MISTRZ :) oczywista prawdakrz63 pisze:Kiedyś na jakiejś imprezie na studiach, gdzie były różne takie dziwolągi, które sądziły że po studiach podbiją świat, trwała dyskusja o wolontariacie, bezpłatnych praktykach itd. Ludzie ci twierdzili, że wolontariat (który zawsze mi się kojarzył z pomocą starym ludziom, chorym dzieciom czy zwierzątkom) czyli nieodpłatnie wykonywana praca jest mile widziana w CV przez przyszłych pracodawców. Wtrąciłem się nieśmiało, że jak najbardziej mile widziana: zobaczą w CV, że jesteście frajerami dymającymi za free, to tym chętniej będziecie się dalej dawać dymać. Więcej mnie nie zaprosili :-(
Gdzie pracujecie
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Silent_Sea
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1736
- Rejestracja: 18-12-2006, 22:54
Re: Gdzie pracujecie
Marzyłem, żeby to było miejsce spotkań kulturalnych ludzi.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2228
- Rejestracja: 24-06-2005, 10:12
- Lokalizacja: tu i tam
Re: Gdzie pracujecie
bzdura, mi bardzo pomoglo to ze dzialalem w roznych organizacjach studenckich itp. Raz, ze kontakty, dwa widza ze sie nie opierdalasz. Inna sprawa ze zapisywalem sie do tych organizacji glownie po to zeby poznawac dupki heheh ale tak calkiem na serio dzieki 2 z tych organizacji nauczylem sie naprawde duzo. Pozniej widzialem zielonych ludzi prosto po studiach, ktorzy bali sie nawet zlapac za telefon i zadzwonic do kontrahenta
KVLT lizania CZASZKI
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5309
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Gdzie pracujecie
rozdajesz w tym temacie :Dkrz63 pisze:Kiedyś na jakiejś imprezie na studiach, gdzie były różne takie dziwolągi, które sądziły że po studiach podbiją świat, trwała dyskusja o wolontariacie, bezpłatnych praktykach itd. Ludzie ci twierdzili, że wolontariat (który zawsze mi się kojarzył z pomocą starym ludziom, chorym dzieciom czy zwierzątkom) czyli nieodpłatnie wykonywana praca, jest mile widziana w CV przez przyszłych pracodawców. Wtrąciłem się nieśmiało, że jak najbardziej mile widziana: zobaczą w CV, że jesteście frajerami dymającymi za free, to tym chętniej będziecie się dalej dawać dymać. Więcej mnie nie zaprosili :-(
- krz63
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1764
- Rejestracja: 01-09-2008, 13:36
Re: Gdzie pracujecie
Jeśli chodzi o organizacje typu non-profit to jestem w stanie od biedy się zgodzić. Natomiast kurwa słowo "wolontariat" w firmie to czyste kuriozum.
http://www.arachnophobia.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Oremus - Popioły LP
Evil Machine - War In Heaven CD
Bloodthirst - Chalice of Contempt MC
Odraza - Esperalem Tkane CD
Genius Ultor - Nic co boskie nie jest mi obce CD
The Dead Goats - Ferox MC
Abusiveness - TBA CD
Oremus - Popioły LP
Evil Machine - War In Heaven CD
Bloodthirst - Chalice of Contempt MC
Odraza - Esperalem Tkane CD
Genius Ultor - Nic co boskie nie jest mi obce CD
The Dead Goats - Ferox MC
Abusiveness - TBA CD
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: Gdzie pracujecie
krz63 nie wiem jak to robisz, ale strasznie mnie podniecasz. Gdybyśmy byli teraz w 1 pokoju rzuciłbym się na Ciebie i ruchał do upadłego. Po wszystkim wziąłbym Cię na barana i pognalibyśmy w siną dal!!!:-)
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5309
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Gdzie pracujecie
Może miał na myśli to że często pracodawcy zamiast przyjąć kogoś na umowę o pracę wolą znaleźć sobie praktykanta. Mają wtedy czarnucha za free.Karkasonne pisze:Możesz rozwinąć? Bo właśnie takie odbyłem u tłumacza przysięgłego i nie bardzo czaję, dlaczego miałoby to kogoś rozwalić.Antychróst pisze:Mnie rozwalają wszechobecne bezpłatne praktyki. Ostatnio natknąłem się na ogłoszenie pewnego biura, które szukało studenciaków do odbycia "bezpłatnej praktyki w zakresie weryfikacji tłumaczeń specjalistycznych".
