Głupie i pojebane sny.

[Aron]

Większość swoich snów nie pamiętam, ale są takie które wbiły mi się w pamięć na całe życie. Pamiętam taki swój sen sprzed wielu lat, w którym umarł Tom Araya. Trumna z ciałem Toma miała być pochowana w górach w jaskini. Trumnę niosłem ja, Paul Bostaph i Glen Benton. Dlaczego taki skład? Nie wiem. Dlaczego było nas do niesienia trumny trzech, a nie czterech? Nie wiem.
Gdy w końcu doczłapaliśmy się z tą trumną do celu podróży okazało się że wejście do jaskini jest zablokowane jakąś niewidzialną, magiczną barierą. Jakby tego było mało, to przed nami zmaterializował się wiszący w powietrzu ognisty krzyż, o wymiarach mniej więcej 1 m x 0,5 m. Glena to zupełnie nie zaskoczyło. Chwycił ten krzyż niczym gitarę i zaczął na nim wygrywać najbardziej bluźniercze i satanistyczne riffy jakie dotąd było mi dane usłyszeć. Po tym koncercie magiczna bariera ustąpiła i złożyliśmy trumnę z ciałem Toma w tej jaskini.

[tomaszm]

W końcu przyszłił mi się sen poza zabijaniem Ojca, mściwością czylli chleb powszedni.

śniło mi się konceert ,żee sprowadziłem troglodytów z Kanady -scenie DM,BM której bardzo kibicuję, Napierdalają pod sceną wpada ekipa sióstr zakonnych, chwwalą się nakutymi sutkami kolczykami sutki, jedna ściąga majtki i wali w kocioł pod sceną. Nasz foruowy Kolega- nie powiem który bierze te majtki w usta i robi rozjebdundę pod sceną. Chwilę pożniej wpadaj środowiska LGTB, strezalam tam chwilę później palcówę chwilę poźniej jednej z zawodniczek. Poźneij urywki ,że chodzę po namiotach a w każdym odbywa się jakaś seksualna orgia. Ostatni fragment jak siedzę przy ognisku i smarze na ruszcie upolowanego dzika. A wokół wszycy się pierdolą i dochodzi do lubieznych czynów.

W tym śnie jest nawet moja była zona. KOmuś tam robi loda- ja się pytam zadowolona jesteś. jeszcze jak.A ja dokładam do ogniska drewno.

Pojebane.

[Br00tal]

Musisz w koncu odstawic wode

[tomaszm]

Włanie ten sen był bez alko:D

[Ascetic]

Starzy stali w drzwiach i wołali mnie do mnie. Nie chcieli wchodzić do pomieszczenia, miałem wrażenie, że mnie przyciągają do siebie, w szczególności ojciec. Nawoływali, namawiali, abym poszedł z nimi. Dużo młodsi, świetnie ubrani, jacyś tacy inni. Świetliści, na swój sposób wydali mi się "boscy", z taką radosną aurą. Mi przez sen, na jawie, przeszła myśl, - chcą mnie zabrać na drugą stronę -. Tak, na wpół świadome skonstatowałem /Mam teraz umrzeć? /Umieram? - Wybudziłem się. Luk na zegarek> 2.09. Musiało to być z pół godziny po zaśnięciu. Poszedłem się wylać, spojrzałem na forko w tel., odpaliłem znów szugejza i spałem jak dziecko już do rana.

O tyle ten sen wydał mi się rano niepokojący, że oboje nie żyją, pewnie dlatego też go zapamiętałem, opowiedziałem żonie. Minę miała z kategorii: "nieźle Tomuś, i to tak na trzeźwo", choć może to była taka: "miło, że jesteś jeszcze z nami".

Mam nadzieję, że ten akurat sen goszczę po raz ostatni. Choć przez ostatnie kilka dni mara, za marą po głowie mi w nocy hula, co u mnie jest czymś niezwykłym. Mam sen człowieka, która za niczym i nikim się nie ogląda, czyli zwyczajowo śpię zdrowo, kolorowo.

No i księżyc to tak dopiero po 18tym zaczyna płatać figle. Zacznie też, na nowo pełnić się: 18.09.2024.