ZOSTAŁEM OJCEM!

[Plastek]

W rozmowie czy w "forumowaniu"?

Jednym i drugim w sumie, ale na forum widać to lepiej. Tak czy siak nie zauważyłem nigdy by zostanie ojcem sprawiało, by ktoś automatycznie robił się madrzejszy (poza własnym przekonaniem).

Posiadanie dziecka nie ma nic wspólnego z mądrością. Ludzie jednak uwielbiają karmić sami siebie iluzjami; ochoczo więc, niczym kaczor gnojówę, łykają tę o pozytywnym wpływie dziecka na mądrość tatusia.

[Pierec]

z każdym kolejnym postem utwierdzam się w swoich przekonaniach. zero argumentów albo jakaś poprawna politycznie papka o dorabianiu ideologii czy żenujące pojazdy o gimnazjum. może to moje katolickie wychowanie, ale kurewstwem jest skazywać kogoś na życie. pamiętajcie, wasze jebane bachory będą oglądały śmierć waszą i waszych małżonek tudzież konkubin gdy wy już będziecie sobie smacznie leżakować w trumience, będą z dużym prawdopodobieństwem chorować na jakieś gówno, a potem zdechną jak i wy. skazując na życie skazujecie też na śmierć. jebać rodzicielstwo. po chuj tworzyć problem? to jak z tym powiedzeniem o socjaliżmie. socjalizm bohatersko zwalcza problemy nie znane w żadnym innym ustroju.

[Plastek]

Też mnie właśnie rozpierdala ten pęd, by odmienne (czasem nawet bardzo) przekonania interlokutora racjonalizować sobie za pomocą określenia "gimnazjalny". Bardzo często zauważyłem tutaj stosuje się ten wybieg; obok dopierdalania się do wieku i mamrotania jakichś synów kurwy i mężów dziwki o gustach obiektywnych, jest to najczęściej formułowany zarzut. Abstrahując już od faktu, że raczej żaden gimnazjalista nie snuje rozważań na temat antynatalizmu, mizantropii itp. tematów. Jeśli już to w drugą stronę, zważywszy jak liczy się wtedy akceptacja grupy rówieśniczej. No słabe ogólnie to w chuj jest, by nie rzec - mocno gimnazjalne.

[HSVV]

z każdym kolejnym postem utwierdzam się w swoich przekonaniach. zero argumentów albo jakaś poprawna politycznie papka o dorabianiu ideologii czy żenujące pojazdy o gimnazjum. może to moje katolickie wychowanie, ale kurewstwem jest skazywać kogoś na życie. pamiętajcie, wasze jebane bachory będą oglądały śmierć waszą i waszych małżonek tudzież konkubin gdy wy już będziecie sobie smacznie leżakować w trumience, będą z dużym prawdopodobieństwem chorować na jakieś gówno, a potem zdechną jak i wy. skazując na życie skazujecie też na śmierć. jebać rodzicielstwo. po chuj tworzyć problem? to jak z tym powiedzeniem o socjaliżmie. socjalizm bohatersko zwalcza problemy nie znane w żadnym innym ustroju.

że niby ten Twój powyższy post kwalifikuje się jako 'argument'?

[Triceratops]

W rozmowie czy w "forumowaniu"?

Jednym i drugim w sumie, ale na forum widać to lepiej. Tak czy siak nie zauważyłem nigdy by zostanie ojcem sprawiało, by ktoś automatycznie robił się madrzejszy (poza własnym przekonaniem).

A dlaczego mialo by niby robic madrzejszym to ze spusciles sie i zaplodniles kobiete? Rozumu od ruchania raczej nie przybywa.

[Sybir]

Nie przyczepisz mi więc gęby wartościowego forumowicza:)

Nadal w Ciebie wierzę.

Tak czy siak nie zauważyłem nigdy by zostanie ojcem sprawiało, by ktoś automatycznie robił się madrzejszy (poza własnym przekonaniem).

A niby czemu miałoby posiadanie potomstwa wpływać na przyrost mądrości? Z jakiej niby racji?

pamiętajcie, wasze jebane bachory będą oglądały śmierć waszą i waszych małżonek tudzież konkubin gdy wy już będziecie sobie smacznie leżakować w trumience, będą z dużym prawdopodobieństwem chorować na jakieś gówno, a potem zdechną jak i wy. skazując na życie skazujecie też na śmierć.

