Nabieram coraz większej ochoty, by zmierzyć się wreszcie z tym zespołem.Mistrz pisze:pół roku temu przesłuchałem SMRC pierwszy raz od jakichś 6 lat. co ciekawe, parę dni później przesłuchałem DMDS po jeszcze dłuższej przerwie. nie chciałem tego pisać, ba!, nie chciałem nawet się do tego początkowo przyznać przed samym sobą, ale w końcu trzeba stanąć twarzą w twarz z prawdą: o ile pierwszy z tych albumów rozpierdala mnie równie mocno jak lata temu (a gdy go poznałem, to od razu wkroczył do mojego top10), to po latach debiut MAYHEM w porównaniu z dziełem DsO jest po prostu... troszkę biedny. mówiąc delikatnie. oczywiście to jest fenomenalny album, najlepszy obok dokonań BURZUM z Norwegii, ale od momentu pojawienia się DsO skala się przesunęła, środek ciężkości zmienił położenie, klasyfikacja musiała ulec zmianie.
moim zdaniem DsO nie muszą się martwić o to, czy trafią do panteonu - jak dla mnie już tam trafili (no jeśli ktoś za klasykę BM uznaje jakieś żałosne gówna typu SATYRICON czy GORGOROTH, a odmawia miejsca tam DsO, to nie mam pytań). nie sądzę, by zostali uznani za "wieś" - to tylko reaktywne projekcje osób, które nie potrafią się zdystansować i przeraża ich - być może podświadomie - treść tej muzyki. ale wszystkie wątpliwości znikają, gdy się włączy "Fas" - tak NIKT nie brzmiał, porównania do GORGUTS są uzasadnione, ale łatwo tu o nadużycie, bo tylko głuchy by nie zauważył, że styl riffów jest zupełnie inny, sekcja rytmiczna jest jednak bardziej "radykalna", no i same "ciche"/wolne fragmenty na tym albumie to coś, czego ani wcześniej, ani później już chyba w muzyce metalowej nie było (nawet u DsO).
rozpierdala mnie każdy właściwy materiał (tj. nagrany od SMRC włącznie). każdy. nie wiem, o ilu zespołach mógłbym powiedzieć coś takiego - w tej chwili nic mi nie przychodzi do głowy :)
Złote Wary Masterfula
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Castor
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1919
- Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
- Lokalizacja: z lasu
Re: Złote Wary Masterfula 2006




- Kraft
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1193
- Rejestracja: 24-06-2011, 19:12
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Co znaczy radykalna? Jeśli to o czym myślę, to ciężko będzie pobić Flo. Znowuż Hernandez grał gęściej i różnorodniej. Co do unikalnych zwolnień, to doliczyłem się trzech rodzajów. Szkatułkowe melodyjki, post-metalowe smuty, które powiedzmy są ok, jeśli używane z umiarem, no i pewnego rodzaju orkiestracje, nie wiem czym inspirowane, ale chyba Star Wars. Na Paracletus z kolei bez żenady poszli w gotyk. Słowem cepeliada. Takiego nagromadzenia wsi w muzyce metalowej rzeczywiście jeszcze nie było, w każdym bądź razie nie tak hołubionego.Mistrz pisze:sekcja rytmiczna jest jednak bardziej "radykalna", no i same "ciche"/wolne fragmenty na tym albumie to coś, czego ani wcześniej, ani później już chyba w muzyce metalowej nie było (nawet u DsO)
- Kraft
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1193
- Rejestracja: 24-06-2011, 19:12
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Inspiracje rockiem gotyckim są dobitne. Wystarczy posłuchać chorałów w Posphene, zwolnień w Epiklesis II, Dearth i Apokatastasis Panton. Paradoksalnie te elementy wychodzą im najlepiej, nie tak jak The Cure, ale ujdzie...
- Mistrz
- postuje jak opętany!
