FIELDS OF THE NEPHILIM
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Rozumiem, że Panowie sugerujecie jakoby środowisko tzw. metalowe zasłuchiwało się w zespołach pokroju Bauhaus, Fields Of The Nephilim, Sisters Of Mercy, by wymienić tylko te?
Przypuszczam, że "wielu metalowców", bo sam miałem okazję zetknąć się z takimi, którzy dzięki Zoon poznali McCoya, a potem wstecz całą resztę. Słuchanie "Romantyków muzyki rockowej" nie przynosiło splendoru i było okazją do kpin. Nie wiem jak i czy w ogóle to pamiętacie?
Przypuszczam, że "wielu metalowców", bo sam miałem okazję zetknąć się z takimi, którzy dzięki Zoon poznali McCoya, a potem wstecz całą resztę. Słuchanie "Romantyków muzyki rockowej" nie przynosiło splendoru i było okazją do kpin. Nie wiem jak i czy w ogóle to pamiętacie?
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
^
Romantycy muzyki rockowej to klasyczne "guilty pleasure":) BTW: już wiem skąd ta "Trójka" w nick'u:)
A "ZOON" to już mocniejsze granie idące trochę w innym kierunku, stąd ciężko stosować takie porównanie - bo jest naciągane.
Jednak całość zdania jest jak najbardziej poprawna:)
Romantycy muzyki rockowej to klasyczne "guilty pleasure":) BTW: już wiem skąd ta "Trójka" w nick'u:)
Bo na niej jest to, czego nie dało rady wcześniej zrobić z The Nephilim i było odkładane na tę właśnie okazję.Ihasan pisze:nie ma tak dobrej plyty jak ZOON ... I raczej juz Carl nie splodzi.
Nie wysywałbym aż tak deleko idących wniosków. Pierwsze trzy płyty FotN to doprowadzanie formuły do perfekcji, którą oddaje czwarta - koncertówka.Lykantrop pisze:święta trójca z dyskografii Fields of the Nephilim bije na łeb i szyję "Zoon".
A "ZOON" to już mocniejsze granie idące trochę w innym kierunku, stąd ciężko stosować takie porównanie - bo jest naciągane.
Widocznie nie wsłuchałeś się odpowiednio, albo wygrał syndrom który zacytowałem powyżej.Lykantrop pisze:Wczoraj przed snem zwałkowałem ją 2 razy, dzisiaj jeszcze drugie tyle, żeby wrócić do tego tematu i nadal nie czuję kultu.
Tutaj też można zasugerować, że Nefilim to jednak inny rodzaj klimatów niż Fernandy i Johany.Lykantrop pisze:Chociaż w ostatecznym rozrachunku na pewno wygrywa z ówczesnymi Tiamatami i Moonspellami w przedskokach :)
Jednak całość zdania jest jak najbardziej poprawna:)
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Po trzykroć TAK. Każde "dziecko" o tym wie.KreatoR pisze:Nie wysywałbym aż tak deleko idących wniosków. Pierwsze trzy płyty FotN to doprowadzanie formuły do perfekcji, którą oddaje czwarta - koncertówka.A "ZOON" to już mocniejsze granie idące trochę w innym kierunku, stąd ciężko stosować takie porównanie - bo jest naciągane.Lykantrop pisze:święta trójca z dyskografii Fields of the Nephilim bije na łeb i szyję "Zoon".
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Przypomijmy jeszcze raz trójcę najlepszych płyt FOTN:
What Starts, Ends => Zoon => Elizium
What Starts, Ends => Zoon => Elizium
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
SPV/Beggars Banquet Video 75 minut Trzecia oficjalna wideokaseta grupy Field s Of The Nephilim zarejestrowana została wkrótce po wydaniu wspaniałej płyty "Elizium", 6 października 1990 roku, w Brixton Academy. Za stołem mikserskim czuwał akustyk Andy Jackson, odpowiedzialny za Elizium, a wcześniej współpracujący m.in. z Pink Floyd podczas realizacji "A Momentary Lapse Of Reason". Część materiału dźwiękowego utrwalonego wtedy na taśmie weszła później w skład koncertowego albumu "Earth Inferno", wydanego z początkiem kwietnia. Tak jak w głębi duszy przypuszczaliśmy, wideokaseta była już wtedy gotowa, ukazała się jednak dopiero w czerwcu. Album zawiera utwory wybrane z kilku koncertów, zaś "Visionary Heads" to obszerne fragmenty jednego z nich - przypuszczalnie nie lepszego i nie gorszego od pozostałych, co można śmiało założyć znając poprzedni film prezentujący Nephilim na żywo: "Forever Remain" (1988). Zespół ten ma reputację otoczonego mgłą tajemnicy - dosłownie i w przenośni. Dosłownie, gdyż podczas koncertów niewiele widać oprócz białych oparów i wyłaniających się z nich kapeluszy. W przenośni, bowiem Carl McCoy jest znanym wielbicielem szamanizmu, znawcą prastarych kultur i zwolennikiem mistycyzmu, którym przesiąknięte są pisane przez niego teksty. Podczas występów na żywo niewiele mówi do publiczności, chociaż koncentruje na sobie jej uwagę. Jest niczym kapłan odprawiający religijno-rockowy obrządek, wygłaszający tylko to, co do niego należy. Jednym to odpowiada, inni mają mu to za złe, uważając podobny styl za lekceważenie publiczności. Podobnie zachowuje się Praojciec Miłosierdzia, Eldritch, małomówny zarówno na scenie, jak i w kuluarach, a nawet przy barze. Być może taka już uroda twórców gotyckiego rocka, chociaż czytając wywiady