tomekw48 pisze: ↑25-12-2025, 18:46A właśnie że nie.ŚWIADECTWA_JEZUSA pisze: ↑25-12-2025, 14:06ten cały coaching to nic innego jak sprzedawanie emerytom garnków. NIkt normalny i zrównoważony tego gówna nie tyka.
Ten cały coaching to podstawa oświecenia dostępna dla każdego.
Cały świat jest wyłącznie w Twojej głowie. Oto cały sekret. Masz na wszystko wpływ jeśli to jest zgodne z Twoją Wyższą Jaźnią.
Sky is the limit! Czyli o rozwoju osobistym słów kilka.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ŚWIADECTWA_JEZUSA
- zaczyna szaleć
- Posty: 125
- Rejestracja: 25-10-2025, 16:05
Re: Sky is the limit! Czyli o rozwoju osobistym słów kilka.
POLSKA zawsze KATOLICKA
- tomekw48
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1029
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: Sky is the limit! Czyli o rozwoju osobistym słów kilka.
Ty wierzysz w bóstwo zewnętrzne.ŚWIADECTWA_JEZUSA pisze: ↑25-12-2025, 19:23tomekw48 pisze: ↑25-12-2025, 18:46A właśnie że nie.ŚWIADECTWA_JEZUSA pisze: ↑25-12-2025, 14:06ten cały coaching to nic innego jak sprzedawanie emerytom garnków. NIkt normalny i zrównoważony tego gówna nie tyka.
Ten cały coaching to podstawa oświecenia dostępna dla każdego.
Cały świat jest wyłącznie w Twojej głowie. Oto cały sekret. Masz na wszystko wpływ jeśli to jest zgodne z Twoją Wyższą Jaźnią.![]()
Ja dostrzegam Boga wewnątrz siebie. Nigdzie indziej.
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
- ŚWIADECTWA_JEZUSA
- zaczyna szaleć
- Posty: 125
- Rejestracja: 25-10-2025, 16:05
Re: Sky is the limit! Czyli o rozwoju osobistym słów kilka.
skąd ta wiedza?tomekw48 pisze: ↑25-12-2025, 19:27Ty wierzysz w bóstwo zewnętrzne.
Ja dostrzegam Boga wewnątrz siebie. Nigdzie indziej.
POLSKA zawsze KATOLICKA
- tomekw48
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1029
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: Sky is the limit! Czyli o rozwoju osobistym słów kilka.
Przyznam się, że strzelałem. Masz prowokacyjnego nicka i prowokacyjne wpisy.ŚWIADECTWA_JEZUSA pisze: ↑25-12-2025, 19:52skąd ta wiedza?
![]()
Ale nie musimy kontynuować tej rozmowy, bo zwiodę Cię na moje manowce, a Ty i tak będziesz zaprzeczać, pomimo to, że wszystko wskazuje na to, że jest tak jak ja piszę.
Wiara w Boga, to jest to, co nas łączy
I niech tak zostanie.
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
- ŚWIADECTWA_JEZUSA
- zaczyna szaleć
- Posty: 125
- Rejestracja: 25-10-2025, 16:05
Re: Sky is the limit! Czyli o rozwoju osobistym słów kilka.
a mnie się coś wydaje że sam garnki sprzedajesz
POLSKA zawsze KATOLICKA
- tomekw48
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1029
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: Sky is the limit! Czyli o rozwoju osobistym słów kilka.
Jestem czynny zawodowo.
Pracuję, bo bez pracy bym ocipiał z taką ilością wolnego czasu.
Z tym oświeceniem, to jest tak, że ludzie, którzy go nie mieli, myślą, że jak to byłoby fajnie być oświeconym. Ale byłoby bajabongo.
Jak już to masz, to myślisz, jak to fajnie byłoby być zwykłym zjadaczem chleba... I ja tak czasami sobie myślę. Wolałbym być głupi i szczęśliwy, niż uświadomiony z tą wieczną nutą mimo wszystko pustki, bo jesteśmy pustką. Jesteśmy martwi za życia. Nasz świat i jego wibracje są atomem w gównie Boga.
Najrozsądniejsze w tym wszystkim jest cieszenie się z po prostu z życia. I ja tak właśnie robię.
Śmieszne jest również to, że jak byłem na dorobku, to myślałem normalnie. Im bardziej się od wszystkiego usamodzielniałem, tym bardziej się odklejałem. Obecnie jestem wolny od trosk przeciętnego zjadacza chleba i czuję się wolny, ale mam bardzo silne poczucie, że to nie ja sam zrobiłem, tylko Bóg mi to dał. Wszystko dzięki Bogu. Wszystko...
Niby jestem wolny dla ludzi, ale stałem się niewolnikiem Boga.
Z początku było mi z tym ciężko, ale im dłużej to trwa, tym lepiej się czuję. Wszystko się po prostu układa samo i dobrze mi z tym. Mój Bóg dba o mnie.
Im dłużej to trwa, tym bardziej mam ochotę chwalić siłę i potęgę Bafometa.
Pracuję, bo bez pracy bym ocipiał z taką ilością wolnego czasu.
Z tym oświeceniem, to jest tak, że ludzie, którzy go nie mieli, myślą, że jak to byłoby fajnie być oświeconym. Ale byłoby bajabongo.
Jak już to masz, to myślisz, jak to fajnie byłoby być zwykłym zjadaczem chleba... I ja tak czasami sobie myślę. Wolałbym być głupi i szczęśliwy, niż uświadomiony z tą wieczną nutą mimo wszystko pustki, bo jesteśmy pustką. Jesteśmy martwi za życia. Nasz świat i jego wibracje są atomem w gównie Boga.
Najrozsądniejsze w tym wszystkim jest cieszenie się z po prostu z życia. I ja tak właśnie robię.
Śmieszne jest również to, że jak byłem na dorobku, to myślałem normalnie. Im bardziej się od wszystkiego usamodzielniałem, tym bardziej się odklejałem. Obecnie jestem wolny od trosk przeciętnego zjadacza chleba i czuję się wolny, ale mam bardzo silne poczucie, że to nie ja sam zrobiłem, tylko Bóg mi to dał. Wszystko dzięki Bogu. Wszystko...
Niby jestem wolny dla ludzi, ale stałem się niewolnikiem Boga.
Z początku było mi z tym ciężko, ale im dłużej to trwa, tym lepiej się czuję. Wszystko się po prostu układa samo i dobrze mi z tym. Mój Bóg dba o mnie.
Im dłużej to trwa, tym bardziej mam ochotę chwalić siłę i potęgę Bafometa.
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
