NILE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: NILE
Bo niespójność na tej płycie wynika z ich nieudolności, a nie z zamierzonego działania, obliczonego na stworzenie płyty wielowymiarowej. Tutaj ta niespójność świadczy o braku pomysłu na płytę. Zresztą trudno jest mi wyobrazić sobie dobrą płytę, która by była niespójna. To se ne da, jak dla mnie.
Ostatnio zmieniony 06-12-2011, 16:16 przez Kurt, łącznie zmieniany 1 raz.
The madness and the damage done.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: NILE
Może być jak mówisz ale nie wiem jak jest naprawde. Sadze, ze po prostu napisali w ponad 2 lata te 10 numerow i nagrali je na plyte. Rozstrzal spowodowany jest roznymi zainteresowaniami muzycznymi piszacych i dlugim okresem pracy nad krazkiem.
I AM MORBID
Re: NILE
Dlatego, że Morbid Angel to kanon, kamień węgielny, absolutna podstawa, zespół, na którego kolejne płyty patrzył w wyczekiwaniu cały metalowy świat. NILE to tylko jeden z wielu zespołów death metalowych, które nagrały bardzo dobre i nawet ważne płyty w czasie gdy wychodziły, ale nic ponadto. Dla mnie to po prostu zupełnie nie ta liga i nie ta jakość.longinus696 pisze:Dlaczego nie? Oba zespoły grają ten sam typ death metalu.
Mogę się zgodzić, że słychać dość nachalne nawiązania do "Domination", ale nigdy nie zgodzę się z tym, że ta płyta jest przeciętna. Ma dramaturgię, jest spójna choć jednocześnie bardzo zróżnicowana, chce się do niej wracać i wciąż posiada te cechy, za które cenię Morbid Angel i które decydują o unikalności tej kapeli. Rozumiem, że komuś mogą nie podobać się eksperymenty typu "Too Extreme!", ale przecież już następny utwór "Existo Vulgore" z tymi niesamowitymi partami wokalnymi, marszową perkusją, fenomenalnymi partiami gitar i powalającym solo pod koniec kładzie na łopatki całą dyskografię NILE i większość tego co w death metalu nagrano w ciągu ostatnich lat. Mógłbym tak opisywać utwór po utworze, ale oczywiście nie ma to żadnego sensu, bo nikogo nie przekonam a nikt nie przekona mnie. Moim zdaniem nagrali bardzo dobrą płytę - najlepszą od czasów "Formulas Fatal to the Flesh".longinus696 pisze:Kurde, słuchasz tego metalu kupę lat i nie potrafisz nawet rozpoznać czy utwór jest dobry czy nie. Przecież nie chodzi o żadne bity, tylko o to, że muzyka ogółem jest przeciętna.
Zupełnie jej nie skumałeś i tyle. :) Rozumiem, że Ci się nie podoba i rozumiem wszystkich, którzy zawiesili się na pierwszej - przyznam - dość odpychającej warstwie tego albumu. Nie rozumiem natomiast jak można odmówić im odwagi. Czy Deicide, Cannibal Corpse, Incantation, Immolation, Krisiun, Autopsy.... pozwoliliby sobie otworzyć album takim utworem jak "Too Extreme!"? Czy to nie jest przejaw odwagi i bezkompromisowości? Przecież mogli te wszystkie bardziej niekonwencjonalne utwory wydać w formie jakiegoś MCD, a do płyty dołożyć kilka bardziej klasycznie brzmiących utworów i nikt by dziś nie kręcił nosem. A oni zrobili co chcieli, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że wsadzają kij w mrowisko. Naprawdę nie rozpierdalają Cię partie solowe w "I Am Morbid"? Dziwny jakiś jesteś? :)longinus696 pisze:Bzdury gadasz. Ostatnia płyta MA jest słuszną próbą wyjścia z marazmu twórczego, ale jest przeciętna, pozbawiona odwagi i niespójna.