No kurwa.
Oczywiście dla niedoświadczonego osobnika, staż/praktyka może ułatwić znalezienie jakiejś sensownej pracy w przyszłości.
Re: Gdzie pracujecie
Wolontariat? Jak najbardziej. Jestem za. Skoro opiekunowie wolontariusza gotowi są dokładać komuś do interesu. Osobiście, za darmo, nie kiwnę nawet palcem. Tego się nauczyłem w pracy. To najcenniejsze ze wszystkich doświadczeń.
- Kingu
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1472
- Rejestracja: 19-04-2002, 22:00
- Lokalizacja: Superhausen
Re: Gdzie pracujecie
Poza Polską praktyki są płatne, z tego co się orientuję, mniej czy więcej ale płatne. Inna sprawa, że wiele firm nie chce praktykantów, bo raz że zapierdalają czas etatowych, a dwa że razem ze swoją dupą wyniosą informacje dla konkurencji.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 429
- Rejestracja: 18-10-2012, 22:28
Re: Gdzie pracujecie
Doświadczenie, owszem, jest cenne, ale nie jest bezcenne, o czym studenci ostatnimi czasy zapominają, a pracodawcy chętnie wykorzystują ten fakt.empir pisze:Może miał na myśli to że często pracodawcy zamiast przyjąć kogoś na umowę o pracę wolą znaleźć sobie praktykanta. Mają wtedy czarnucha za free.Karkasonne pisze:Możesz rozwinąć? Bo właśnie takie odbyłem u tłumacza przysięgłego i nie bardzo czaję, dlaczego miałoby to kogoś rozwalić.Antychróst pisze:Mnie rozwalają wszechobecne bezpłatne praktyki. Ostatnio natknąłem się na ogłoszenie pewnego biura, które szukało studenciaków do odbycia "bezpłatnej praktyki w zakresie weryfikacji tłumaczeń specjalistycznych".
No kurwa.
Oczywiście dla niedoświadczonego osobnika, staż/praktyka może ułatwić znalezienie jakiejś sensownej pracy w przyszłości.
Karkasonne: praktyki tłumaczeniowe jeszcze ujdą, ale praktyki w korekcie? Czy chciałbyś, żeby poprawność tłumaczenia twoich Bardzo Ważnych Tekstów sprawdzał student, i to w dodatku za darmo?
Tłumacz przysięgły, który znajdzie sobie praktykanta, to już w ogóle ma super: przystawia pieczątkę na tłumaczeniu, na które nie rzuci nawet okiem, zgarnia cały geld, a praktykantowi musi wystarczyć "cenne doświadczenie", jakie niewątpliwie zdobył.
Oczywiście, są praktyki i praktyki, ale interesowałem się trochę tematem, sondowałem wśród znajomych tłumaczy-praktykantów, i znalazło się JEDNO biuro tłumaczeń, w którym praktyki przeprowadzane są tak, jak trzeba (tłumaczenia wykonane przez praktykanta są sprawdzane przez native speakera, który później dostarcza mu na piśmie obszerny i wyczerpujący feedback). W pozostałych kilkunastu przypadkach praktyki polegały na maksymalnej eksploatacji studenciaka.
Ostatnio zmieniony 21-12-2012, 19:53 przez Antychróst, łącznie zmieniany 1 raz.
- chaos
- w mackach Zła
- Posty: 770
- Rejestracja: 24-12-2008, 13:24
Re: Gdzie pracujecie
:DKingu pisze:Inna sprawa, że wiele firm nie chce praktykantów, bo raz że zapierdalają czas etatowych, a dwa że razem ze swoją dupą wyniosą informacje dla konkurencji.
