PARADISE LOST

[manieczki]

Kod: Zaznacz cały

#3 UK rock charts
#4 Finnish album charts
#7 German album charts
#14 Austrian album charts
#15 USA Heatseekers charts
#21 Swiss album charts
#28 Dutch album Top 100
#32 French album charts
#51 UK album charts
#89 Belgian album Top 200 Flemish
#128 Belgian album Top 200 Wallonia

[[V]]

jednak rośnie ta płyta I idzie w górę.Halifax cult eternal.

[535]

Coś mam pecha do tej płyty. Najpierw problemy, żeby ją ukraść, potem żeby normalnie przesłuchać, bo reklamy prędkości i inne chuje muje. Następnie jak byłem ze dwa razy w sklepie to nie mieli. W końcu nabyłem tydzień temu w sieci i szło to kurwa siedem kilometrów przez kilka dni, a wczoraj jak już miałem awizo w garści to...zapomniałem pojechać na pocztę. Dzisiaj, rzecz jasna, urząd zamknięty. Nie jest dobrze.

[manieczki]

(...)zapomniałem pojechać na pocztę(..)

Starość nie radość. Moje doktorskie serce poleca Ci


I nawet Cię nie skasuje za poradę lekarską.

[est]

Naprawdę nie rozumiem narzekania na ten album. Chyba że ktoś kompletnie nie kuma albo nie lubi starych paradajsów, czy starego My Dying Bride. Do tego dostaje riffowanie w stylu Type O Negative, Black Label Society czy nawet blackmetalową Szwedziznę. Miód płyta i powtórzę raz jeszcze - zróżnicowana, a zarazem spójna. Jedno z najlepszych odgrzewanych dań.

W zasadzie to "The Plague Within" jawi mi się jako taki odpowiednik nowego "Mad Maxa". Klimat niby ten sam, co w starszych produkcjach, ale podany w odświeżonej formie, z bardzo dobrym brzmieniem, dopasowanym do obecnych czasów. Chce się do tego często wracać po prostu.

Nie miałem zamiaru oglądać tego MM, ale skoro taaakie argumenty to nie mam wyjścia. Świetna płyta, złote riffy.

[Phantom]

Jak dla mnie na dzień dzisiejszy płyta roku.
"Cry Out" od ok 1:30 miodzik za klimat:)

[est]

Pełno momentów, smaczków i klimacików jest na tej płycie.

[moonfire]

Ciekawe, jak czas się z nią obejdzie i w jakim kietunku pójdą dalej. W tym momencie wypracowali sobie złoty środek, ale nie wiem, czy stanięcie w tym punkcie dobrze im zrobi.

[byrgh]

Podobają mi się konstrukcje utworów. No Hope in Sight to przebój tego roku. Osobiście przepadam za Terminal. Jestem nawet skłonny zrozumieć twórców w sprawie An Eternity of Lies - wyraźnego hołdu dla i do drugiej płyty Paradise Lost.

[Deathhammer66]

U mnie renesans przeżywa ostatnio "Shades of God" - cholera, jakie tam są zajebiste kompozycje. Piękne echa Candlemass, wokalnie idealnie zachowany balans między growlami z debiutu a nieco bardziej melodyjnym śpiewem. Zajebiście mnie się to podoba.

[byrgh]

Właśnie. Na tej płycie zdecydowanie brak mi tej płynności pomiędzy wokalami.

[moonfire]

Właśnie. Na tej płycie zdecydowanie brak mi tej płynności pomiędzy wokalami.

Właśnie. Niech by się zdecydował na coś. Najmniej mi się widzą te "ładne" partie, nie ma w nich syfu i potu.

[Deathhammer66]

Mi się czyste partie podobają, nie ma momentu w którym by się zgrzytało zębami, ale i tak wokalnie na trójce było najlepiej. Ogólnie nówka bardzo fajna.

[535]

Przesłuchałem ze cztery razy i przyzwoite to jest. Tu jakaś Grecja, tam znowu Szwecja, gdzieś się Eldritch przemknie, ukradkiem łza sentymentu i tęsknoty, spłynie po policzku. Nie potrafię jednak odegnać myśli, że niejedna kapela nagrała, bądź nagra podobnie bezpieczny album z podobnie oczywistą muzyką i jedyną nagrodą będzie wiadro chujów i wanna pedałów. Tymczasem w przypadku Paradise Lost można przeczytać, że geniusz. Bez jaj panowie. Koło Lost Paradise to nigdy nie będzie stało, chyba, że przypadkiem tak się ułoży na półce.

[moonfire]

Ale nikt raczej o geniuszu nie pisze, ale płycie dobrej, rzemieślniczej, nagranej z jajami, która oczywiście nie dorówna klasycznym (i tym odważniejszym) albumom kapeli. Przy czterech poprzednich płytach przeciętnych, The Plague Within zaskakuje równością kompozycji (no powiedzmy, lekkie wahania są) i poziomem numerów.

Na dziś najmniej podoba mi się Eternity of Lies - tytuł śmierdzi mi gimnazjalną katofobią. A sama muzyka zbyt płaczliwa. Można by dodać drugi z bonusów.

[Harlequin]

A mnie nie leży wymuszony "Punishment Through Time". Za to "Beneath Broken Earth" to dla mnie kandydat to kawałka roku.

[byrgh]

Ale nikt raczej o geniuszu nie pisze, ale płycie dobrej, rzemieślniczej, nagranej z jajami, która oczywiście nie dorówna klasycznym (i tym odważniejszym) albumom kapeli.

A założysz się? :D

[moonfire]

Ale nikt raczej o geniuszu nie pisze, ale płycie dobrej, rzemieślniczej, nagranej z jajami, która oczywiście nie dorówna klasycznym (i tym odważniejszym) albumom kapeli.

A założysz się? :D

Nie gram w hazardy. :)

[Triceratops]

A mnie nie leży wymuszony "Punishment Through Time"

no ja piedole, najhlepszy wal na plycie

[Harlequin]

A mnie nie leży wymuszony "Punishment Through Time"

no ja piedole, najhlepszy wal na plycie

Wole Beneath Broken Earth