Żebyśmy się źle nie zrozumieli - lubię pierwsze płyty Nile i uważam, że były bardzo świeże i oryginalne w chwili gdy wychodziły tyle, że później było już tylko gorzej, a ich styl wydaje mi się na tyle hermetyczny, że nie spodziewam się w jego ramach czegoś lepszego niż już nagrali, a z drugiej strony jeszcze mniej się spodziewam by stać ich było na nagranie płyty odważnej i przekraczanie kolejnych granic z taką lekkością i wdziękiem, jak to robił Morbid Angel na niemal każdej płycie.longinus696 pisze:Co do ogólnej oceny obu zespołów to masz oczywiście rację. Nile nigdy nie przeskoczy tego, czego dokonali Trey i spółka. Co zupełnie nie przeszkadza żeby pierwsze płyty Nile uznać za lepsze od ostatnich płyt Morbid Angel.
Wprost przeciwnie - mam wrażenie, że Ci, którzy są zaślepieni dokonaniami Morbidów z przeszłości mają największy problem z zaakceptowaniem ostatniej płyty. Ja nie jestem absolutnie zaślepiony - po prostu doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to zespół wyjątkowy i zawsze oczekuję od nich nieoczekiwanego. To jakość jest wyznacznikiem ich muzyki, a nie styl, który sobie wypracowali.longinus696 pisze:No, chyba, że ktoś jest zaślepiony dokonaniami Morbidów z przeszłości, co rzutuje na odbiór aktualnych produkcji.
O! Jakbym sam to napisał. :)Mort pisze:W przypadku Morbid Angel mozna sie spodziewac niespodziewanego, kazda plyta rozni sie od pozostalych i nie jest nowoscia, ze i tym razem tak jest. W dowolnym kawalku na Illud( oprocz numerow Vincenta ) jest 100% Morbid Angel, tylko podano to nieco inaczej. Mnie ta plyta wcale nie zaskoczyla.
Re: NILE
Oczywiście na każdej ich płycie są elementy, które są charakterystyczne tylko dla nich. Myślę, że w muzyce to jest największą sztuką - mieć coś co sprawia, że zespół jest rozpoznawalny, ale jednocześnie umieć swobodnie się poruszać i nie ograniczać wypracowanymi już schematami. MORBID ANGEL to potrafi, a NILE nie.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: NILE
To jest paradoks Morbid Angel. ;) A na powaznie to wystarczy, ze posluchasz pracy gitar w otwierajacym "Too Extreme!". To sa morbidowe riffy, to jest duch Morbid Angel.est pisze:To jak to jest? Żadna płyta Morbidów nie jest taka sama i żadna nie zaskakuje, a ponadto na "Illud..." słyszymy 100% Morbid Angel? ;)
I AM MORBID
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: NILE
Ale w porównywaniu chodzi o zestawianie ze sobą rzeczy o podobnej stylistyce i dlatego ma to sens (chyba, że chcemy dokonać porównania z szerszej perspektywy, np. muzyki rozrywkowej w ogóle - wtedy można stawiać obok siebie na szali już wszystko, niezależnie od stylistyki). Natomiast poziom obu zespołów nie ma znaczenia, bo ich wartość ustala się na bieżąco. I właśnie w tym porównaniu chodziło o to, żeby pokazać, że ogólnie MA są ważniejszym zespołem, ale ich ostatnie płyty nie są niczym szczególnym. Panimajesz?Maria Konopnicka pisze:Dlatego, że Morbid Angel to kanon, kamień węgielny, absolutna podstawa, zespół, na którego kolejne płyty patrzył w wyczekiwaniu cały metalowy świat. NILE to tylko jeden z wielu zespołów death metalowych, które nagrały bardzo dobre i nawet ważne płyty w czasie gdy wychodziły, ale nic ponadto. Dla mnie to po prostu zupełnie nie ta liga i nie ta jakość.longinus696 pisze:Dlaczego nie? Oba zespoły grają ten sam typ death metalu.
