Spokojnie, spokojnie. ;)Alsvartr pisze:To jest promil na całym rynku pracy. nie ma ludzie niezastąpionych. A jak już kompletnie uwierzysz w swoją totalną zajebistość to możesz się po pewnym czasie obudzić z ręką w nocniku.
Nie stwierdziłem ani razu, że jestem zajebisty i niezastąpiony.
Jestem na tyle dobry, by nie mieć problemu ze znalezieniem roboty a moja rezygnacja była niemiłą niespodzianką dla pracodawcy. Aktualnie pomagam swojemu szefowi w znalezieniu kogoś na moje miejsce (rozstajemy się bez kwasów, ot, znalazłem robotę bliżej domu) i widzę, że na rynku nie ma zbyt wielu ludzi o moim skillu (generalnie trzeba będzie kogoś podkupić od konkurencji). To pozwala mi twierdzić, że jestem niezły w tym, co robię. Utwierdza mnie w tym też brak problemów ze spłatą kredytu za mieszkanie. ;)
Rozumiem (choć w zasadzie to jednak nie rozumiem), że w polszy w modzie jest narzekanie. W jednej z firm, w której pracowałem, narzekał tak koleś o przychodach na poziomie 8K netto miesięcznie...
Oczywiście, piszę tu z punktu widzenia Warszawy, która jest swego rodzaju strefą specjalną - ale jak się się chce mieć miód to trzeba pakować ręce do ula. Wolałbym siedzieć w swoim mieście rodzinnym i wychodzić na browca z kumplami ze szkolnych ławek, ale wiem, że nigdzie poza stolnicą nie będę miał takiego komfortu i spokoju finansowego.