
Dla wszystkich zwolenników cuchnącego siarką thrashowego grzańska o brzmieniu które kaleczy maltretuje i poniewiera. Projekt solowy w którym swoje chore fantazje w czyn wprowadza koleś, który nie raczył się nawet przedstawić, niezbyt wylewne podziękowania śle pod kilka zaledwie adresów, wszystkim pozostałym zaleca się odpierdolić. Taki właśnie elementarny brak wychowania i obycia na salonach stanowi tu bazę i procentuje wysoce energetyczną dawką ohydnie plugawego napierdolu, w którym za sukces może być postrzegany już sam fakt utrzymania równego tempa. Tępa wręcz. A propos tępoty: znajdziecie jej tu pod dostatkiem, więc zapraszam serdecznie wszystkich dla których, więcej niż trzy riffy na utwór, a solówki (nie licząc udającej je kakofonii) na płytę to zbyt wiele. Sam posiadam składankę demosów i niepublikowanych wcześniej utworów ("Baptized in Hell") oraz jedyną jak dotąd płytę pod wszystko mówiącym, uroczym tytułem "Satanic bitchpenetration". Don't be a wuss, come on in ---> http://www.myspace.com/ruins666
Tytułowy i otwieracz z debiutu:
