uglak pisze:Plagueis, od WaszJudasza chcesz badan o pedofilii wsrod roznych grup zawodowych, a chwile pozniej sam arbitralnie wykluczasz kobiety z grupy potencjalnych pedofilow lub sprowadzasz pedofilie w rodzinach do pijakow. masz na to jakies badania? :P
Praktycznie wszystkie przypadki molestowania dzieci są "autorstwa" mężczyzn i najlepiej widać to po statystykach skazanych za tego typu przestępstwa - ile wśród nich jest kobiet? W sumie nie ma żadnych. Tym samym chyba nie ma nic dziwnego w tym, że kobiety wykluczam z tej grupy, nawet jeżeli akcje tego typu z ich udziałem się też zdarzają.
Jeśli chodzi o patologię, przyznaję, że wnoszę po materiałach, które zdarza mi się czytać przy okazji nagłośnienia tego typu zdarzeń, a te jednak jakieś światło rzucają na problem. Zdaję sobie sprawę, że może to dotyczyć praktycznie każdej rodziny, bo nigdy nie wiadomo, co jakiś tam stryjek ma pod czerepem, ale wydaje mi się, że zdecydowana większość tego typu przypadków to wszelkiej maści pijaczki i inne menelstwo. Mogę się mylić.
uglak pisze:tak w ogole to nie widze nic dziwnego, ze jest nadreprezentacja pedofili w grupie duchownych i homoseksualistow - w koncu to grupy z zaburzonym rozwojem psychoseksualnycm.
Ja też się nie dziwię, więc nie rozumiem, dlaczego mówimy tu o niewyróżnianiu się molestujących księży. Oni się wyróżniają i to bardzo.
WaszJudasz pisze:Owszem, w kilku krajach porównywano liczby zaczerpnięte z rejestrów sądowych. A jest przywoływany, bo często problem upatrywany jest nie tam, gdzie trzeba. Nie jest nim powszechność pedofilii wśród ksieży, tylko sposób jej traktowania.
Rozumiem w takim razie, że samo zjawisko jest marginalne, a jedynie jego tuszowanie jest problemem, tak? :) Trochę dziwnie to brzmi w kontekście mrowia afer pedofilskich w KK...
WaszJudasz pisze:O księżach z dość oczywistych względów dużo się pisze. Molestujący nauczyciel to przeważnie temat lokalny, molestujący ksiądz ogólnokrajowy, w dodatku te informacje są w kółko wałkowane, także w przypadkach, gdy mowa tylko i wyłącznie o ustnym oskarżeniu po 20 latach.
Nie powiedziałbym, że w przypadku nauczyciela jest to temat lokalny. Jeżeli dochodzi do tego typu sytuacji, jest to na ogół nagłaśniane i można przeczytać o tym wszędzie.
WaszJudasz pisze:W ramach ciekawostki: jeszcze kilka lat temu fraza "nauczyciel molestował" dawała w google o wiele więcej wyników, niż "ksiądz molestował". Teraz jest odwrotnie, ale zwróć uwagę na treść tych wpisów: w wypadku nauczycieli masz zazwyczaj konkret, czyli co najmniej formalny, prokuratorski akt oskarżenia, są to też zróżnicowane, indywidualne sprawy. W wypadku księży masz często artykuły o oskarżeniu... hm, medialnym, a liczba indywidualnych przypadków jest znikoma.
1. Ile masz przypadków stawiania takich zarzutów nauczycielom? Przypominam, że mamy aktywnych około 250. 000 nauczycieli mężczyzn. Nawet biorąc pod uwagę tuszowanie afer w KK, liczby chyba nie są korzystne dla duchownych.
2. Dziwi Cię liczba księży stawianych przed sądem w kraju, w którym ksiądz to człowiek święty i nawet rodzice nie wierzą własnym dzieciom, że ksiądz je molestował? Jeżeli zrobi się szum, ksiądz co najwyżej zostaje przeniesiony do innej parafii i na tym koniec. Na szczęście się to zmienia.