EARTH - The Bees Made Honey In The Lion's Skull (2008)

[Block69]

February 7th, 2011

1. Old Black
2. Father Midnight
3. Descent To The Zenith
4. Hell’s Winter
5. Angels of Darknes, Demons of Light I

\o/

[Nerwowy]

No i to jest zajebista wiadomość. Czas w końcu na porcję solidnego bbwwo)))aaah, chociaż podejrzewam, że dalej będą eksplorować te bardziej przestrzenne, melodyjne rejony co też mnie nie martwi szczególnie.

[Riven]

ale wpytowa okladka...nie tak dobra jak poprzednio, ale i tak.

[Karkasonne]

Najwyższy czas!

[twoja_stara_trotzky]

ślicznie

[Skaut]

\o/

hehe, takie luźne skojarzenie z okładeczką:



Na płytę też oczywista czekam.

[Wódz 10]

Na Hex było country
Na Pszczołach był blues
Teraz czas na jazz

[streetcleaner]

oj chyba psychodelka jakaś prędzej

[twoja_stara_trotzky]

już jest?

[Karkasonne]

Może jakieś odjazdy w stronę tribal? Okładka sugeruje jakieś okolice Syberii, Tybetu...

[Nerwowy]

Może jakieś odjazdy w stronę tribal? Okładka sugeruje jakieś okolice Syberii, Tybetu...

Davidu Tybetu ?

[Karkasonne]

Co prawda okładka jest dość różowa, ale nie ma żadnego kapelusika. Sam nie wiem.

EDIT: Teraz popatrzyłem na tytuły i utrzymuję się jednak myślami na Syberii... Okładka kojarzy mi się wybitnie z maskami szamanów, tytuły z kolei oscylują wokół ciemności i zimy, charakterystycznych akurat dla tamtych rejonów (noc przez pół roku, piździ na okrągło). Tybet w sumie teraz nie wiem skąd mi przyszedł, pewnie przez to że tak się trzymają z Sunn, którzy ostatnio pojechali w tamte strony.

[Karkasonne]

Wszystkie moje przewidywania wzięły w łeb, ale ta płyta jest absolutnie cudowna. Hex był trochę straszny, nocny, Pszczoły nastrajały bardzo pozytywnie, tak, by rano wstać z łóżka i cieszyć się życiem. Anioły z kolei ewokują schyłek dnia, jesień, te dźwięki są intensywnie czerwone. Przypominają mi o wędrówkach po torach, bezdrożach, "suchych bezmiarach oceanu", to takie uczucie gdy człowiek siedzi przy kominku wieczorem i "thinks of times that were before, listens to returning feet and voices at his door"... Kilkadziesiąt minut wyciskające ze mnie to, co najlepsze i obiecujące, że te chwile jeszcze powrócą. Tak, wiem, uniosłem się, ale któż z nas się nie unosił?

[twoja_stara_trotzky]

tak... tego mi było trzeba. tego i szklaneczki whisky. i nic więcej. świetna płyta.

[Maria Konopnicka]

"Pszczółki" były jednym z najczęściej słuchanych przeze mnie krążków ostatnich lat - coś mi się wydaje, że najnowsza będzie równie często gościć w moim odtwarzaczu. Póki co, gości na dysku twardym. Pokochałem ją od pierwszego przesłuchania. Nie rozumiem tylko dlaczego temat o EARTH nie jest w dziale z muzyką metalową. Dla mnie to na wskroś metalowy zespół !

[Alsvartr]

Nie zetknąłem sie nigdy z muzyka Earth, jednak po tej fali zachwytów nie omieszkałem sprawdzic najnowszej płyty. I o dziwo, bardzo interesujące granie, tyle że totalnie nieadekwatne do aktualnej pory roku Tej płyty powinno się słuchać w obskurnym barze przy drodze przebiegającej przez texańską pustynię, kiedy 35 stopniowy żar leje się z nieba, a my jestesmy zbyt rozleniwieni żeby sięgnąc po butelkę z zimnym browarem. Przynajmniej takie skojarzenia nasuwaja mi sie po pierwszym przesłuchaniu.

Aha i bardzo na plus zaskoczył mnie brak wokali, tzn. spodziewalem się że bez tego elementu tak długa płyta będzie męcząca, rozwleczona i nudna. Na szczęścię sie pomyliłem

[Bonny]

kiedy ta płyta ma premierę?

edit:
a już widzę, 7.02

korci mnie niemiłosiernie żeby ściągnąć ten nowy Earth
ale chyba poczekam sobie ten miesiąc i jak cywilizowany człowiek kulturalnie posłucham

[Maria Konopnicka]

a ja jak ostatnia świnia ściągnąłem z netu i słucham już po raz trzeci z rzędu. Obok, niech policzę - 51 CD w foliach leży, więc czuję się co najmniej jak idiota... Dopóki jeszcze wszyscy siedzieli w biurze to tłumaczyłem sobie, że dla ich zdrowia psychicznego lepiej niech sobie leci EARTH niż coś ostrzejszego, ale teraz już wszyscy wyszli, a ja sobie patrzę na te 51 nowiutkich,połyskujących, pachnących, ustawionych w równym rzędzie płytek i nie znajduję w sobie siły, żeby wyłączyć EARTH. Doskonała płyta - mi akurat dużo mniej kojarzy się ze spaloną słońcem pustynią i błogim lenistwem - takie skojarzenia były mi bliższe gdy słuchałem ich poprzedniej płyty. Ta pasuje mi do aury za oknem, do nastroju, do myśli, że jutro muszę zrobić 1000 rzeczy, ale przede mną jeszcze wieczór i noc... w ogóle do wszystkiego mi pasuje. Jak napisał Trotzky - szklaneczka wisky by się tylko przydała, ale pod ręką mam tylko jakieś wino, którego mi się zupełnie nie chce pić... zupełnie tak jak słuchać czegoś innego niż EARTH..

[Maleficio]

kurcze, sraczki dostałem...

[manieczki]

Podetrzeć ci czy sam dasz rade?