KEL THUZ - Jedyny I Jego Stalmoc [2011]

[Mistrz]

o kruwa, wyrok sądu za poglądy wygłaszane przez podmiot liryczny w piosenkach. rozumiem, że następnym krokiem będzie karanie aktorów grających SS-manów za nawoływanie do przemocy na tle rasowym. coraz lepiej w polaczkostanie :D

[Arisowicz]

Lepiej się szykuj do sprzątania śmieci z trawników, może będziesz miał nareszcie trochę mniej czasu na spamowanie w necie.

właśnie, dobrze mu dojebali za te wpisy na forach, co nie?

[Hatefire]

Co za różnica skąd pochodzi sankcja, państwa czy społeczeństwa, skoro i tak uważasz, że jakaś się należy? Przecież państwo, w założeniu, jest przedłużeniem i mocą wykonawczą tego właśnie społeczeństwa.

Bo to jaką metodę stosujesz do osiągnięcia celu, ma znaczenie. Czym innym jest penalizacja "kłamstwa oświęcimskiego", a czym innym edukacja, czym był holocaust. Ponadto będąc lewackim etatystą nie jestem jednak ślepy na tendencję państwa, do rozszerzania swoich kompetencji. Przyzwolenie na penalizację określonych wypowiedzi, może powodować rozszerzanie zakresu, tejże penalizacji. Dla przykładu nie podobają mi się "alternatywne metody przesłuchiwania", nie dlatego, że żal mi turbaniarzy planujących coś wysadzić, tylko, że zgoda na takie praktyki, stanowi poważny wyłom w gwarancjach jakie przysługują każdemu obywatelowi i człowiekowi, oraz zachętę do ustalania arbitralnie przez państwo zasad umożliwiających stosowanie tychże metod.

[nightspiryt]

przynajmniej sędzia mu robotę załatwił :)

[Kurt]

Ale zauważasz różnicę między tym, że osoby, które poczują się obrażone przez Kela np. przestaną z nim rozmawiać, wypowiedzą kontrakty itd. czyli wyłącznie one wymierzą "karę", a tym, że w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej stwierdza się, że piosenka nie jest śmieszna i należy gościa przytemperować by zaczął mieć inne poglądy?

Oczywiście, że jest różnica, natomiast sprowadzanie tego do "nie rozmawiania" jest po pierwsze troszkę niepoważne, po drugie nie chodzi o sankcje w sferze prywatnej, bo ta ludzi niezwiązanych z konkretną sprawą po prostu nie dotyka. Poza tym, popraw mnie jeśli się mylę, nie chodzi o śmieszność piosenki, tylko o znieważanie ludzi ze względu na ich jakiekolwiek przymioty. Dla mnie to w ogóle nie jest płaszczyzna do porównań.

jestem urażony komentarzami popierającymi cenzurę i wydawanie koncesji na śmieszność.

tymczasem doskonały komentarz papieża polskiego libertarianizmu:
https://lukasfrontczak.wordpress.com/20 ... erpinskim/" onclick="window.open(this.href);return false;

Twoje prawo, szukaj dowodów i pozywaj nas, skoro tak Cię obraża. Swoją drogą, w sądzie też byłeś taki wygadany?

Co do wywiadu, chociaż nie do końca się z nim zgadzam, pada tutaj jedna fundamentalna, moim zdaniem, kwestia. Nikogo nie wolno skazać za jego poglądy. Jeżeli sędzia, który w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, wydaje wyrok i argumentuje to w ten sposób, że skazany powinien zmienić swoje poglądy poprzez odbycie to dla mnie jest to wręcz haniebne. Taki człowiek w ogóle nie powinien być na takim stanowisku bo najwyraźniej nie bardzo rozumie swoją rolę.

Bo to jaką metodę stosujesz do osiągnięcia celu, ma znaczenie. Czym innym jest penalizacja "kłamstwa oświęcimskiego", a czym innym edukacja, czym był holocaust. Ponadto będąc lewackim etatystą nie jestem jednak ślepy na tendencję państwa, do rozszerzania swoich kompetencji. Przyzwolenie na penalizację określonych wypowiedzi, może powodować rozszerzanie zakresu, tejże penalizacji. Dla przykładu nie podobają mi się "alternatywne metody przesłuchiwania", nie dlatego, że żal mi turbaniarzy planujących coś wysadzić, tylko, że zgoda na takie praktyki, stanowi poważny wyłom w gwarancjach jakie przysługują każdemu obywatelowi i człowiekowi, oraz zachętę do ustalania arbitralnie przez państwo zasad umożliwiających stosowanie tychże metod.

Powtarzam, nie penalizuje się samej wypowiedzi, tylko jej formę i ewentualne niepożądane skutki. To znaczy, tyle w założeniu. Jeżeli jest problem (który oczywiście istnieje, nie neguje tego) to raczej w stosowaniu prawa, a nie w jego założeniu. Przykład Kelthuza jest tego dobitnym przykładem, że sędzia minął się z problemem w drzwiach. Chociaż piszę to tylko na podstawie tego, co przeczytałem w tym wklejonym wyżej artykule, być może sprawa była bardziej zawiła i jest w niej coś jeszcze.