Czy widzisz w tym coś złego?

[Karkasonne]

A dlaczego mialo by niby robic madrzejszym to ze spusciles sie i zaplodniles kobiete? Rozumu od ruchania raczej nie przybywa.

Też mi się tak wydaje, ale ojcowie i matki najwyraźniej twierdzą inaczej. Nie wiem czy sam ojcem nie będę, ale irytuje mnie to za każdym razem. Dzieci, dzieci, tylko dla dzieci warto żyć, dzieci są sensem życia, dzieci. Boję się seksu, bo istnieje ryzyko zostania takim nudziarzem który o niczym innym nie gada.

[Андрей]

Ja pier... z posiadaniem dzieci jest tak jak ze wszystkimi innymi sprawami na świecie tylko my wszyscy jesteśmy jebnięci bo chcemy wmówić innym co jest dla nich dobre. Jeśli ktoś chce mieć dzieci to niech ma i nie każe mieć innym. Jeśli ktoś nie chce to niech nie ma i nie zabrania mieć innym. Ani jedni ani drudzy nie mają podstaw do uważania się za lepszych. To wszystko w temacie. Inna sprawa to invitro i aborcja, które też powinny być dostępne dla tych, którzy chcieliby z takich pomocy skorzystać.

[535]

Boję się seksu, bo istnieje ryzyko zostania takim nudziarzem który o niczym innym nie gada.

Sebastian jak przyjebie to nie ma rady. Trzeba się przyłączyć do zamieszania. Ja chciałbym przypomnieć, że dzieci to przede wszystkim odpowiedzialność, masa poświęconego czasu, w chuj problemów i góra pieniędzy. Mogę mówić jedynie za siebie i szczerze, bo prawdopodobnie szczerości w wypowiedziach brakuje. Na żadne z powyższych poświęceń, mnie osobiście, po prostu nie stać. i żeby nie było. Podobno dzieci dają także szczęście. Hmm. Obserwując pędzących "szczęśliwych" rodziców, oraz ich heroiczne szpagaty, śmiem strasznie wątpić. No, ale że bezczelnie nie posiadam, to zapewne nie mam prawa na ten temat się wypowiadać, więc tak tylko pierdłem półgębkiem.

edit
No i jeszcze te słynne pieluchy. Widzę, że tutaj na sali same gnoje. Góra trzydzieści z groszem. Nikt z was nie miał młodszego rodzeństwa? Naprawdę nie wiecie jak przewinąć i wykąpać niemowlaka? Sami panicze z opiekunkami i wygodami oraz bogatem kieszonkowem w terminie płaconem? No ja widziałem w którymś tam temacie, że podobno w tym kraju, na wieczorne małe piwko wydaje się pięćset złotych, ale żeby aż tak? Ciekawa sprawa. Siłacze, arystokraci, bogaci pankowcy, nihiliści, kolekcjonerzy drogich samochodów. Gruba kasa, czyste ręce. Doprawdy, bardzo ekskluzywnie się nam tutaj zrobiło.

Teściowie zazwyczaj mają zadziwiający "dar przekonywania". Któż nie słyszał na wesołym niedzielnym obiadku u teściów, że chcieliby mieć wnuczka lub wnusię?

Ja nigdy tego nie słyszałem. Po pierwsze nie wiem co to niedzielne obiadki, po drugie nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek takim pierdoleniem mógł choćby zmarszczyć moją brew, a po trzecie opowiedz jak to teściowie męczą ci bułę, byś skończył z wulgarnym nihilizmem i skoczył tramwajem do biedry po pieluchy. Otwórz się w końcu synek.

I najważniejsze.
Maciej. Gratuluję i współczuję jednocześnie. Coś sie kończy , a coś zaczyna. Ciężko się z tego wycofać. Bez konsekwencji w każdym razie. Więc w razie czego, trzymaj fason i udawaj szczęśliwego. Przynajmniej przed pociechą, bo przed jakimiś chujami z niszowego forum dla pedałów, naprawdę nie musisz.