- black_lava
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2031
- Rejestracja: 25-08-2005, 09:24
- Lokalizacja: O.
Re: Gdzie pracujecie
a do mnie zawsze kogoś przywiozą
"And the scars I will see
Like the face of the moon
Cast no blessings at me
Necro as fuck! "
Like the face of the moon
Cast no blessings at me
Necro as fuck! "
- krz63
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1764
- Rejestracja: 01-09-2008, 13:36
Re: Gdzie pracujecie
manieczki: jestem całe mnóstwo przeziębiony, mam gorączkę. Nie rucham się w takim stanie.
Może gdyby studia nie były tak oderwane od rynku pracy, to nie byłoby tych patologii ze stażami, bezpłatnymi praktykami itd.
Parę lat temu szukałem pracownika. Przychodzili absolwenci rachunkowości, którzy po pięciu latach studiów nie umieli nic, czego by się od nich oczekiwało w biurze rachunkowym. Zatrudniłem więc dwudziestolatkę zaraz po technikum ekonomicznym, okazało się, że praktycznie niczego nie trzeba było jej uczyć. Po dwóch, trzech dniach zapoznania się z programami nakurwiała, że hej. Pracuje do dziś.
Czasem przyłażą różne absolwenty rachunkowości i pytają się wystraszone o praktyki, to im odpowiadam, że wszystko czego moglibyście u mnie w firmie się nauczyć, powinniście wiedzieć ze studiów - pięć kurwa lat. Rachunkowość to nie magia, w dwa-trzy lata przy odpowiednim programie nauczania średnio rozgarnięty szympans powinien się tego nauczyć, a co dopiero dumny biały człowiek z maturą. Czego oni ich przez te pięć lat uczą?
Z drugiej strony, robiłem uzupełniające magisterskie z dziennikarstwa na renomowanej państwowej uczelni i nie pamiętam ani jednej godziny zajęć, która mogłaby być przydatna w zawodzie dziennikarze, gdybym nim został. Równie dobrze tym samym programem mogliby "polecieć" kilkanaście innych kierunków studiów humanistycznych. I później jest tego efekt. Pięć lat młody człowiek uczy się o rzeczach, które ni chuja nie są do niczego potrzebne w wykonywaniu zawodu mającego nazwę w kierunku studiów. I po tych pięciu latach marnuje dalej swój czas na jakieś bezpłatne praktyki i staże rozpoczynając naukę swojego przyszłego zawodu w wieku 24-25 lat.
Może gdyby studia nie były tak oderwane od rynku pracy, to nie byłoby tych patologii ze stażami, bezpłatnymi praktykami itd.
Parę lat temu szukałem pracownika. Przychodzili absolwenci rachunkowości, którzy po pięciu latach studiów nie umieli nic, czego by się od nich oczekiwało w biurze rachunkowym. Zatrudniłem więc dwudziestolatkę zaraz po technikum ekonomicznym, okazało się, że praktycznie niczego nie trzeba było jej uczyć. Po dwóch, trzech dniach zapoznania się z programami nakurwiała, że hej. Pracuje do dziś.
Czasem przyłażą różne absolwenty rachunkowości i pytają się wystraszone o praktyki, to im odpowiadam, że wszystko czego moglibyście u mnie w firmie się nauczyć, powinniście wiedzieć ze studiów - pięć kurwa lat. Rachunkowość to nie magia, w dwa-trzy lata przy odpowiednim programie nauczania średnio rozgarnięty szympans powinien się tego nauczyć, a co dopiero dumny biały człowiek z maturą. Czego oni ich przez te pięć lat uczą?