Nie jest spójna. Właśnie na tym, między innymi, polega jej problem. Są kawałki zwyczajnie deathmetalowe, są kawałki brzmiące jak jakieś Neue Deutsche Härte (np. "Destruktor..."), jest industrial-rock w postaci "Radikult". Nie wiedzieli, w którą stronę iść, albo po prostu olali sprawę i wrzucili to co mieli do jednego wora.Maria Konopnicka pisze:Mogę się zgodzić, że słychać dość nachalne nawiązania do "Domination", ale nigdy nie zgodzę się z tym, że ta płyta jest przeciętna. Ma dramaturgię, jest spójna choć jednocześnie bardzo zróżnicowana
Dajże spokój. "Existo Vulgore" nie ma w sobie niczego niezwykłego. A eksperymenty mi nie przeszkadzają. Za to przeszkadza mi rozdwojenie jaźni i nieumiejętność wybrania konkretnej drogi.Maria Konopnicka pisze:Rozumiem, że komuś mogą nie podobać się eksperymenty typu "Too Extreme!", ale przecież już następny utwór "Existo Vulgore" z tymi niesamowitymi partami wokalnymi, marszową perkusją, fenomenalnymi partiami gitar i powalającym solo pod koniec kładzie na łopatki całą dyskografię NILE i większość tego co w death metalu nagrano w ciągu ostatnich lat. Mógłbym tak opisywać utwór po utworze, ale oczywiście nie ma to żadnego sensu, bo nikogo nie przekonam a nikt nie przekona mnie. Moim zdaniem nagrali bardzo dobrą płytę - najlepszą od czasów "Formulas Fatal to the Flesh'.
Z tym, że mnie nie odepchnęła pierwsza warstwa tego albumu. Powiem więcej, jak usłyszałem tę płytę pierwszy raz, byłem na "tak" i od początku jej broniłem - właśnie za odwagę. Przeanalizowałem sobie jednak kilka rzeczy i widzę, że to była odwaga "na pół gwizdka". Zespół nagrał płytę za mało radykalną (wbrew szumnym tytułom i buńczucznym wypowiedziom w wywiadach).Maria Konopnicka pisze:Zupełnie jej nie skumałeś i tyle. :) Rozumiem, że Ci się nie podoba i rozumiem wszystkich, którzy zawiesili się na pierwszej - przyznam - dość odpychającej warstwie tego albumu. Nie rozumiem natomiast jak można odmówić im odwagi. Czy Deicide, Cannibal Corpse, Incantation, Immolation, Krisiun, Autopsy... pozwoliliby sobie otworzyć album takim utworem jak "Too Extreme!"? Czy to nie jest przejaw odwagi i bezkompromisowości? Przecież mogli te wszystkie bardziej niekonwencjonalne utwory wydać w formie jakiegoś MCD, a do płyty dołożyć kilka bardziej klasycznie brzmiących utworów i nikt by dziś nie kręcił nosem.
Bardzo fajne są. W ogóle te kawałki są spoko i dobrze się ich słucha - od początku to mówię. Tylko co z tego? To nie składanka "Summer Party Hits 2011", tylko album niegdyś przełomowego zespołu deathmetalowego. Od nich oczekuję klarownej, całościowej koncepcji i skończonego dzieła, na wysokim poziomie.Maria Konopnicka pisze:A oni zrobili co chcieli, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że wsadzają kij w mrowisko. Naprawdę nie rozpierdalają Cię partie solowe w "I Am Morbid"? Dziwny jakiś jesteś? :)
Na, ale ja niczego innego o Nile nie mówię. Pierwsze 3 płyty zajebiste, a potem nuda i wpieprzanie własnego ogona. Tylko, że na tych pierwszych płytach potrafili wykroić tak monumentalne kompozycje, że ostatnie wypociny Morbid Angel się chowają.Maria Konopnicka pisze:Żebyśmy się źle nie zrozumieli - lubię pierwsze płyty Nile i uważam, że były bardzo świeże i oryginalne w chwili gdy wychodziły tyle, że później było już tylko gorzej, a ich styl wydaje mi się na tyle hermetyczny, że nie spodziewam się w jego ramach czegoś lepszego niż już nagrali, a z drugiej strony jeszcze mniej się spodziewam by stać ich było na nagranie płyty odważnej i przekraczanie kolejnych granic z taką lekkością i wdziękiem, jak to robił Morbid Angel na niemal każdej płycie.
Nie jest też prawdą, że na każdej płycie Morbid Angel przekraczali jakieś granice.
Możliwe, że też jest w tym racja. Ja nie mam z tym problemu, bo mam ich już za sobą od dawna. Szacunek pozostał, ale ekscytacja minęła.Maria Konopnicka pisze:Wprost przeciwnie - mam wrażenie, że Ci, którzy są zaślepieni dokonaniami Morbidów z przeszłości mają największy problem z zaakceptowaniem ostatniej płyty.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1556
- Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Re: NILE
Te bzdurne rozważania na temat: Nile vs MA traktuję jako przejaw podświadomej tęsknoty za nową płytą Nile ;) Cieszy mnie, że duch egiptologii, choć zepchnięty w otchłań nieświadomości, jest ciągle żywy. Ozyrys wam tego nie zapomni!
