krz63 pisze:
Dlatego właśnie wkurwia to nie niemiłosiernie, że głodny, że na chleb, że na leki, że dziecku na buciki. Jak ktoś wali prosto z mostu, że na alkohol to nigdy nie odmawiam. Kiedyś koleś poprosił mnie o brakujące 80 gr na ćwiartkę, to dałem mu zyla, a ten uparł się by wydać 20 gr reszty.
To lepszy motyw miał mój kumpel. Jego narzeczona pracowała w jakimś biurze rachunkowym, które mieściło się w delikatnie mówiąc, nieciekawej dzielnicy. Miejsce to jest o tyle szczególne, że łatwo można dostać tam po ryju tak zwanymi strzałami znikąd, a motyw zawsze się znajdzie. Jako że panna obawiała się wracać sama to przyjeżdzał po nią kumpel. Pewnego zimowego dnia, przyjechał po nią, ale okazało się że musi jeszcze chwilę zostać więc chcąc nie chcąc musiał czekać. Wyszedł na zewnątrz i zaczął się przechadzać chodnikiem w te i nazad, gdy nagle wychodzi mu jakiś git człowiek z bramy i przepitym głosem prosi o złotówkę bo jemu i kumplom brakuje do nalewki. Jako że kumpel ma dobre serce i nadal całe zęby, więc im dał. Gitowiec podziękował, a po chwili podchodzi do niego i mówi mu by podszedł na chwilę do bramy tonem, że lepiej nie odmawiać. Podchodzi a oni dają mu tą nalewkę i mówią: dorzuciłeś się, to pij z nami.