- Posty: 430
- Rejestracja: 20-08-2005, 15:13
Re: Złote Wary Masterfula 2006
ahahahaha ból dupy aż krzyczy z tego posta. melodyjki i post-metal w zwolnieniach na "Fas" :D dobre, dobre. ale przesłuchaj chociaż ten album, to może dopiero pogadamy?Kraft pisze:Co znaczy radykalna? Jeśli to o czym myślę, to ciężko będzie pobić Flo. Znowuż Hernandez grał gęściej i różnorodniej. Co do unikalnych zwolnień, to doliczyłem się trzech rodzajów. Szkatułkowe melodyjki, post-metalowe smuty, które powiedzmy są ok, jeśli używane z umiarem, no i pewnego rodzaju orkiestracje, nie wiem czym inspirowane, ale chyba Star Wars. Na Paracletus z kolei bez żenady poszli w gotyk. Słowem cepeliada. Takiego nagromadzenia wsi w muzyce metalowej rzeczywiście jeszcze nie było, w każdym bądź razie nie tak hołubionego.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Kolego Kraft, wypisujecie historie niemożliwe :)
A jeżeli ktoś nie słyszy nowatorstwa w "Fas", to wkrótce mu przypomnę.
A jeżeli ktoś nie słyszy nowatorstwa w "Fas", to wkrótce mu przypomnę.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Piękna laurka Mistrzu, momentami doskonale wpisująca się w temat w którym została umieszczona. Świetnie, że wspomniałeś w kontekście tego zespołu o Burzum i Mayhem. "Żałosnych gówien w stylu Satyricon i Gorgoroth" - nie chce mi się nawet komentować, rozumiem, że nie rozstajesz się jeszcze z preparatem na pryszcze, a hormony buzują, więc łaskawie Ci to wybaczam. Wracając do meritum. Dlaczego w żadnym zdaniu w którym wychwalasz DsO nie pada choćby pierwsze z brzegu nazwisko (EIDE), a może powinien pojawić się tam też pewien pseudonimus (VICOTNIK)? Dlaczego nie chcesz przyznać, że ta kapela czerpie wiadrami ze spuścizny, tej biednej Norwegii? To dla mnie zaskakujące. Cenię DsO przede wszystkim za piękną ścianę miłych memu sercu dźwięków, ale robienie z nich bogów, srając po drodze na wszystko dookoła, pachnie mi tu nie tylko łajnem, ale jakąś ściemą.Mistrz pisze:pół roku temu przesłuchałem SMRC pierwszy raz od jakichś 6 lat. co ciekawe, parę dni później przesłuchałem DMDS po jeszcze dłuższej przerwie. nie chciałem tego pisać, ba!, nie chciałem nawet się do tego początkowo przyznać przed samym sobą, ale w końcu trzeba stanąć twarzą w twarz z prawdą: o ile pierwszy z tych albumów rozpierdala mnie równie mocno jak lata temu (a gdy go poznałem, to od razu wkroczył do mojego top10), to po latach debiut MAYHEM w porównaniu z dziełem DsO jest po prostu... troszkę biedny. mówiąc delikatnie. oczywiście to jest fenomenalny album, najlepszy obok dokonań BURZUM z Norwegii, ale od momentu pojawienia się DsO skala się przesunęła, środek ciężkości zmienił położenie, klasyfikacja musiała ulec zmianie.
moim zdaniem DsO nie muszą się martwić o to, czy trafią do panteonu - jak dla mnie już tam trafili (no jeśli ktoś za klasykę BM uznaje jakieś żałosne gówna typu SATYRICON czy GORGOROTH, a odmawia miejsca tam DsO, to nie mam pytań). nie sądzę, by zostali uznani za "wieś" - to tylko reaktywne projekcje osób, które nie potrafią się zdystansować i przeraża ich - być może podświadomie - treść tej muzyki. ale wszystkie wątpliwości znikają, gdy się włączy "Fas" - tak NIKT nie brzmiał, porównania do GORGUTS są uzasadnione, ale łatwo tu o nadużycie, bo tylko głuchy by nie zauważył, że styl riffów jest zupełnie inny, sekcja rytmiczna jest jednak bardziej "radykalna", no i same "ciche"/wolne fragmenty na tym albumie to coś, czego ani wcześniej, ani później już chyba w muzyce metalowej nie było (nawet u DsO).
