
:-)
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Dla mnie 10000 Days to ulubiona płyta Tool. Wydaje mi się, że jest najbardziej zwarta i spójna. Kocham ją miłością szczerą. Aenima i Lateralus zaraz za nią. W ogóle Tool ma chyba jedną z najmocniejszych dyskografii w całej historii muzyki. Każda płyta to takie małe dzieło sztuki.Lord Gorloj pisze:natomiast po latach myślę że 10,000 Days niewiele ustępuje Aenimie i Lateralusowi jeśli w ogóle.
Lord Gorloj pisze: Singiel dawkuję sobie sporadycznie co kilka dni, żeby go nie zarżnąć zbyt szybko, i myślę, że jest dobrze w chuj. Już widzę, że będzie potężny zawód i płacz, że nuda, że brak przebojów, że rozwleczone gluty, że wymuszone itp., a łupie mnie w kościach że to będzie taki slowburner że ja pierdolę. I'm hyped as fuck. I nawet jeśli się okaże, że nie warto było, to sama frajda z oczekiwania wynagrodzi ewentualną porażkę całej pyty. Trochę zdrowego sceptycyzmu tez zachować trzeba - cd kupić w ciemno nie kupię na pewno :D
dla mnie też, tyle że reszta ich płyt może dla mnie nie istnieć ;)nicram pisze:Dla mnie 10000 Days to ulubiona płyta Tool.
too extreme, nie kupuje :PThe album leaves us with jungle sounds, and monkey noises.
Our model has always been to do what we would want. We'd want a T-shirt that's quality, that doesn't fall apart after one wash. You'd want a really cool CD case that's collectible and doesn't cost an arm and a leg. Or maybe it does cost an arm and a leg, but it's still really cool. [Laughs] We also want people who hate our band to go, "Wow, that's really cool."
No i trudno nie odmówić mu racji. Kurwa, trzy stówy to nie jest fortuna dla normalnie pracującego człowieka. Jakoś na koncert to nikomu nie żal tyle kasy wywalić (a potem się najebać i nic nie pamiętać), ale na jakąś elo wydaną płytę, którą się będzie miało do końca życia to portfel krwawi. Pewnie lepsze byłoby wydanie w kartoniku rodem z CD Action - za pięćdziesiąt złotych na przykład.We make our money playing live and selling merchandise and selling products that are really unique that people appreciate and feel like they got their money's worth.
No kurwa, DOKŁADNIE TAK !!! Idealnie ujęte.nicram pisze:^ Najpierw chcę zobaczyć to wydanie. Powiadasz, że ponad trzy stówy jest do przełknięcia? No nie do końca. Jest jakaś bariera psychologiczna. Do tej pory wydałem najwięcej na CD 4 stówki i to był mega RAR. A tutaj czuję, że ktoś chce mnie wyruchać. Podświadomie odczuwam to jako brak szacunku dla fana. Przecież muszą się liczyć, że nie każdego stać na wybulenie takiej kasy. Ja np. nie lubię takich wydań, z jakimś dodatkowym gównem, które wcale mi nie jest potrzebne do życia, czy bardziej prozaicznie - do słuchania muzyki. Chcę dostać zwykły jewel case, który mogę sobie na spokojnie postawić na półce. Bez udziwnień i niepotrzebnego dorabianie do tego ideologii.
Nie sądzę.Gall pisze:A może będzie tak, że w przedsprzedaży jest wyłącznie ta wyjebana wersja żeby ludzie nie brali zamiast tego zwykłych CD, które po jawią się za jakiś czas.
Ja też.Kupowanie takich rzeczy w ciemno raczej nie ma sensu, chyba że ma się naprawdę wywalone na portfel.nicram pisze:^ Najpierw chcę zobaczyć to wydanie. Powiadasz, że ponad trzy stówy jest do przełknięcia? No nie do końca. Jest jakaś bariera psychologiczna.
Kwestia optyki i punktu siedzenia. IMO lepiej kupić jedną płytę dobrą za cztery stówy niż dziesięć gównianych po 40 sztuka. Jeśli FI okaże się dobra - w tym wypadku naprawdę dobra - to IMO nie ma problemu. Zobaczymy za dwa tygodnie.Do tej pory wydałem najwięcej na CD 4 stówki i to był mega RAR. A tutaj czuję, że ktoś chce mnie wyruchać. Podświadomie odczuwam to jako brak szacunku dla fana. Przecież muszą się liczyć, że nie każdego stać na wybulenie takiej kasy.
Znowu - kwestia punktu widzenia. Jeśli zespół chce, żeby album miał jakąs dziwaczną oprawę która tworzy z muzyką jakiś szerszy koncept artystyczny, to nic w tym złego nie ma, a Tool akurat takie rzeczy już robił, chociaż na mniejszą skalę. Jak się będzie można przekonać jak to naprawdę wygląda i jaka się z tym wiąże muzyka, to będzie o czym gadać.Ja np. nie lubię takich wydań, z jakimś dodatkowym gównem, które wcale mi nie jest potrzebne do życia, czy bardziej prozaicznie - do słuchania muzyki. Chcę dostać zwykły jewel case, który mogę sobie na spokojnie postawić na półce. Bez udziwnień i niepotrzebnego dorabianie do tego ideologii.
odpowiednia osoba otwiera, bo chyba taki był target tego chujwienacotokomu wydania.Lord Gorloj pisze:Macie, kurwa, unboxing
[youtube][/youtube]
Bardzo elegancko to IMO wygląda, lepiej niż 10000days, ale już widze, że jeśli będzie kiedyś dostępna wersja bez ekranu i głośników (jak to brzmi!) to tę sobie sprawię. Grafiki wyglądają na bdb.
i tak większość nawet pewnie nie będzie wiedziała co zrobić z tą płytą, dlatego gimbusy mają kod do pobrania cyfrowego wydania, a płytę to wjebali tak, o.Medard pisze:Książeczka elegancka, ale wyświetlacz nie wiem po co,
Wszystko sprawia wrażenie drogiego,
a tymczasem sama płyta pakowana prosto w kopertę,
mogli jeszcze owinąć papierem śniadaniowym, albo folią aluminiową.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo