Motoryzacja ogółem

[Only_True_Believers]

Alfy piękne bestie, ale z pokroju sióstr godlewskich. Unikać tapeciar.

Mają awaryjną elektronikę. Nie pamiętam z którym modelem był ten problem. Kobita wygrała taki konkurs, że przez weekend można było pojeździć Alfą. Wnętrze było wykończone wspaniale i ta linia nadwozia. Kobita, do mnie, że koniecznie kupmy ten wozik, nie ma nic lepszego.

Pierwszego dnia samochód stanął na rondzie wiatraczna i trzeba było go ściągać na lawetę. Szczęściem wszystko było po stronie salonu samochodowego i szybko ogarnęli temat. Już nie chcieliśmy żadnej rekompensaty innym egzemplarzem.

kilka lat temu AR zostało kupione przez FIATA który wyśrubował kontrole jakości w swoich fabrykach, dzisiaj są to piękne i tak samo awaryjne samochody jak wszystkie inne. Miałem przyjemność prowadzić ten model i jest to na prawdę wyśmienity samochód.

[COFFIN]

19 calowe felgi BBS s. 230.

BBS dobre felgi, można śmiało wjeżdżać na 40 cm krawężniki;)

:D

A na serio, bałem się jak takie felgi sobie poradzą w takim Szczecinie i okazuje się, że oprócz omijania kilku ewidentnych torów przeszkód w centrum, dają radę.

[COFFIN]

A tamto bmw coffina bardzo ładne, mam nadzieje, że będzie dobrze służyło

Mam nadzieję. Silnik jest w zasadzie po generalnym remoncie. Na dzień dobry oprócz wymiany płynów i filtrów zmieniłem pompę wody, regulator, czujnik oleju i termostat. Wygląd mi pasuje.

[Heretyk]

Ja z kolei tak se siedzę i myślę i nie pojmuję tego polaczkowatego podejścia. Zamiast się cieszyć ze swych wyborów motoryzacyjnych, przeciętny Janusz cały czas napierdala o awariach, a sprawa jest banalna. Jeżeli nie jesteś w stanie pogodzić się z tym, że kupując pojazd, dostajesz zarówno jego zalety jak i wady, to zapierdalaj na przystanek. Koniec. Kropka.

tak, tym niemniej akurat moje przygody motoryzacyjne zaczynają się na toyotach (zerowa awaryjność) a kończą, na dzień dzisiejszy, na firmie KIA (również zerowa) i nie muszę sie z niczym godzić co bardzo mnie cieszy. oby tylko tak dalej

[Medard]

Alfy piękne bestie, ale z pokroju sióstr godlewskich. Unikać tapeciar.

Mają awaryjną elektronikę. Nie pamiętam z którym modelem był ten problem. Kobita wygrała taki konkurs, że przez weekend można było pojeździć Alfą. Wnętrze było wykończone wspaniale i ta linia nadwozia. Kobita, do mnie, że koniecznie kupmy ten wozik, nie ma nic lepszego.

Pierwszego dnia samochód stanął na rondzie wiatraczna i trzeba było go ściągać na lawetę. Szczęściem wszystko było po stronie salonu samochodowego i szybko ogarnęli temat. Już nie chcieliśmy żadnej rekompensaty innym egzemplarzem.

kilka lat temu AR zostało kupione przez FIATA który wyśrubował kontrole jakości w swoich fabrykach, dzisiaj są to piękne i tak samo awaryjne samochody jak wszystkie inne. Miałem przyjemność prowadzić ten model i jest to na prawdę wyśmienity samochód.

To dobrze, to była przygoda sprzed kilku lat.

[535]

Ja z kolei tak se siedzę i myślę i nie pojmuję tego polaczkowatego podejścia. Zamiast się cieszyć ze swych wyborów motoryzacyjnych, przeciętny Janusz cały czas napierdala o awariach, a sprawa jest banalna. Jeżeli nie jesteś w stanie pogodzić się z tym, że kupując pojazd, dostajesz zarówno jego zalety jak i wady, to zapierdalaj na przystanek. Koniec. Kropka.

tak, tym niemniej akurat moje przygody motoryzacyjne zaczynają się na toyotach (zerowa awaryjność) a kończą, na dzień dzisiejszy, na firmie KIA (również zerowa) i nie muszę sie z niczym godzić co bardzo mnie cieszy. oby tylko tak dalej

Ja mam auto na F i też nie narzekam. Przez dwa lata, klocki, tarcze, płyn hamulcowy, dwie wymiany oleju, paliwo, wycieraczki, płyn do spryskiwaczy, opony, serwis klimatyzacji, ubezpieczenie. Natomiast gdyby coś się sypnęło wzruszę jedynie ramionami. Zrobię sobie sam, albo pojadę do serwisu. Z pewnością nie będę płakał, że firma chujowa albo coś w tym stylu. Samochód to zawsze jest koszt.