rozpierdala mnie każdy właściwy materiał (tj. nagrany od SMRC włącznie). każdy. nie wiem, o ilu zespołach mógłbym powiedzieć coś takiego - w tej chwili nic mi nie przychodzi do głowy :)
Podsumujmy. Siedzisz w tej muzyce od 10 lat, od 6,5 roku nie słuchałeś SMRC, notabene, który to album wskoczył do Twego top 10 , lata temu. Mayhem nie słuchałeś jeszcze dłużej, Black Sabbath to zestaw dźwięków bez pomysłu, skleconych przez starych pierdzieli i dla starych pierdzieli. Każdy dźwięk DsO to wulkan, kipiący nowatorskimi i unikalnymi rozwiązaniami, bo ten czy tamten riff... Mistrzu, powiedz mi czy to nie jest trochę za dużo?
edit
Przypominj mi, bo nie jestem pewien, cz to nie Ty pisałeś, że na A Blaze... nie ma death metalowych riffów, bo to jest przecież czysty black?
Ostatnio zmieniony 18-02-2013, 09:05 przez 535, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8376
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re:
piękne.od razu sie w odowiedni temat wpisał.Skaut pisze:bosze...Kraft pisze:Na Paracletus z kolei bez żenady poszli w gotyk. Słowem cepeliada.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- Mistrz
- postuje jak opętany!
- Posty: 430
- Rejestracja: 20-08-2005, 15:13
Re: Złote Wary Masterfula 2006
może trochę przesadziłem - powiedzmy, że na miano gówna zasłużył tylko SATYRICON na pierwszych płytach.535 pisze:Piękna laurka Mistrzu, momentami doskonale wpisująca się w temat w którym została umieszczona. Świetnie, że wspomniałeś w kontekście tego zespołu o Burzum i Mayhem. "Żałosnych gówien w stylu Satyricon i Gorgoroth" - nie chce mi się nawet komentować, rozumiem, że nie rozstajesz się jeszcze z preparatem na pryszcze, a hormony buzują, więc łaskawie Ci to wybaczam.
Powód prosty: dla mnie DsO a VBE to dwa zupełnie różne światy. Technicznie może i są podobieństwa, może nawet DsO inspirowało się VBE. Choć nie wiem, czy koniecznie trzeba się kimkolwiek inspirować, żeby wpaść na pomysł używania dysonansowych akordów - sam pomysł nie jest niczym genialnym, to sposób realizacji tego pomysłu jest tym, co stworzyło tu nową jakość. Kunszt gitarowy, aranże, brzmienie z kosmosu.535 pisze:Wracając do meritum. Dlaczego w żadnym zdaniu w którym wychwalasz DsO nie pada choćby pierwsze z brzegu nazwisko (EIDE), a może powinien pojawić się tam też pewien pseudonimus (VICOTNIK)? Dlaczego nie chcesz przyznać, że ta kapela czerpie wiadrami ze spuścizny, tej biednej Norwegii?
Jeśli chodzi o inspiracje - przecież nigdzie nie zaprzeczałem, że DsO czerpie z Norwegii (zaprzeczyłem tylko Twojemu twierdzeniu, jakoby wszystko co robią było przesiąknięte obcymi wpływami - co sugerowało, że nic nie wnoszą do tej muzyki).
W ich muzyce jest więcej rzeczy, które można cenić - ściana dźwięku to tylko fragment całości. I nie potrzebuję DsO do srania na SATYRICON - robiłem to zanim poznałem twórczość Francuzów :)535 pisze:To dla mnie zaskakujące. Cenię DsO przede wszystkim za piękną ścianę miłych memu sercu dźwięków, ale robienie z nich bogów, srając po drodze na wszystko dookoła, pachnie mi tu nie tylko łajnem, ale jakąś ściemą.
mniej-więcej. masz z tym problem?535 pisze:Podsumujmy. Siedzisz w tej muzyce od 10 lat, od 6,5 roku nie słuchałeś SMRC, notabene, który to album wskoczył do Twego top 10 , lata temu. Mayhem nie słuchałeś jeszcze dłużej,
Nigdzie czegoś takiego nie napisałem, więc z łaski swojej nie wkładaj mi w usta takich słów. Bardzo lubię BLACK SABBATH, szczególnie pierwszy album.535 pisze:Black Sabbath to zestaw dźwięków bez pomysłu, skleconych przez starych pierdzieli i dla starych pierdzieli.