[Plasfodeur]

czarny chleb i czarna kawa
opętani samotnością
grabiąc liście kopiąc doły
tęsknię za wolnością

[Hatefire]

Powtarzam, nie penalizuje się samej wypowiedzi, tylko jej formę i ewentualne niepożądane skutki. To znaczy, tyle w założeniu. Jeżeli jest problem (który oczywiście istnieje, nie neguje tego) to raczej w stosowaniu prawa, a nie w jego założeniu. Przykład Kelthuza jest tego dobitnym przykładem, że sędzia minął się z problemem w drzwiach. Chociaż piszę to tylko na podstawie tego, co przeczytałem w tym wklejonym wyżej artykule, być może sprawa była bardziej zawiła i jest w niej coś jeszcze.

No, w przypadku "kłamstwa oświęcimskiego" (czy "kłamstwa katyńskiego", bo przepis penalizuje też negowanie zbrodni komunistycznych), czy propagowania totalitaryzmu, forma czy skutki nie mają znaczenia, bo liczy się wyłącznie treść. Moim zdaniem powinno się karać tylko, gdy wypowiedź prowadzi do przestępczych skutków, czyli po raz kolejny przywołuję koncepcję "imminent lawless action". Uważam, że nie powinno być kompetencją państwa badanie, czy wypowiedź, była wystarczajaco uprzejma, czy nie, wolność wypowiedzi odnosi sie nie tylko do jej treści, ale też formy jej ekspresji.

Oczywiście powtarzam jeszcze raz nie wyklucza, to pozwu cywilnego, za znieważenie. I np jak najbardziej nie miałbym nic przeciwko, żeby jakaś Polka, będąca żoną czarnoskórego (bo zdajsie o to chodziło), uzyskała od Kelthuza jakiś pierdylard pelenów odszkodowania.

Swoja drogą Kelthuz to niezły oryginał, bezrobotny liberał, to jak murzyn co chce się zapisać do Ku-Klux-Klanu :)

Ostatnio znalazłem w necie klasyfikację podstawowych typów wyborców Korwina:

"Ja wyróżniam trzy grupy:
1. Gimbaza i reszta młodocianych (objawiająca się w sieci na Kwejku, Demotywatorach itp.). Myślę, że w tej grupie decydującym elementem jest młodzieńcza przekora i chęć pokazania, jacy to jesteśmy niepoprawni politycznie, radykalni, przenikliwi i że na wszystko mamy "swoje" recepty. Korwin jest atrakcyjny głównie jako oryginał i facet z jajami. Powtarzają jego tezy w formie memów jednak nie są zdolni do ich uzasadnienia. Dość łatwo ich zagonić w kozi róg, jednak następnego dnia znowu będą wygadywać głupoty. W sprzyjających warunkach większości z nich z czasem przejdzie. Zdobędą trochę wiedzy i doświadczenia, np. że do lekarza nie idzie się jedynie raz na kilka lat z zapaleniem płuc, rozciętą głową lub skręconą kostką.

2. "Zbyszek taksówkarz", czyli osoby rozczarowane obecnym życiem i stanem gospodarki. Zwykle nie są jakimiś wielkimi fanami Korwina. Liczą jednak, że może dzięki niemu "coś się wreszcie ruszy". Nie ufają państwu i współobywatelom. Uważają, że urzędnicy to banda złodziei, budżetówka to nieroby itd. Co gorsze przestali wierzyć, że możliwa jest ewolucyjna zmiana systemu, że instytucje mogą funkcjonować lepiej. Uważają, że w ciągu ubiegłych 25 lat każda kolejna reforma służyła jedynie kaście urzędniczej pogarszając sytuację "zwykłego człowieka". Z braku lepszych pomysłów i pod wpływem neoliberalnej propagandy doszli do wniosku, że jedynym rozwiązaniem jest rozpieprzenie całej obecnej struktury i ograniczenie państwa do minimum ("Bo i tak mi nic nie daje, a tak przynajmniej będą mniej kradli"). To najliczniejsza grupa i to dzięki jej głosom Korwin pojechał do Brukseli. Poza tym jak większość Polaków: umiarkowanie autorytarni, homofobiczni, antysemiccy - mniej więcej na poziomie PiS. Można próbować ich przekonać, że np. szwedzka służba zdrowia to dobra rzecz, ale zaraz odpowiedzą, że w Polsce tak się nie da, bo... .

3. Korwiniści właściwi, czyli osoby faktycznie wierzące w te wszystkie neoliberalne mambo-dżambo. Zakute łby i buce (charakter zdecydowanie autorytarny), z którymi praktycznie jakakolwiek rozmowa jest niemożliwa. Przekonani o własnej nadzwyczajnej inteligencji i wszechwiedzy będą uciekać w jakieś swoje pseudo-logiczne konstrukcje dowodząc, że jak już zapanuje prawdziwa wolność to wszystko samo się magicznie ułoży."

