No Panowie mamy juz wrzesien. Czas najwyzszy pomalutku zaczynac planowac Sylwestra.
Ja oczywiscie tradycyjnie und prawilnie spedze go w swojej piwnicy, jedynym moim dylematem bedzie to czy wlaczyc tvp1, tvp2, polsat, tvn.
Z tego tez powodu w poniedzialek ida maile do tych stacji telewizyjnych z zapytaniem o przewidywanych artystow oraz przyblizony program imprezy. W przypadku braku odpowiedzi w przeciagu jednego(1) tygodnia uruchamiam moja komoreczke i zaczynamy dryndanie :)
ja juz mam zaklepane najlepsze miejsce na swoim polkotapczanie :)
Ja tam wbrew przymusowi zabawy (dobre wyjaśnienie dla każdego przegrywa, jakby co) zawsze raczej spokojnie. Zeszłego roku polazłem do znajomych na picie i skończyło się tak, że się z jakiejś okazji wkurwiłem (nie pomnę, dlaczego konkretnie) i w ramach protestu chwilę po północy polazłem do domu. Rano jak młody Buk wstałem bez kaca i generalnie mi się to podobało. W tym pewnie będzie podobnie, tym bardziej że wskazówka rachunku zysków i strat niepokojąco przechyla się na czerwony zakres MINUS i nie będzie za co zbytnio imprezować, bo do tego czasu wszystko wydam na koncerty (minimum siedem do końca roku).
wiadomix, ze sylwester to zabawa dla lolaczkow. Ja to troche z zartem pisze, ze robi na mnie wrazenie spedzenie sylwka na kanapie :) IMO nie ma nic lepszego jak wlasne loze, forume i las z glosnikow.
Raz na pare lat mozna jaks inbe odjebac w sylwestre, ale tak to czil ałt.
manieczki pisze:wiadomix, ze sylwester to zabawa dla lolaczkow. Ja to troche z zartem pisze, ze robi na mnie wrazenie spedzenie sylwka na kanapie :) IMO nie ma nic lepszego jak wlasne loze, forume i las z glosnikow.
Raz na pare lat mozna jaks inbe odjebac w sylwestre, ale tak to czil ałt.
Oby bez kurwa Kevina jebanego samego w domu. Problem w tym, że nawet jak jest sylwester z muzyką, to zazwyczaj wypijam jakieś pół litra paskudztwa typu łisky i rano wcale nie czuję, że to był czil ałt. Więc może lepiej iść na małą balangę?
manieczki pisze:wiadomix, ze sylwester to zabawa dla lolaczkow. Ja to troche z zartem pisze, ze robi na mnie wrazenie spedzenie sylwka na kanapie :) IMO nie ma nic lepszego jak wlasne loze, forume i las z glosnikow.
Raz na pare lat mozna jaks inbe odjebac w sylwestre, ale tak to czil ałt.
Oby bez kurwa Kevina jebanego samego w domu. Problem w tym, że nawet jak jest sylwester z muzyką, to zazwyczaj wypijam jakieś pół litra paskudztwa typu łisky i rano wcale nie czuję, że to był czil ałt. Więc może lepiej iść na małą balangę?
lepiej rozlozyc polkotapczan i liczyc ilu lolakom ujebie paluszki podczas strzelania petardami :D