Ja widzę, że ty zwyczajnie nie kumasz o co mi chodzi. Słuchasz DsO, ale nie słyszysz. Owszem, to jest nowatorska kapela, ale nie w tym rzecz. Chodzi o JAKOŚĆ. Można być innowacyjnym i nieudolnym jednocześnie. Sama innowacyjność nie jest gwarantem jakości muzyki. I odwrotnie - można nagrywać muzykę czerpiącą garściami z różnych źródeł, która będzie na takim poziomie, że przerośnie swoje inspiracje. Przecież gdy usłyszałem SMRC to nie dostrzegałem tam żadnej rewolucji stylistycznej (dopiero jej początki można stwierdzić po latach) - dla mnie to był po prostu black metal, ale o wysokiej ocenie zadecydowała fenomenalnie wysoka jakość, którą słychać w aranżacjach, kompozycjach i absolutnie porywających motywach, których jest tam tyle, że na całą dyskografię jakiegoś tam SATYRICON by wystarczyło :D. Już wtedy czułem, że mam do czynienia z niezwykłą kapelą. Myślę, że innowacyjność to już tylko konsekwencja posiadania w sobie tej "iskry bożej", która manifestowała się na SMRC. I jak dzisiaj słucham sobie tych albumów to widzę, że już jako nastolatek wyczułem o co chodzi - nie nabrałem się na żadne tanie efekciarstwo, ten album JEST wybitny.535 pisze:Każdy dźwięk DsO to wulkan, kipiący nowatorskimi i unikalnymi rozwiązaniami, bo ten czy tamten riff... Mistrzu, powiedz mi czy to nie jest trochę za dużo?
Pisałem, że na "Soulside Journey" nie ma black metalowej melodyki, a na "A Blaze..." jest. Co jest prawdą. To twierdzenie nie implikuje, że nie ma na "A Blaze..." death metalowych riffów - co jest nieprawdą.535 pisze:Przypominj mi, bo nie jestem pewien, cz to nie Ty pisałeś, że na A Blaze... nie ma death metalowych riffów, bo to jest przecież czysty black?
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Podoba mi się Twoja odpowiedź, nic nie wspomniałeś jednak o tym "pianinku" zajebanym bezczelnie DHG, więc nota będzie zdecydowanie niższa.
- Kraft
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1193
- Rejestracja: 24-06-2011, 19:12
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Rzucasz górnolotnymi hasłami, a nie potrafisz ich poprzeć przykładem, w żaden sposób udowodnić. Na czym polega nowatorstwo, które inspiracje zostały skasowane, jakie elementy deklasują całe dyskografie innych zespołów? Ciężko dyskutować z subiektywnymi spustami, że coś tam "rozwala" coś innego...Mistrz pisze:Owszem, to jest nowatorska kapela. czerpiącą garściami z różnych źródeł,(...) która będzie na takim poziomie, że przerośnie swoje inspiracje
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Parafrazując pewien znany kabaret (cytuję kwestie niejakiej Pelagii "Stary też tam wisi...") napiszę tylko tyle: SATYRICON też w twórczości DsO został zauważony, ba nawet jest bezpośrednio cytowany.Mistrz pisze:...Przecież gdy usłyszałem SMRC to nie dostrzegałem tam żadnej rewolucji stylistycznej (dopiero jej początki można stwierdzić po latach) - dla mnie to był po prostu black metal, ale o wysokiej ocenie zadecydowała fenomenalnie wysoka jakość, którą słychać w aranżacjach, kompozycjach i absolutnie porywających motywach, których jest tam tyle, że na całą dyskografię jakiegoś tam SATYRICON by wystarczyło :D. Już wtedy czułem, że mam do czynienia z niezwykłą kapelą. Myślę, że innowacyjność to już tylko konsekwencja posiadania w sobie tej "iskry bożej", która manifestowała się na SMRC. I jak dzisiaj słucham sobie tych albumów to widzę, że już jako nastolatek wyczułem o co chodzi - nie nabrałem się na żadne tanie efekciarstwo, ten album JEST wybitny.
- Zenek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 15-04-2004, 20:23
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Ja się od razu wpisze sam do złotych war. Fas nie może być albumem z ocena 10/10, nie z tym outro na wiesniackich klawiszkach.

- Mistrz
- postuje jak opętany!
