej płyty.
Na początku debiut zdominował mi całą dyskografię. Co gorsza, nie znosiłem wokalu Biafry, ale jakoś podskórnie wyczuwałem, że to coś wielkiego. Moją uwagę na ten zespół zwrócił niejaki Lars Ulrich kiedy zobaczyłem jego zdjęcie w koszulce z "diodą". Nie jestem w stanie uciec od sentymentów i z tego powodu nie wskażę mojej ulubionej płyty.
ciekawy opis :)Bonny pisze:
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: DEAD KENNEDYS
Jak bez debiutu, to się nie bawię. Niech będzie, że dwójka jest najbliżej, cokolwiek miałoby z tego wynikać.
A zespół organoleptycznie poznałem jakieś czynaście lat temu, po tym jak fumfel podworował sobie ze mnie puszczając "Too Drunk too fuck" jako numer kojarzonego przeze mnie wówczas z paru numerów Black Flag.
A zespół organoleptycznie poznałem jakieś czynaście lat temu, po tym jak fumfel podworował sobie ze mnie puszczając "Too Drunk too fuck" jako numer kojarzonego przeze mnie wówczas z paru numerów Black Flag.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3064
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: DEAD KENNEDYS
Zdecydowanie "Bedtime for Democracy". Uwielbiam tę płytę po prostu. Przede wszystkim jest to jeden z tych albumów, które mają doskonałe otwarcia, takie jebnięcia, po których ciężko się później pozbierać. Tutaj to rzecz jasna "Take This Job and Shove It". Potem pozostaje już tylko pozostać z twarzą przy glebie i słuchać. Poza tym ta płyta jest, jak dla mnie, esencją ich poczucia humoru i tak jak nie cierpię na płytach wszelkich przeszkadzaczy, wałków z jakimiś odgłosami, gadkami, brzęczeniami tak tutaj takie "Commercial" to dla mnie zawsze wielka radocha. No i ten killer w postaci "Where Do Ya Draw the Line" pod sam koniec. Aż sobie włączyłem :)
- martyrdoom
- postuje jak opętany!
- Posty: 504
- Rejestracja: 18-09-2010, 22:36
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: DEAD KENNEDYS
Debiut Dead Kennedys to jedna z najważniejszych płyt w mojej edukacji muzycznej, może nawet jedna z pięciu najważniejszych, albo nawet trzech. Absolutny geniusz i jedna z najlepszych rzeczy, jakie się przytrafiły muzyce. Nie wiem jednak, jak to porównać z innym dziełem kompletnym - Plastic Surgery Disasters. Dalej ta sama kapela, ale jak oni poszli tam do przodu! PSD to psychoza i zamieszki na ulicach, strach, panika i groteska. Aż sobie puszczę i wezmę i uzupełnię w tym roku dyskografię DK.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 121
- Rejestracja: 22-03-2011, 11:08
Re: DEAD KENNEDYS
byly 10 lat temu przeciez ;-) zagrali trase z innym voxem, dodatkowo Biafry wytwornia Alternative Tentacles stracila prawa do plyt DK.est pisze:Reaktywacja? Czy to oznacza, że będą jakieś procesy?
z perspektywy czasu najmniej mi wchodzi bedtime for democracy, najczesciej wracam do singli wydanych zbiorczo jako give me convenience or give me death i starszych plyt.
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: DEAD KENNEDYS
U mnie podobne odczucia. Dobitny przykład wzorowej transgresji w muzyce.martyrdoom pisze:Debiut Dead Kennedys to jedna z najważniejszych płyt w mojej edukacji muzycznej, może nawet jedna z pięciu najważniejszych, albo nawet trzech. Absolutny geniusz i jedna z najlepszych rzeczy, jakie się przytrafiły muzyce. Nie wiem jednak, jak to porównać z innym dziełem kompletnym - Plastic Surgery Disasters. Dalej ta sama kapela, ale jak oni poszli tam do przodu! PSD to psychoza i zamieszki na ulicach, strach, panika i groteska. Aż sobie puszczę i wezmę i uzupełnię w tym roku dyskografię DK.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10003
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEAD KENNEDYS
No co ty powiesz? Jestem zszokowany;)black jacket pisze:byly 10 lat temu przeciez ;-) zagrali trase z innym voxem, dodatkowo Biafry wytwornia Alternative Tentacles stracila prawa do plyt DK.est pisze:Reaktywacja? Czy to oznacza, że będą jakieś procesy?
Re: DEAD KENNEDYS
Słuchając wczoraj DEAD KENNEDYS do 6 rano, mimo, ze o 7 musiałem wstać do pracy, doszedłem do wniosku, że moim ulubionym krążkiem jest Frankenchrist. Nie wiem czy najlepszym, ale kocham go najbardziej. Na szczęście nie muszę wybierać i mogę słuchać wszystkiego co nagrali...
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: DEAD KENNEDYS
uwielbiam ten zespol ale na polce mam tylko debiut. w sumie od dawna nie sluchalem nic innego :(. trzeba nadrobić.
this is a land of wolves now
- Bonny
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2133
- Rejestracja: 20-01-2006, 17:37
- Lokalizacja: Ross Bay
Re: DEAD KENNEDYS
najważniejsze, że noc nie poszła na marne :)Maria Konopnicka pisze:Słuchając wczoraj DEAD KENNEDYS do 6 rano, mimo, ze o 7 musiałem wstać do pracy, doszedłem do wniosku, że moim ulubionym krążkiem jest Frankenchrist.
Re: DEAD KENNEDYS
Ja tam się nie znam, a wtedy, gdy dzięki zaangażowanym kolegom, poznawałem DK, wybitnie mnie drażnił wokal pana Biafry. Natomiast obecnie, widzę to podobnie. Takie strzały jak numer pierwszy, drugi, o This Could Be Anywhere ... (moim ulubionym w twórczości tej kapeli w ogóle) nie wspominając, są atutami przeważającymi na korzyść tej płyty.Maria Konopnicka pisze:Słuchając wczoraj DEAD KENNEDYS do 6 rano, mimo, ze o 7 musiałem wstać do pracy, doszedłem do wniosku, że moim ulubionym krążkiem jest Frankenchrist. Nie wiem czy najlepszym, ale kocham go najbardziej. Na szczęście nie muszę wybierać i mogę słuchać wszystkiego co nagrali...
edit
Maria, zwiększ dawkę snu do czterech godzin na dobę, bo nam się "zajedziesz" w młodym wieku. Kto będzie dzieciom opowiadał te wszystkie historie?