Ja pier... z posiadaniem dzieci jest tak jak ze wszystkimi innymi sprawami na świecie tylko my wszyscy jesteśmy jebnięci bo chcemy wmówić innym co jest dla nich dobre. Jeśli ktoś chce mieć dzieci to niech ma i nie każe mieć innym. Jeśli ktoś nie chce to niech nie ma i nie zabrania mieć innym. Ani jedni ani drudzy nie mają podstaw do uważania się za lepszych. To wszystko w temacie.

To oczywiste.

[Pierec]

hsvv: oczywiście. już dobitniej argumentów przeciw tworzeniu życia chyba wyłożyć się nie dało. immanentną częścią życia jest cierpienie i chcę go zaoszczędzić pozostając na 'zerze'. no ale, chcesz bachory to dobudujesz do tego cokolwiek aby zrobić sobie dobrze, uspokoić sumienie. spoko, twórz życie, niestety nie mam możliwości przeprowadzić masowej wazektomii, więc nie przeszkodzę Ci w tym podłym czynie. serio, akurat po Tobie spodziewałem się czegoś więcej niż takie klisze jakie teraz zapodajesz.

sybir: tak, z mojej perspektywy to 'coś złego'.

cieszy mnie jakakolwiek dyskusja tu, i dam honorowy tytuł ojca chrzestnego temu kto przekona mnie do tego. że posiadanie potomka to 'coś dobrego'. serio, Mama się ucieszy z kolejnego wnuka:)

[535]

Ożeniłem się ostatnio, wiec teraz powoli trzeba będzie chyba mysleć o dziecku, ale przeraża to i moją żonę tez. .

Ja pierdolę, a nie możecie po prostu odciąć pępowin ? Tak proponuję. Twuj Wuj.

[535]

Ale za pare lat tatusiowe zasiada z rana do forka a pociechy im przyniosa sniadanie, browara, fajki i kapcie ;) I jeszcze muzyke wlacza ;)

O szklance wody jeszcze napisz.

[Plastek]

.

Teściowie zazwyczaj mają zadziwiający "dar przekonywania". Któż nie słyszał na wesołym niedzielnym obiadku u teściów, że chcieliby mieć wnuczka lub wnusię?

Ja nigdy tego nie słyszałem. Po pierwsze nie wiem co to niedzielne obiadki, po drugie nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek takim pierdoleniem mógł choćby zmarszczyć moją brew, a po trzecie opowiedz jak to teściowie męczą ci bułę, byś skończył z wulgarnym nihilizmem i skoczył tramwajem do biedry po pieluchy. Otwórz się w końcu synek.

Jako jeden z większych forumowych egzegetów moich słów powinieneś dobrze wiedzieć, albowiem wspominałem już kilkukrotnie, że nie mam żadnej rodziny - co oznacza, że nie mam żony, dzieci, a tym samym teściów. I wobec mojego głębokiego antynatalizmu oraz niechęci do legalizowania związków - stan ten nieprędko się zmieni. Otwieram się zaś praktycznie co noc, gdy mój partner penetruje mnie analnie najczęściej kabaczkiem. Czy o takie otwarcie ci chodzi?


Zachęcam też wszystkich obecnych i przyszłych tatusiów (nie należy naturalnie zapominać, że po narodzinach dziecka tatusiowe stają się mądrzy i zyskują światopogląd - temat więc do przemyśleń, jaki chcę zaproponować, trafi na żyzny intelektualnie grunt) do zapoznania się z założeniami ruchu, który osobiście bardzo wspieram.
Chodzi o Ruch na rzecz dobrowolnego wymarcia ludzkości (Voluntary Human Extinction Movement)
Gorąco zachęcam do zapoznania się z założeniami ruchu i przyłączenia się. Tutaj znajdziecie wszystkie informacje:

http://www.vhemt.org/plaboutvhemt.htm




Przyłączcie się!