Re: NILE
Zgadzam się z Tobą - dlatego napisałem "na niemal każdej". :) Nie przekroczyli na "Gateways to Annihilation" - to dobry album, ale moim zdaniem właśnie najbardziej zachowawczy. Można by się też spierać czy "Heretic" był eksperymentem do końca udanym, ale trudno posądzić ten album o zachowawczość. W przypadku pozostałych płyt nie mam wątpliwości - na każdej przekraczali jakieś granice.longinus696 pisze:Nie jest też prawdą, że na każdej płycie Morbid Angel przekraczali jakieś granice.
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: NILE
Nie no, na tej płycie jest kilka naprawdę dobrych utworów. I mam tu także na myśli te klasycznie death metalowe.longinus696 pisze:Kurde, słuchasz tego metalu kupę lat i nie potrafisz nawet rozpoznać czy utwór jest dobry czy nie. Przecież nie chodzi o żadne bity, tylko o to, że muzyka ogółem jest przeciętna.
Nie zgodziłbym się, że jest pozbawiona odwagi i przeciętna. Nie jest pozbawiona wad, ale tego, co wytłuściłem z Twojej wypowiedzi, bym im nie zarzucił.longinus696 pisze:Bzdury gadasz. Ostatnia płyta MA jest słuszną próbą wyjścia z marazmu twórczego, ale jest przeciętna, pozbawiona odwagi i niespójna.
A "Into the Pandemonium"? Też jest niespójna w podobny sposób, eksperymenty sąsiadują tam z bardziej zachowawczymi kawałkami. To nie jest Twoim zdaniem dobra płyta?Kurt pisze:Bo niespójność na tej płycie wynika z ich nieudolności, a nie z zamierzonego działania, obliczonego na stworzenie płyty wielowymiarowej. Tutaj ta niespójność świadczy o braku pomysłu na płytę. Zresztą trudno jest mi wyobrazić sobie dobrą płytę, która by była niespójna. To se ne da, jak dla mnie.
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: NILE
Moim zdaniem nie przekroczyli ani na "Gateways..." ani na "Heretic" (przecież to najzwyklejszy w świecie death metal z nalepką Morbid Angel). Myślę, że na "Formulas..." też niczego nowego nie wymyślili. Na "Illud..." przekroczyli te granice tylko w zakresie własnej twórczości, co oczywiście też się liczy i jest mile widziane, jednak dla muzyki ekstremalnej, czy chociażby dla gatunku jakim jest death metal, ta płyta niczego nie znaczy, nie otwiera żadnego rozdziału.Maria Konopnicka pisze:Zgadzam się z Tobą - dlatego napisałem "na niemal każdej". :) Nie przekroczyli na "Gateways to Annihilation". To dobry album, ale moim zdaniem właśnie najbardziej zachowawczy. Można by się też spierać czy "Heretic" był eksperymentem do końca udanym, ale trudno posądzić ten album o zachowawczość. W przypadku pozostałych płyt nie mam wątpliwości - na każdej przekraczali jakieś granice.longinus696 pisze:Nie jest też prawdą, że na każdej płycie Morbid Angel przekraczali jakieś granice.
Poprawnych, góra dobrych - jeśli mówimy o czystym death metalu. Właściwie najbardziej podobają mi się te, gdzie kombinowali.ultravox pisze:Nie no, na tej płycie jest kilka naprawdę dobrych utworów. I mam tu także na myśli te klasycznie death metalowe.
No więc tak jak powiedziałem wcześniej, to jest odwaga "na pół gwizdka". Byli odważni by coś zmienić i byli gotowi przyjąć na klatę krytykę, ale nie odważyli się pociągnąć tego do końca. A na tym właśnie polega radykalizm. Morbidzi stanęli w szpagatowym rozkroku żeby jednak zostawić czyste, nie polane nowym sosem, kęsy dla starych fanów. Szkoda, że cała płyta nie jest taka jak "Destructos vs. The Earth / Attack", albo że w każdym kawałku nie ma death metalu połączonego na równych warunkach z nowymi elementami.ultravox pisze:Nie zgodziłbym się, że jest pozbawiona odwagi i przeciętna. Nie jest pozbawiona wad, ale tego, co wytłuściłem z Twojej wypowiedzi, bym im nie zarzucił.longinus696 pisze:Bzdury gadasz. Ostatnia płyta MA jest słuszną próbą wyjścia z marazmu twórczego, ale jest przeciętna, pozbawiona odwagi i niespójna.
