
Ianva - Italia Ultimo Atto [2009]
Tym razem coś z zupełnie innej beczki. Włoski neofolk łączący w sobie elementy kabaretu, muzyki folkowej, czasem filmowej pokroju Ennio Morricone. Z czym to porównać? Najprościej mówić o tym przywołując Rome. I tak jak Jerome na "Flowers From Exile" opowiada o hiszpańskiej wojnie domowej, tak Ianva mierzy się z ostatnimi 60 latami włoskiej historii. Mamy więc multiinstrumentalną wycieczkę po ichniej kulturze i sztuce, mocno nacechowaną wojennymi "bliznami" z okresu drugiej wojny światowej. Nie oczekujcie jednak słonecznej płyty. "Italia Ultimo Atto" ma raczej pesymistyczny wyźdźwięk przez faszystowską pzeszłość. Nie twierdzę także, że wszystkim się ta płyta spodoba, bo pierwsze odsłuchy też mnie nie przekonały, ale wystarczył kawałek o włoskiej aktorce - "Luisa Ferida" (swoją drogą, kapitalnie zaśpiewany!), aby mnie ten album kupił.
Co jeszcze mogę napisać? Przepiękne i bogate w dźwięki, pachnące starą kinematografią dzieło!
Albo inaczej - mnóstwo dobre - jak się na masterfulowym forum zwykło mawiać;)