z McCoyem odnosi się wrażenie, że jest to człowiek otwarty i wygadany. O tym jednak przekonamy się na pewno dopiero wtedy, gdy FOTN zjadą na koncert do Polski (co, być może, nastąpi - trzymajmy kciuki). Na razie otrzymaliśmy koncertową wideokasetę, która z pewnością uraduje fanów zespołu - ale na pewno nie zaskoczy. Nie przynosi bowiem NIC nowego w porównaniu z "Forever Remain" (nic poza muzyką). Zrealizowana została wyjątkowo mało oryginalnie pod względem wizualnym, a kilka "chwytów" zastosowanych przez reżysera Jenkinsa wręcz irytuje. Zwolnione zdjęcia czarno-białe (bądź kolorowe), pojawiające się od czasu do czasu bez żadnego uzasadnienia, stają się nudne, a co najgorsze - niektóre eksploatowane są kilkakrotnie! Nawet ślepy zauważy to przy pierwszym oglądaniu! Czyżby brakowało innych? Ta sama upiornie wykrzywiona twarz krzyczącego McCoya wklejana jest z uporem maniaka do co drugiej piosenki. Nie wiem, doprawdy, czy pan Jenkins chciał nam w ten sposób zasugerować, że ujęcie to jest aż tak doskonałe, czy też montował "Visionary Heads" w pośpiechu i bezmyślnie. Nie twierdzę, że jest to film zupełnie nieciekawy. Należy jednak do trzeciego rzutu wideokoncertów: przez 70 minut oglądamy zespół grający na scenie w oparach białych dymów. McCoy śpiewa, zdejmuje kapelusz, macha nim, znowu go wkłada. Pozostali muzycy pojawiają się sporadycznie. Gościnnie grającego pianisty prawie nie widać. Operatorzy nie wykazują specjalnej inwencji. Jedynie muzyka brzmi cudownie i cieszy uszy. Jeśli tak wyglądają koncerty FOTN, to wolę znaleźć się w tłumie pod sceną i przeżyć to osobiście, a na video oglądać teledyski ze zbioru "Morphic Fields". Tam jest na co popatrzeć TOMASZ BEKSIŃSKI Tylko Rock 11/1991
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Elizium bezgranicznie. pozostałe mniej
- Rejwan
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1721
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
:lol:Drone pisze:Przypomijmy jeszcze raz trójcę najlepszych płyt FOTN:
What Starts, Ends => Zoon => Elizium
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
hahahah nie widziałem tego :D
- Rejwan
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1721
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
beka stypa
a ja chyba jestem z tych nielicznych, co wola dwie pierwsze od Elizium :F
a ja chyba jestem z tych nielicznych, co wola dwie pierwsze od Elizium :F
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
A ja już nie wiem, które wolę. Na pewno nie jest już dla mnie takie pewne, że "Elizium" jest lepszą płytą niż pozostałe. Na przykład równie wysoko cenię "The Nephilim".
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Ja traktuję pozycje od 1 do 3 równorzędnie. Zupełnie nie pojmuję, jak można umniejszać rolę i wartość debiutu.
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
No, dla mnie, akurat debiut jest ciut słabszy od pozostałych. Po prostu kawałki na kolejnych płytach wydają mi się dojrzalsze, lepiej napisane, bardzie dopracowane. Ale i tak każdą ich płytę włączam z dużą przyjemnością.535 pisze:Ja traktuję pozycje od 1 do 3 równorzędnie. Zupełnie nie pojmuję, jak można umniejszać rolę i wartość debiutu.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7641
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
jest chyba tak:
Elizium > Dawnrazor >>> The Nephilim
i z całą pewnością tak:
Elizium > Zoon
Elizium > Dawnrazor >>> The Nephilim
i z całą pewnością tak:
Elizium > Zoon
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 6196
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
dla mnie Elizium = Zoon.Bloodcult pisze:jest chyba tak:
Elizium > Dawnrazor >>> The Nephilim
i z całą pewnością tak:
Elizium > Zoon
To jak dwie strony tej samej monety.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Hellion
- w mackach Zła
- Posty: 973
- Rejestracja: 11-08-2012, 22:26
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Czemu wszyscy zapominają o Mourning Sun, może to nie jest poziom Elizium, ale to naprawdę świetny album, słucha się go wybornie i chyba częściej do niego wracam niż chociażby do Zoon.
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5009
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Piłeś.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
- Hellion
- w mackach Zła
- Posty: 973
- Rejestracja: 11-08-2012, 22:26
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Nie piję o tej godzinie
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5009
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Więc ćpałeś.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
- Hellion
- w mackach Zła
- Posty: 973
- Rejestracja: 11-08-2012, 22:26
Re: FIELDS OF THE NEPHILIM
Z używek dzisiaj to tylko kawa i papierosy więc nie zgadłeś.