Co do "przeciętności", to znów jest to "na dwoje babka wróżyła". Jak na płyty deathmetalowe z 2011 r. to wyszła nieprzeciętnie, ale chwyty, które tam wrzucono są przeciętne. bo nie ma tam niczego niezwykłego jak na ekstremalny metal, ani niczego niezwykłego jak na muzykę elektroniczną.
Na "Into the Pandemonium" nie ma zachowawczych kawałków. Każdy brzmi inaczej. Nawet jeśli jest jeden lub dwa, to w natłoku innych stylistyk same wydają się być kolejnymi eksperymentami. To po pierwsze. Po drugie wszystkie pomysły na tej płycie były naprawdę świeże i wyjątkowe, jak na metalowe granie. To było prawdziwe przecieranie szlaków. W przypadku Morbid Angel te "eksperymenty" są już dawno wykorzystanymi i zużytymi patentami. Mogą być nowe dla zespołu, ale wszystkie już się pojawiły w kontekście ciężkiego grania, nie mówiąc już o innych gatunkach.ultravox pisze:A "Into the Pandemonium"? Też jest niespójna w podobny sposób, eksperymenty sąsiadują tam z bardziej zachowawczymi kawałkami. To nie jest Twoim zdaniem dobra płyta?
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: NILE
To gdzie indziej sa takie gitary jak w "Heaving Earth" i "Beneath the Hollow"?longinus696 pisze:Moim zdaniem nie przekroczyli ani na "Gateways..." ani na "Heretic" (przecież to najzwyklejszy w świecie death metal z nalepką Morbid Angel). Myślę, że na "Formulas..." też niczego nowego nie wymyślili.
Rownie dobrze moze byc tak, ze nie planowali ciagnac tego dalej i wyszlo dokladnie tak jak mieli na to ochote.longinus696 pisze:No więc tak jak powiedziałem wcześniej, to jest odwaga "na pół gwizdka". Byli odważni by coś zmienić i byli gotowi przyjąć na klatę krytykę, ale nie odważyli się pociągnąć tego do końca.
I AM MORBID
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: NILE
Oj, tutaj się na pewno nie zgodzę. "Formulas.." jest dużym krokiem do przodu w stosunku do wcześniejszych płyt i podniesieniem poprzeczki nie tylko dla samego zespołu, ale i dla całego gatunku. Owszem, środki niby te same, ale cała ta ich "formuła" została podciągnięta o szczebelek wyżej (na takiej samej zasadzie, jak stało się to na "Altars of Madness" względem "Abominations of Desolation"). Niby ten sam death metal, ale zagrany lepiej, sprawniej i brnący jeszcze dalej w nieznane. "Gateways..." to z kolei krok w nieco innym kierunku, w życiu bym tej płyty nie nazwał zachowawczą (sam zrozumiałem ją zresztą dopiero kilka lat po tym, jak ją usłyszałem). W kwestii formy właściwie niewiele się w ich muzyce zmieniło (choć w dużej mierze zrezygnowali na tym albumie z ultraszybkich temp, wprowadzili jeszcze więcej "przestrzeni" niż na "Formulas..."), ale w kwestii treści moim zdaniem całkiem sporo.longinus696 pisze:Moim zdaniem nie przekroczyli ani na "Gateways..." ani na "Heretic" (przecież to najzwyklejszy w świecie death metal z nalepką Morbid Angel). Myślę, że na "Formulas..." też niczego nowego nie wymyślili.
Te nowe rozdziały to już raczej inne kapele otwierają/będą otwierać.longinus696 pisze:Na "Illud..." przekroczyli te granice tylko w zakresie własnej twórczości, co oczywiście też się liczy i jest mile widziane, jednak dla muzyki ekstremalnej, czy chociażby dla gatunku jakim jest death metal, ta płyta niczego nie znaczy, nie otwiera żadnego rozdziału.
