mi sie snilo ze bylem w domu i po mojej ulicy przejechal stary ikarus autobus warszawski ale nie mial tablicy z numerem, wiec wsiadlem do samochodu i go gonie po jakiejsc autostradzie, potem zajechalem do jakiegos budyku z calymi bialymi scianami z plytek ceramicznych a tam prowadzily schodki w dol i na nich stala kolejka do kolesia ktory puszczal piosenki M. Fogga i trzeba bylo rozpoznac co to za piosenka a mi sie kurwa nie udalo, choc czesto go slucham
inny z kolei to byl taki ze jechalem sobie wolominie(tam gdzie kiedys mieszkalem) takim dziwnym rowerem co mial pedaly jak w samochodzie, gdzy zajechalem na rog ulicy nagle rower zniknal i mojego kumpla zaczal gonic wokalista Revenge ubrany w taki kombinezon bialy, wiec sobie mysle ze mu pomoge no to chlast dziada, chlast i napierdalam o slup trzymajac za stopy. i nagle trach! leb mu sie upierdolil i zamienil sie w taka lalke co ma tulow szmaciany a leb i rece i nogi z gumy chmajtnelem nim o glebe i ide dalej z kumplem(ksywke ma Emeryt

pozdro) a tu nagle J. Read i znowu wokalista Revenge i tak mysle ze kurwa jestem boso i nie damy mu rady to pobieglem po ojca i mowie mo zeby cos ciezkieg obral bo Emeryta leja! zalozylem glany i wzialem taka wielka na 50cm lyzke do butow i lece tam ze zgredem co by Emerytowi pomoc dac. a tu stoi kurwa jakas furgonetka i suka MO odjezdza zostaly tylko psy a w furgonetce 2 zasuszone i wypatroszone trupy z salatka jazynowa w trzewiach. i tu sie sen urwal...