Kelthuz, to chyba mieszanka typu drugiego i trzeciego.

Swoja drogą Kelthuz to niezły oryginał, bezrobotny liberał, to jak murzyn co chce się zapisać do Ku-Klux-Klanu :)

O przypomniała mi się teraz, ta świetna scena z "Płonących siodeł" :)

[Bohdan]

Bezrobotny liberał - to raczej jak robotny mużin coś

[krz63]

Właśnie fakt, że skazaniec jest bezrobotny dodaje temu wszystkiemu kabaretowego wymiaru. No, ale księżą też wiedzą wszystko o ruchaniu, a tacy co nigdy nie pracowali i nie prowadzili firmy też są świetnie zorientowani w rynku pracy i biznesie.

[KelThuz]

Kelthuz, to chyba mieszanka typu drugiego i trzeciego.

ja nie jestem korwinistą i nie mam żadnych cech korwinisty (typu rózne prawicowe odchylenia i wiara w spiski). Nie "wierzę" w "neoliberalne mambo-dżambo", tylko z uporem maniaka tłumaczę elementarną wiedzę z ekonomii kucom i dogmatykom sprawiedliwości społecznej.

[Hatefire]

ja nie jestem korwinistą i nie mam żadnych cech korwinisty (typu rózne prawicowe odchylenia i wiara w spiski).

Ja byłem eserowcem, a nie bolszewikiem i nie mam nic z tym wspólnego :) Siedzę już trochę na necie, i kojarzę twoją działalność, na wiele lat wstecz. Wielokrotnie udzielałeś JKM jednoznacznego poparcia, i akurat, czy podzielasz jego monarchistyczne czy inne poboczne zboczenia, nie jest tu istotne.

Nie "wierzę" w "neoliberalne mambo-dżambo"

Wierzysz

tylko z uporem maniaka

Z "maniakiem" to sie zgodzę.

tłumaczę elementarną wiedzę z ekonomii

Tak ci się zdaje.

[Kurt]

No, w przypadku "kłamstwa oświęcimskiego" (czy "kłamstwa katyńskiego", bo przepis penalizuje też negowanie zbrodni komunistycznych), czy propagowania totalitaryzmu, forma czy skutki nie mają znaczenia, bo liczy się wyłącznie treść. Moim zdaniem powinno się karać tylko, gdy wypowiedź prowadzi do przestępczych skutków, czyli po raz kolejny przywołuję koncepcję "imminent lawless action". Uważam, że nie powinno być kompetencją państwa badanie, czy wypowiedź, była wystarczajaco uprzejma, czy nie, wolność wypowiedzi odnosi sie nie tylko do jej treści, ale też formy jej ekspresji.

Oczywiście powtarzam jeszcze raz nie wyklucza, to pozwu cywilnego, za znieważenie. I np jak najbardziej nie miałbym nic przeciwko, żeby jakaś Polka, będąca żoną czarnoskórego (bo zdajsie o to chodziło), uzyskała od Kelthuza jakiś pierdylard pelenów odszkodowania.

Już chyba widzę gdzie leży nieporozumienie. Ja mówiłem o art. 212 i 216 kodeksu karnego, kolega o art. 55 ustawy o IPN. Nieco inna jest geneza tego ostatniego przepisu. Wynika on, między innymi, z międzynarodowych zobowiązań nałożonych na Polskę w ramach członkostwa w Międzynarodowym Sojuszu na rzecz Pamięci o Holokauście. Ponadto jest on logicznym rozwinięciem założenia wyrażonego w Konstytucji, zgodnie z którym potępia się wszelkie totalitaryzmy, w szczególności nazizm, faszyzm czy komunizm. Dlatego państwo niejako rozwija to, co zostało uchwalone w Konstytucji. Według mnie to nie jest to samo co zwykłe znieważenie. A pozew cywilny jak najbardziej, zawsze i wszędzie. Oczywiście tylko jeśli ktoś szkodę czy krzywdę jest w stanie udowodnić ;)

[Jimmy Boyle]

Tak miedzy wierszami sobie wyczytałem, że największy antyfaszysta w tym naszym ksenofobiczno-antysemicko-homofobicznym grajdole, mianowicie rafal pankowski jest już profesorem. Koniec jest bliski.

[Bloodcult]

[uglak]

cieszcie sie ze lewacy nie sa katolikami, bo cale forum by zbieralo gowna z kelthuzem ;-)

[Thetoxicavenger]

żebyś się nie zdziwił

[evildead]

[youtube][/youtube]

no, moooooże mooooooże wreszcie ludzie spod znaku "a niech te metaluchy podrą kiedyś koran" będą usatysfakcjonowani ;-)

[Nothingface]

Rajtuz. Jak idzie sprzątanie gówien w Kielcach?
" onclick="window.open(this.href);return false;
:)

[manieczki]

wycofaj to

[Nothingface]