A propo dzieci... Dopiero na swoim dziecku to widzę, bo z nim spędzam najwięcej czasu, no i emocjonalnie jestem najbardziej związany. Fascynuje mnie to jak mój młody się rozwija. Od niemowlaka po siedmiolatka obecnie. Jak to jest, że z takiego całkowitego uzależnienia od rodziców wyrasta osoba mająca swoje zdanie, bo mój ma już takie? Pewnego dnia pójdzie sobie w długą. Nie będę go zatrzymać, taka kolej rzeczy. Wychowanie to fascynujący, długofalowy proces... Bardzo mi się on podoba... Nieźle to sobie Natura wykombinowała
Natura jest niesamowita
Rodzisz się, dorastasz, uniezależniasz się, znajdujesz odpowiednią kobietę, masz z nią dziecko i w momencie jak jest najbardziej zajebiście wszystko wywraca Ci się do góry nogami

ciągle masz jakiś górnolotny cel, który trzyma Cię przy życiu, który powoduje, że tego życia za żadne skarby nie chcesz opuścić...
Tak jest w moim przypadku. Wszystko wskazuje na to że życie to niesamowita iluzja, ale mnie prawda nie interesuje. Chcę żyć tą iluzją nawet jak raz jest lepiej a raz gorzej i pod górkę. Życie to niesamowita gra w której się zatraciłem... Obecnie prawda mnie nie interesuje, chyba że wyraźnie zapuka do moich drzwi... Bywało już tak, że byłem gwałcony przez Prawdę... Od tamtego czasu smakuje życie z niezwykłym wyczuciem i prawdziwą przyjemnością...
Rozpisałem się

nie będę edytować tego posta. Może ktoś go przeczyta

te moje żałosne, ale szczere wypociny

Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.