
Monster Magnet zaraz kowerem będą napierać to powiedzcie - dojrzeliśmy już do tego Donowana, czy jeszcze too extreme?
Ja posłuchiwałem go sobie pierwszy raz na wakacjach u ciotki w wieku pacholęcym na zmianę z Wandżelisem i Żarem, tak więc trochę dziwne tło do poznawania miałem. Tym niemniej to brzdąkanie też mi całkiem podpasowało.
Donowan to jakby nie patrzeć artysta w mordęjeżapopowy, ale z charakterem i swoistym sznytem. W telegraficznym skrócie: na początku brzdąkał i smęcił, a potem robił to samo tylko albo ostrzej albo z lekkim użyciem narkotikos. Jego opus dei to bez wątpienia Słoneczny Supermen, z którego pochodzi utwór za sprawą którego będzie wkrótce znany każdemu metaliście. To na tym albumie mamy do czynienia z woltą od wizerunku barda z gitarrą do modnego rockmena-hipisa i wrażliwego pożeracza serc romantycznych dam w dżinsach. Jest zarówno firmowe smęcenia, jak i mniej lub bardziej energetyczne hiciory z list przebojów.
Później pan Donowan był jeszcze więcej zhipisiał aż do bardziej rockowego Barbajagal, a potem kontakt mi się urwał, więc może ktoś inny dokończy tą pasjonującą historię poety, artysty i człowieka-kwiatka w jednym.