jesterSS pisze:Didżital Harkor to bardzo oryginalny kawał nowoczesnej muzy. Tu mamy w zasadzie czołowego reprezentanta tego nurtu. Zna ktoś? Kuma ktoś klimaty lewackich tekstów, mixów punk rocka, The Prodigy, szybkich temp oraz elektronicznych wtrętów wyjętych żywcem z ośmiobiotwych komputerów? Dlaczego "Delete Yourself!" jest tak zajebiste, że dokonuje na słuchaczu krawego fatality? Czy ten zepół wyczerpuje formułę takiego grania?
Szkoda , ze ten kolo co zalozyl temat juz nie pisze i skasowal konto. To byl jakis open-minded koles.
hahaha
a w temacie to ATR nadaje sie tylko do krotkotrwalego posluchania, pozniej ew odswiezenia pojedynczych kawalkow od czasu do czasu.
hcpig pisze:LOL też przegapiłem ten nowy krążek, nawet nie wiedziałem że się reunionowali.
ano zeszli się, w Krakowie w zeszłym roku dali taki koncert że czapy z głów - jedyne czego brakowało to autentycznych crust/punkowych freaków zamiast tej dziwnej tańczącej publiki. Nawet sobie nagrałem na komórę - na scenie piekło, wyganianie ochrony i stage diving w wykonaniu bambusa, a pod sceną tanczą ;))))
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
posłuchałem dwa razy tej nowej płyty, fajna jest, chociaż ekstremy nie ma się co spodziewać - generalnie brzmi to trochę jak kontynuacja ostatniego solowego Empire, tyle, że nieco bardziej komputerowa, nie tak nawiązująca do Numana czy Lou Reeda + oczywiście baba się często drze. może z dwa trzy kawałki w starym stylu, ale bez junglowej apokalipsy. generalnie taki lajcik do potańczenia. wkurwia jeden numer pod... RATM ;) no ale jest też kilka hiciorów, żeby nie było, no i spójne to, co by nie mówić.
"60 Seconds Wipeout" i "The Future of War" to płyty, które w jakiś tam pokrętny sposób zaprowadziły mnie w stronę noise, power electronics, więc ocena maksymalna. Podobno na trasie Aleca na bębnach grał Masami Akita (ciekawe, pamiętam jakiegoś azjatę za bębnami z koncertu z Viva2, ale czy to był naprawdę on? Ktoś coś wie?).
A to widzieli? Mega.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
No nie wiem co tu jest mega, policja ludzi rozgania pałkami a ten jeszcze tłum podjudza cymbał jeden :/
Na mnie to zrobiło dość duże wrażenie jak pierwszy raz oglądałem. Też nie widzę nic fajnego w rozganianiu tłumu pałkami, ale w przypadku zespołu, który ma w nazwie słowo "Riot" taki film jest dużo bardziej wymowny niż zwykły clip. Nie bądź Pan taki cyniczny. :)
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
Okrutny_Kot pisze:ATR jest zajebiste. Lubię wszystkie płyty. Fajne też są solowe płytki Hanin Elias. Co do strony ideologicznej - jednym pasi, innym nie. Generalnie radykalne lewactwo to niekoniecznie jest to co lubię, ale lepsze to niż nazi ćwoki.
O kuźwa, mój stary post. A zastanawiałem się pod jakim nickiem ja tu kiedyś pisałem... Ogólnie od czasu napisania tego posta trochę mi minęła fascynacja ATR, bo na dłuższą metę to wkurwia mnie taki hałas i darcie mordy. Ale lubię, lubię...
Nawet nie wiedziałem, że wyszedł remaster 'Delete Yourself!' w 2012, dobrze to brzmi. Dla przypomnienia - holenderski Thanatos pozwał kiedyś ATR za kradzież riffu z 'Bodily Dismemberment' właśnie na potrzeby wałka z tej płyty:
I am Cell Dorado and I respect NO ONE but Gohan Blanco
Jak pierwszy raz usłyszałem to za bardzo pojebane mi się wydawało ale jak zobaczyłem ich na brudstoku to weszło elegancko, chociaż to pewnie wina narkotyków bo w domu jak włączę to nie i chuj.
Jak pierwszy raz usłyszałem to za bardzo pojebane mi się wydawało
Bo o to chodzi w tym zespole, jest totalnie szalony w fundamentalnych swoich założeniach i absolutnie niepodrabialny. To prawdziwy, żywy punk pokolenia, które dorastało grając na Atari 2600.
I am Cell Dorado and I respect NO ONE but Gohan Blanco