[Sybir]

Plastek, a może by tak założyć punkową kapelę i nazwać ją VHEMT? ;)
Pierec, zacytuję klasyka: ile Ty masz lat? :D "niestety nie mam możliwości przeprowadzić masowej wazektomii" :D

[Plastek]

Nie Sybirze. Punk=ironia, dziś ludzi ironia nie interesuje bądź są zbyt tępi, żeby ją docenić. Ma być prosto, jasno, podane do łatwej i natychmiastowej konsumpcji. To już nie te czasy, żeby doceniać Dead Kennedys wyśpiewujących "Kill the poor" i "I kill children".

[Triceratops]

Ale za pare lat tatusiowe zasiada z rana do forka a pociechy im przyniosa sniadanie, browara, fajki i kapcie ;) I jeszcze muzyke wlacza ;)

O szklance wody jeszcze napisz.

Wode pija zwierzeta

[Sybir]

Może i masz rację? Egzaltowana zachowawczość teraz bardziej w cenie.

[Plastek]

Mam rację. Posłużę się przykładem z twojej bajki. Z ironią i sarkazmem jest jak z jedzeniem. Obecnie twierdzi się, że stereotypowe szpitalne jedzenie - kromka suchego chleba, kawałek masełka i plasterek wyrobu seropodobnego jest czymś doskonałym; świadczy o wybitnych uzdolnieniach intelektualnych sztukmistrza, który ten zacny posiłek przygotował. Natomiast wyrafinowane danie, pełne przypraw, ziół i sosów, oferujące de facto całą gamę smaków, jest wyrazem braku umiejętności kucharza, jego niedomagania intelektualnego i braku argumentów. Myślę, że porównanie jest jasne? Ja w każdym razie kiedy słyszę takie twierdzenia, wiem, że mam do czynienia z idiotą, który po prostu tej ironii czy sarkazmu nie rozumie, nie potrafi stosować, jest w kiszkę stolcową buchanym abderytą. I już z nim nie rozmawiam:)
Zakładanie więc punkowego zespołu korzystającego z takiego oręża, pomijając już fakt, że chyba jestem na to za stary, mija się obecnie z celem. Gorzka to konstatacja, ale bunt - a tym też jest sarkazm w obliczu głupoty - paradoksalnie jest dziś niepotrzebny.

[Sybir]

Porównanie jasne, ale nie jestem pewien, czy trafione. Na marginesie: czy spotkałeś się kiedyś z podobną opinią? Na podstawie własnego doświadczenia trudno mi jest nawet wyobrazić sobie podobny manifest. To jakiś jebany absurd :D Ale jestem prostym człowiekiem, może stąd te ograniczenia.
Czyli źle (w sensie: niepotrzebnie) zrobiłem, że jakieś pół roku temu zbuntowałem się (tj. zwiałem z poprzedniego zakładu pracy)?

[Plastek]

Porównanie jasne, ale nie jestem pewien, czy trafione. Na marginesie: czy spotkałeś się kiedyś z podobną opinią? Na podstawie własnego doświadczenia trudno mi jest nawet wyobrazić sobie podobny manifest. To jakiś jebany absurd :D Ale jestem prostym człowiekiem, może stąd te ograniczenia.
Czyli źle (w sensie: niepotrzebnie) zrobiłem, że jakieś pół roku temu zbuntowałem się (tj. zwiałem z poprzedniego zakładu pracy)?

Co rusz się z tym spotykam. Nawet na tym forum.
Co do oceny twoich działań - to już musisz sobie sam w serduszku odpowiedzieć. Ja w tym bardziej widzę egoistyczną chęć poprawienia własnej sytuacji, a nie wyidealizowany bunt. A że egoizm jest bardzo wskazany, wszelkie działania mające na celu poprawę własnej sytuacji - nawet te skutkujące pognębieniem, zniszczeniem innych ludzi - są również wskazane i oceniam je pozytywnie. Nie mam jednak zamiaru kogokolwiek pouczać czy uświadamiać, w przeciwieństwie do krzyżowców, którzy zawsze ochoczo zlatują się gotowi imputować "gimnazjalność" gdy choćby półgębkiem napomknę o pewnych kwestiach:). Konkludując - niszcz, depcz i znieważaj ludzi; ty jesteś na szczycie, reszta to nawóz mający tylko na celu użyźnić glebę twojego zadowolenia i satysfakcji - finansowej, zawodowej, osobistej. Makiawelizm bardzo ok! To jest mój punkt widzenia.