Z drugiej strony, robiłem uzupełniające magisterskie z dziennikarstwa na renomowanej państwowej uczelni i nie pamiętam ani jednej godziny zajęć, która mogłaby być przydatna w zawodzie dziennikarze, gdybym nim został. Równie dobrze tym samym programem mogliby "polecieć" kilkanaście innych kierunków studiów humanistycznych. I później jest tego efekt. Pięć lat młody człowiek uczy się o rzeczach, które ni chuja nie są do niczego potrzebne w wykonywaniu zawodu mającego nazwę w kierunku studiów. I po tych pięciu latach marnuje dalej swój czas na jakieś bezpłatne praktyki i staże rozpoczynając naukę swojego przyszłego zawodu w wieku 24-25 lat.
http://www.arachnophobia.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Oremus - Popioły LP
Evil Machine - War In Heaven CD
Bloodthirst - Chalice of Contempt MC
Odraza - Esperalem Tkane CD
Genius Ultor - Nic co boskie nie jest mi obce CD
The Dead Goats - Ferox MC
Abusiveness - TBA CD
Oremus - Popioły LP
Evil Machine - War In Heaven CD
Bloodthirst - Chalice of Contempt MC
Odraza - Esperalem Tkane CD
Genius Ultor - Nic co boskie nie jest mi obce CD
The Dead Goats - Ferox MC
Abusiveness - TBA CD
- 29a
- zaczyna szaleć
- Posty: 250
- Rejestracja: 21-12-2010, 08:56
Re: Gdzie pracujecie
Fikcja nakreca fikcje - uczelnie otwieraja kierunki zeby profesrowie z dupy mogli wykladac swoje kocopoly a studenci potem ida na popieprzone kierunki zeby tylko miec papier. Z takich patologii na informatyce na UŁ byl a moze nawet jest pan profesor srantczak od baz danych ktory pare lat wczesniej uczyl matmy, ale ze mu ta matme zamkneli to powiedzieli: "sluchaj srantczak - tu masz podrecznik od oracla, po wakacjach bedziesz uczyl baz danych". I sie cep wyrypal podrecznika na pamiec i jak mu to samo zapytanie napiszesz inaczej niz jest w podreczniku chuj ze zwracajace ten sam wynik ale optymalniej to jest zle i jestes glab.
A potem mamy na rekrutacji takich absolwentow wspomnianego kierunku ktory nawet kawalka kodu nie potrafi sklecic "bo tego nie mieli na studiach". To trzeba bylo po zajeciach nie pic piwa z kolegami tylko sie wziasc troche do tego komputera to by teraz jeden z drugim nie pierdolil ze skonczyl "przyszlosciowy kierunek" i nie moze po nim pracy znalezc.
Inna rzecz ze np mam paru znajomych hitelrowcow ktorzy programowanie maja w malym palcu a nawet nie mysleli o tym zeby w niemcowni isc na studia - "bo to przeciez jest cos dla wybitnych a nie dla takiego szaraka jak ja" i bezposrednio po skonczeniu ~liceum poszli do roboty. Inny kraj - inne podejscie.
A potem mamy na rekrutacji takich absolwentow wspomnianego kierunku ktory nawet kawalka kodu nie potrafi sklecic "bo tego nie mieli na studiach". To trzeba bylo po zajeciach nie pic piwa z kolegami tylko sie wziasc troche do tego komputera to by teraz jeden z drugim nie pierdolil ze skonczyl "przyszlosciowy kierunek" i nie moze po nim pracy znalezc.
Inna rzecz ze np mam paru znajomych hitelrowcow ktorzy programowanie maja w malym palcu a nawet nie mysleli o tym zeby w niemcowni isc na studia - "bo to przeciez jest cos dla wybitnych a nie dla takiego szaraka jak ja" i bezposrednio po skonczeniu ~liceum poszli do roboty. Inny kraj - inne podejscie.
http://facebook.com/terrorcorepl - polski kurwa terror!
Re: Gdzie pracujecie
krz63 pisze: Parę lat temu szukałem pracownika.
Ja na Twoim miejscu uważałbym z takimi odważnymi wypowiedziami. Szczególnie biorąc pod uwagę kapitał.krz63 pisze: Zatrudniłem więc dwudziestolatkę zaraz po technikum ekonomicznym, okazało się, że praktycznie niczego nie trzeba było jej uczyć. Po dwóch, trzech dniach zapoznania się z programami nakurwiała, że hej. Pracuje do dziś.