[Heretyk]

no nic dodać nic ująć. ale ponarzekać zawsze można. sam lubię czasami. oby tylko z umiarem. a Fordy zajebiste ogólnie

[Only_True_Believers]

[youtube][/youtube]

pod koniec filmu widać jak gumowa wycieraczka przypierdala mi prosto w szybę. Jestem mega wkurwiony. Na szczęście miałem folie ochronną na szybie która itak miała być wymieniana na gwarancji. Pisze na szczęście bo mam rysy na folii a nie na szybie. Nienawidzę kurwa ludzi w tym kraju.

[Heretyk]

Nienawidzę kurwa ludzi w tym kraju.

można zamykać temat i całe forum w sumie też. rozdane

[tomaszm]

Zapytam- ile śrubujecie rocznie kilometrów?. Ja od zeszłego maja 65 tysięcy wykręciłem toteż eksploatacja samochodu niekiepska.

[Heretyk]

ja to jak typowy janusz jeżdżący tylko do kościoła. 10-15 tys.

[Jimmy Boyle]

Kiedyś duuuuużo więcej, obecnie około 10 tys, z czego jestem ogromnie zadowolony :)

[Immanis]

Zapytam- ile śrubujecie rocznie kilometrów?. Ja od zeszłego maja 65 tysięcy wykręciłem toteż eksploatacja samochodu niekiepska.

około 100 tys. rocznie firmowo + jakieś 10.000 prywatnie.

[pr0metheus]

immanisa nikt nie przebije:) przy tych przebiegach wyglada na to ze ja stoje w miejscu:)

[tomaszm]

Zapytam- ile śrubujecie rocznie kilometrów?. Ja od zeszłego maja 65 tysięcy wykręciłem toteż eksploatacja samochodu niekiepska.

około 100 tys. rocznie firmowo + jakieś 10.000 prywatnie.

No to w ciule. Nie zazdroszczę.

[Medard]

ja to jak typowy janusz jeżdżący tylko do kościoła. 10-15 tys.

Ja to samo i tyle mi wystarczy, to nic ciekawego spędzać życie w samochodzie, tłuszczu przybywa, brzucho rośnie.
Wolę rowerem pośmigać, tak jak dzisiaj,
właśnie wróciłem z jazdy.

Jeżdżę głównie prywatnie, służbowo jeden wozi kilku na szkolenie, albo pociągiem.

[Immanis]

Zapytam- ile śrubujecie rocznie kilometrów?. Ja od zeszłego maja 65 tysięcy wykręciłem toteż eksploatacja samochodu niekiepska.

około 100 tys. rocznie firmowo + jakieś 10.000 prywatnie.

No to w ciule. Nie zazdroszczę.

Kiedyś jak mnie to cieszyło to 11 tys. w miesiącu to była norma. Teraz się nie da a to nawet lepiej, bo mi zbrzydła jazda.

[Nostromo]

Nienawidzę jeździć. Robię jakieś 2-3 tys km rocznie. Jazda autem jest dla mnie nudniejsza niż siedzenie w jakieś poczekalni kilka godzin. Nie poczytasz, muzy nie posłuchasz (jak masz pasażera), nic kurwa nie zrobisz. Tylko się człowiek wkurza na jakieś pizdy, które myślą, że drogę właśnie dla nich wybudowali. Zmarnowane życie nie do odzyskania. Głosuję na teleporty.

[tomaszm]

Ja akurat bardzo lubię jazdę samochodem ale nie w celach służbowych a te przeważają- po prostu kocham motoryzację. Jak jestem w trasie to zazwyczaj jestem sam i chłonę masę rzeczy(chyba ,ze ktoś przerywa i dzwoni na zestaw głośnomówiący). Na samych kartach sd mam 64 gb muzyki, Z racji tego, że masę czasu spędzam w podróżach to nagłośnienie mam takie ,że łeb urywa i obcowanie z muzyką to czysta przyjemność. Patrząc na grafik na najbliższy rok nic się nie zmieni jeśli chodzi o bilans końcowy pokonywanych kilometrów. Taki job.

[Nostromo]

^ Jeździsz bo musisz (praca) więc dobrze, że lubisz. Mnie jazda wykańcza. Podróż powyżej 50km to dla mnie wyzwanie. Strasznie się męczę i muzyki nie jestem w stanie słuchać. Pracę mam niecałe 3km od domu więc często nawet nie potrzebuję auta. Dla mnie spacer 30 minut to jak wyjście do sklepu pod domem po pieczywo, ale znam ludzi, którzy 500m muszą przejechać samochodem. Auto jest przydatne, jak telefon, ale jeżeli mówimy o samochodach to wrażenie robią na mnie głównie wizualne i nie te najnowsze, ale te w stylu Shelby GT z lat 60-tych. Piękne, ale ze względu na mega spalanie nie popieram. Wizualnie jednak tego typu auta nie maja konkurencji u nowych, wypucowanych samochodów.