to znaczy oczywiście, sorry, popełniłem - trochę podświadomie - taki skrót myślowy i wyszło, że gostka z obrazka nazwałem pugiem. mnie oczywiście chodziło o mopsa, bo jakoś z lubą oboje cenimy te dziwaczne stworzonka, ale ostatecznie, licząc się z konsekwencjami, które ponosi się mieszkając w bloku z takim darmozjadem, przerzuciliśmy się z dwóch kotów, które wróciły na rodzinną wieś, na szczura, który wciąż jest zwierzęciem wolnym, przyjacielskim i bardzo kontaktowym, ale znacznie mniej kłopotliwym - nie skacze po ścianach, nie obdziera tapety, chcąc dostać się do sypialni i nie pochłania Twojego całego wolnego czasu ;]Plastek pisze:Ten na zdjęciu to taka rzadka rasa - owczarek nazistowski. Podobno bardzo przyjazne, wesołe i ciekawskie pieski.byrgh pisze: nosiłem się z kupnem takowego; był to wybór między pugiem a papugą. psa wyprowadzasz, nawet takiego, papuga w bloku to za duże ryzyko jednak i ostatecznie wypadło na szczura :D
ale jak już będę duży, przeniosę się na wioskę i będę mieć mnóstwo kotów (rodziciele lubej dojechali do liczby - 15. wyprzedzając domysły - są normalni, o ile można być normalnym, mając kota w ogóle ;)).
ej, doskonały, na moim starym osiedlu siedzi już taki dorosły. jest albo czyjś, albo jest skończonym stulejarzem, bo nigdy nie rusza się spod bloku i siedzi w pozycji lotosu, ale by kot:Pierec pisze:
Carmen - kot z piekła rodem. Nie nakarm na czas - poostrzy sobie pazurki o Twoje nogi, spróbuj pogłaskać - ugryzie Cię w rękę, zbliż zbytnio twarz - dostaniesz haka po oczach którego nie powstydziłby się Wolverine. Krótko mówiąc, nie wiem po chuj to diablicę trzymam w domu: (

to teraz mój (moja) jeden z dwóch:

Misza tzw.