- Sova
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2601
- Rejestracja: 13-01-2010, 23:16
Re: Gdzie pracujecie
a ja chętnie zatrudnię 17/18/19-latkę do pakowania paczek i różnych obowiązków domowych (np. walka z kurzem )
chętne z częstochowy -> malignantvoices@gmail.com, fotka wymagana, cóż, życie, bo jak mawiał klasyk "brzydka baba to i diabła w sobie zobaczy"
chętne z częstochowy -> malignantvoices@gmail.com, fotka wymagana, cóż, życie, bo jak mawiał klasyk "brzydka baba to i diabła w sobie zobaczy"
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: Gdzie pracujecie
Gdyby nie ten wiek to babka długopisyyyyy, by dała radę!!!
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Gdzie pracujecie
Krz63: Fakt, praca za free to nic przyjemnego. Ale z drugiej strony kogo sam byś zatrudnił: kogoś, kto nie jest "frajerem" i nie ma żadnego doświadczenia w temacie, czy kogoś, kto "dymał za free" w temacie przez 2 miesiące, zna realia, system, ma praktykę w kontakcie z klientem?
Co jest nieprawdą:
"Czy chciałbyś, żeby poprawność tłumaczenia twoich Bardzo Ważnych Tekstów sprawdzał student, i to w dodatku za darmo?"
Jak wygląda to w praktyce:
Teksty standardowe, typu akt urodzenia, akt małżeństwa, gdzie tłumaczenia właściwie nie ma prawie w ogóle - bo wpisuje się tylko dane do rubryki na gotowym wzorze - może spokojnie po kilku dniach praktyki zrobić i student - bo to kwestia zmiany nazwisk i dat. Zazwyczaj jednak robi to tłumacz, korekta przechodzi przez 2 lub 3 praktykantów którzy upewniają się, że nie ma żadnych problemów z datami i nazwiskami, i w trybie śledzenia zmian przesyłają plik po korekcie znowu tłumaczowi, który jeszcze raz to sprawdza.
W przypadku tekstów specjalistycznych, wszystko tłumaczy tłumacz, korektę robi znowu kilku praktykantów - jeśli są jakiekolwiek wątpliwości, robi się szeroki research w internecie, książkach itd. - i po naniesieniu zmian trafia to z powrotem do tłumacza w trybie śledzenia zmian, by się ustosunkował, a potem sprawdza to jeszcze jeden tłumacz. Na życzenie, dodatkowo płatna jest korekta native speakera (bo taki typ zadziwiająco dużo pieniędzy bierze za ten luksus).
"Tłumacz przysięgły, który znajdzie sobie praktykanta, to już w ogóle ma super: przystawia pieczątkę na tłumaczeniu, na które nie rzuci nawet okiem, zgarnia cały geld" - absolutna bzdura - nigdy nie widziałem nic podobnego. Ale zakładam, że może trafiłem po prostu do dobrego tłumacza u którego wiem, że wszystko chodzi jak w zegarku.
W tym przypadku pytanie brzmi nie "czy chciałbyś by sprawdzał to student", tylko "czy chciałbyś, by sprawdził to tłumacz, czy by sprawdził to tłumacz i dodatkowo 2-3 inne osoby, które zawsze mogą coś wyłapać, a co w dokumentach może mieć niebagatelne znaczenie?
Odpowiedz sobie na to pytanie sam.
Tak jak przypuszczałem, Twoje doświadczenie jest jednak śladowe, powiem więc, jak to wyglądało w praktyce:Antychróst pisze:
Karkasonne: praktyki tłumaczeniowe jeszcze ujdą, ale praktyki w korekcie? Czy chciałbyś, żeby poprawność tłumaczenia twoich Bardzo Ważnych Tekstów sprawdzał student, i to w dodatku za darmo?