- Posty: 430
- Rejestracja: 20-08-2005, 15:13
Re: Złote Wary Masterfula 2006
litości. inny kontekst, inny feeling. równie dobrze mógłbym napisać, że "Fas" to zżyna z Beatlesów, bo tam też mają gitary i perkusję. zresztą swoje zdanie nt DHG mam i zachowam je dla siebie, żeby nie prowokować już kolejnego flamewara, na którego nie mam ani czasu ani ochoty :)535 pisze:Podoba mi się Twoja odpowiedź, nic nie wspomniałeś jednak o tym "pianinku" zajebanym bezczelnie DHG, więc nota będzie zdecydowanie niższa.
podałem parę stron wcześniej bardzo konkretny przykład. jeśli nie słyszysz tam nowatorstwa, to już nie moja wina. jeśli nie wiesz, dlaczego akurat wybrałem ten riff, to obawiam się, że nie rozumiesz o co chodzi w black metalu :)Kraft pisze: Rzucasz górnolotnymi hasłami, a nie potrafisz ich poprzeć przykładem, w żaden sposób udowodnić. Na czym polega nowatorstwo, które inspiracje zostały skasowane, jakie elementy deklasują całe dyskografie innych zespołów? Ciężko dyskutować z subiektywnymi spustami, że coś tam "rozwala" coś innego...
"Rebel Extravaganza" to dobry album, ale paraolimpiada w porównaniu z DsO.535 pisze:Parafrazując pewien znany kabaret (cytuję kwestie niejakiej Pelagii "Stary też tam wisi...") napiszę tylko tyle: SATYRICON też w twórczości DsO został zauważony, ba nawet jest bezpośrednio cytowany.
ziew.Zenek pisze:Ja się od razu wpisze sam do złotych war. Fas nie może być albumem z ocena 10/10, nie z tym outro na wiesniackich klawiszkach.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12627
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Żądam satysfakcji! Żądam FLAMEWARA! :-)Mistrz pisze:"Rebel Extravaganza" to dobry album, ale paraolimpiada w porównaniu z DsO.
all the monsters will break your heart
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Złote Wary Masterfula 2006
"paraolimpiada" heheh :)
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Kij z kontekstem, liczy się fakt, że patenty brzmią znajomo, wystarczy pobieżnie rzucić uchem i wiadomo czego musieli słuchać panowie z DsO, więc z tą rewolucją to raczej bym nie przesadzał, a już z pewnością nie na zasadzie 0,1.Mistrz pisze:litości. inny kontekst, inny feeling. równie dobrze mógłbym napisać, że "Fas" to zżyna z Beatlesów, bo tam też mają gitary i perkusję. zresztą swoje zdanie nt DHG mam i zachowam je dla siebie, żeby nie prowokować już kolejnego flamewara, na którego nie mam ani czasu ani ochoty :)535 pisze:Podoba mi się Twoja odpowiedź, nic nie wspomniałeś jednak o tym "pianinku" zajebanym bezczelnie DHG, więc nota będzie zdecydowanie niższa.
Rozumiem, czyli jak DsO zajebało riffy Satyricon, bądź Mayhem, o VBE nie wspominając, to ci wszyscy od kopa stają się paraolimpijczykami? Bardzo ciekawe, wiele wyjaśniające, podejście. Daj znać kiedy skończysz żartować w tej sprawie.Mistrz pisze:"Rebel Extravaganza" to dobry album, ale paraolimpiada w porównaniu z DsO.535 pisze:Parafrazując pewien znany kabaret (cytuję kwestie niejakiej Pelagii "Stary też tam wisi...") napiszę tylko tyle: SATYRICON też w twórczości DsO został zauważony, ba nawet jest bezpośrednio cytowany.
Re: Złote Wary Masterfula 2006
Jak dla mnie to oni musieli słuchać dużo Univers Zero czy nawet Meshuggah o Twoich (i w sumie moich też) ulubieńcach nawet nie wspominając. Myślę, że to co ostatnio wyprawiają bardziej wynika z fascynacji w/w niż np. VBE.535 pisze: Kij z kontekstem, liczy się fakt, że patenty brzmią znajomo, wystarczy pobieżnie rzucić uchem i wiadomo czego musieli słuchać panowie z DsO, więc z tą rewolucją to raczej bym nie przesadzał