chłopie, to co napisałeś, to właśnie typowa studencka interpretacja, którą Lovecraft wyśmiewał. Ten metafizyczny pesymizm, którym przesiąknięte są jego dzieła, jest tylko tłem dla opisywania zmagań Teutonów z irracjonalnym (a więc nieteutońskim) światem bluźnierstw, a ostatecznie i tak brutalna siła fizyczna i wytwory techniki Teutonów jakoś spokojnie wystarczają, by pokonać tak Cthulhu jak i Istoty z Głębin (do tego dochodzi jeszcze fascynacja Lovecrafta totalnym rządem). Generalnie morał z tego taki - nie mieszajcie ras, dbajcie o moralność ludu, nie dawajcie mu wolności decydowania o sobie, to uchronicie go przed degeneracją, i kosmicznym chaosem, który czyha za rogiem stykających się wymiarów. Teutońska technika i purytański bicz w obliczu amoralności amorficznego wszechświata są naszym jedynym sprzymierzeńcem.Riven pisze:boze jaki belkot najdurniejsza interpretacja z jaka sie spotkalem
i o ile poglady w sprawach rasy Lovecraft mial takie jak opisales - tu racja - to jednak
I do tego można sprowadzić całą twórczość Lovecrafta. Wielki Cthulhu - to ohydny żyd-mistyk, czyhający na niewinnych Arjów i zatruwający ich dusze; a Azathoth, Sułtan Demonów, Bóg-Idiota - to synonim bezmyślnego wszechświata z jego zwierzęcą głupotą, z którego wywodzą się poślednie, nieteutońskie rasy.
to po prostu mega rotfl, mam nadzieje, ze to zarty. pomysl na poziomie feministycznej interpretacji geometrii
to wlasnie LUDZIE (tak, Arjowie ) u lovecrafta sa czyms bezwartosciowym, malym i akcydentalnym - w obliczu CHAOTYCZNEGO charakteru swiata, sa po po prostu nic nie znaczacym pylem. H.P.L. odziera czlowieka z rzekomo wrodzonego mu statusu pana swiata - ludzie nie byli na Ziemi pierwsi, tak jak i nie beda ostatni. sa tylko czescia wiecznej przemiany materii - predzej czy pozniej slad po nas zaginie, tak jak zaginal po innych formach zycia (prosty FAKT). a Cthulhu to zadna metafizyka - jest jak najbardziej fizyczny i realny. To,ze sprowadza do szalenstwa nie znaczy wcale, ze jest wytworem wyobrazni.
ogolnie rzecz ujmujac, lovecraft detronizuje czlowieka i wysmiewa jego pyszne ambicje bycia centrum egzystencji. wszechswiat jest zimny, surowy i obojetny na jakiekolwiek ludzkie konstrukcje - dlatego kazdy z bohaterow Lovecraft ostatecznie popada w odmety szalenstwa. Twoi Arjowie, w jego ujeciu, sa rzeczywiscie ponad innymi rasami, ale nadal nie znacza absolutnie nic w obliczu wiecznego chaosu.
Dodam, że przyjaciel (dziś powiedzielibyśmy, wirtualny przyjaciel) Lovecrafta, Robert E. Howard, wysnuwał wnioski zupełnie inne. O ile Lovecraft cywilizację teutońską wielbił i obsesyjnie obawiał się, że po jej upadku zezwierzęcona ludzkość stoczy się w morze amorficznej insygnyfikancji na łasce kapryśnego wszechświata, to twórca Conana właśnie cywilizację uważał za etap zezwierzęcania człowieka, a etap przed powstaniem cywilizacji za jedyny zdrowy w ewolucji społecznej (białego) człowieka.
The ancient empires fall, the dark-skinned peoples fade and even the demons of antiquity gasp their last, but over all stands the Aryan barbarian, white-skinned, cold-eyed, dominant, the supreme fighting man of the earth.