Tłumacz przysięgły, który znajdzie sobie praktykanta, to już w ogóle ma super: przystawia pieczątkę na tłumaczeniu, na które nie rzuci nawet okiem, zgarnia cały geld, a praktykantowi musi wystarczyć "cenne doświadczenie", jakie niewątpliwie zdobył.
Oczywiście, są praktyki i praktyki, ale interesowałem się trochę tematem, sondowałem wśród znajomych tłumaczy-praktykantów, i znalazło się JEDNO biuro tłumaczeń, w którym praktyki przeprowadzane są tak, jak trzeba (tłumaczenia wykonane przez praktykanta są sprawdzane przez native speakera, który później dostarcza mu na piśmie obszerny i wyczerpujący feedback). W pozostałych kilkunastu przypadkach praktyki polegały na maksymalnej eksploatacji studenciaka.
Co jest nieprawdą:
"Czy chciałbyś, żeby poprawność tłumaczenia twoich Bardzo Ważnych Tekstów sprawdzał student, i to w dodatku za darmo?"
Jak wygląda to w praktyce:
Teksty standardowe, typu akt urodzenia, akt małżeństwa, gdzie tłumaczenia właściwie nie ma prawie w ogóle - bo wpisuje się tylko dane do rubryki na gotowym wzorze - może spokojnie po kilku dniach praktyki zrobić i student - bo to kwestia zmiany nazwisk i dat. Zazwyczaj jednak robi to tłumacz, korekta przechodzi przez 2 lub 3 praktykantów którzy upewniają się, że nie ma żadnych problemów z datami i nazwiskami, i w trybie śledzenia zmian przesyłają plik po korekcie znowu tłumaczowi, który jeszcze raz to sprawdza.
W przypadku tekstów specjalistycznych, wszystko tłumaczy tłumacz, korektę robi znowu kilku praktykantów - jeśli są jakiekolwiek wątpliwości, robi się szeroki research w internecie, książkach itd. - i po naniesieniu zmian trafia to z powrotem do tłumacza w trybie śledzenia zmian, by się ustosunkował, a potem sprawdza to jeszcze jeden tłumacz. Na życzenie, dodatkowo płatna jest korekta native speakera (bo taki typ zadziwiająco dużo pieniędzy bierze za ten luksus).
"Tłumacz przysięgły, który znajdzie sobie praktykanta, to już w ogóle ma super: przystawia pieczątkę na tłumaczeniu, na które nie rzuci nawet okiem, zgarnia cały geld" - absolutna bzdura - nigdy nie widziałem nic podobnego. Ale zakładam, że może trafiłem po prostu do dobrego tłumacza u którego wiem, że wszystko chodzi jak w zegarku.
W tym przypadku pytanie brzmi nie "czy chciałbyś by sprawdzał to student", tylko "czy chciałbyś, by sprawdził to tłumacz, czy by sprawdził to tłumacz i dodatkowo 2-3 inne osoby, które zawsze mogą coś wyłapać, a co w dokumentach może mieć niebagatelne znaczenie?
Odpowiedz sobie na to pytanie sam.
- Random Apex
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1091
- Rejestracja: 20-05-2012, 11:37
Re: Gdzie pracujecie
Co do studiów i braku przygotowania do zawodu - to niestety okrutna prawda. Studiowałam kierunek związany z moją pracą, ale jednak wg materiału przerobionego przez te kilka lat ja nadal nie powinnam wiedzieć, co to jest naczepa ani jakie wymiary ma europaleta, a to tylko jedna z podstaw w transporcie. Później przychodzą do mnie takie studenty do pracy i potrafią się zapytać, co to jest konwencja CMR albo jakim sposobem chłodni nie da się załadować dźwigiem. Doszło nawet raz do tego, że po ładunek paletowy jedna pani przysłała cysternę.
You've got nothing to lose but your lives.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 475
- Rejestracja: 29-06-2002, 15:04
Re: Gdzie pracujecie
Moje studia z robotą nie mają nic wspólnego. Tyle dobrego, że te studia pozwalają mi się lepiej odnaleźć w zajęciach "pozarobotniczych", lecz przy okazji również płatnych.