Nie przesadzajmy z tym 2011 rokiem, wyszło przecież kilka ciekawszych i bardziej oryginalnych płyt death metalowych niż "Illud...". Poza tym nowe ścieżki wytyczają dziś zespoły pokroju Portal, Ulcerate czy Mitochondrion, a nie Nile czy Morbid Angel, które robiły to w latach 90-tych.longinus696 pisze:Co do "przeciętności", to znów jest to "na dwoje babka wróżyła". Jak na płyty deathmetalowe z 2011 r. to wyszła nieprzeciętnie
W tym porównaniu chodziło mi wyłącznie o kwestię spójności, a nie o to, która płyta jest lepsza czy odważniejsza. Moim zdaniem przy odrobinie złej woli każdą z nich można uznać za niespójną.longinus696 pisze:Na "Into the Pandemonium" nie ma zachowawczych kawałków. Każdy brzmi inaczej. Nawet jeśli jest jeden lub dwa, to w natłoku innych stylistyk same wydają się być kolejnymi eksperymentami. To po pierwsze. Po drugie wszystkie pomysły na tej płycie były naprawdę świeże i wyjątkowe, jak na metalowe granie. To było prawdziwe przecieranie szlaków. W przypadku Morbid Angel te "eksperymenty" są już dawno wykorzystanymi i zużytymi patentami. Mogą być nowe dla zespołu, ale wszystkie już się pojawiły w kontekście ciężkiego grania, nie mówiąc już o innych gatunkach.
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: NILE
mad pisze:Te bzdurne rozważania na temat: Nile vs MA traktuję jako przejaw podświadomej tęsknoty za nową płytą Nile ;) Cieszy mnie, że duch egiptologii, choć zepchnięty w otchłań nieświadomości, jest ciągle żywy. Ozyrys wam tego nie zapomni!
Ze skrajności w skrajność, no nigga please.Bloodcult pisze:Wyższość ostatniego Morbid Angel nad całą dyskografią Nile jest oczywista, nad czym ta dyskusja? :)
Co do powyższej dyskusji to zdecydowanie ciężko się nie zgodzić co do hermetyczności Nile. Hermetyczności oczywiście zamierzonej, chopy zgodzili się na nią w pełni świadomie. Ale ostatnia płyta to i tak wg mnie odświeżenie ich autorskiego stylu, sięgnęli bowiem nieco dalej niż tylko do starożytnego Egiptu jak to robili w przypadku poprzednich pięciu płyt. W związku z tym mam nadzieję, że świeżość tę utrzymają na kolejnym krążku. Ba, może nawet pokuszą się o eksplorowanie innych, niezbadanych przez nich wcześniej terenów i kultur. Byłbym bardzo kontent, jakby zaryzykowali i choć trochę poszerzyli ramy własnej konwencji.
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: NILE
dobry death metal (pierwsze płyty Nile) >>>>>>>>>> gówniany death metal (ostatni MA)Bloodcult pisze:Wyższość ostatniego Morbid Angel nad całą dyskografią Nile jest oczywista, nad czym ta dyskusja? :)
;)
this is a land of wolves now
- Castor
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1919
- Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
- Lokalizacja: z lasu
Re: NILE
Nie mylmy odwagi z głupotą. No bo jak nazwać połączenie tej elektronicznej wiochy z konkretnym Death Metalem? To się po prostu kupy nie trzyma.Maria Konopnicka pisze:Nie rozumiem natomiast jak można odmówić im odwagi. Czy Deicide, Cannibal Corpse, Incantation, Immolation, Krisiun, Autopsy... pozwoliliby sobie otworzyć album takim utworem jak "Too Extreme!"? Czy to nie jest przejaw odwagi i bezkompromisowości?
Na pewno płyta byłaby bardziej spójna, ale czy lepsza? Nie sądzę. Myślę, że zbyt dużym zaufaniem Trey darzy Vincenta i dlatego pozwolił mu na to by jego szalone eksperymenty trafiły na album, bez gruntownego przemyślenia czy mają one sens.longinus696 pisze:Szkoda, że cała płyta nie jest taka jak "Destructos vs. The Earth / Attack", albo że w każdym kawałku nie ma death metalu połączonego na równych warunkach z nowymi elementami.
Naprawdę nie spodziewałem się że kiedykolwiek coś takiego napiszesz.Riven pisze:dobry death metal (pierwsze płyty Nile) >>>>>>>>>> gówniany death metal (ostatni MA)Bloodcult pisze:Wyższość ostatniego Morbid Angel nad całą dyskografią Nile jest oczywista, nad czym ta dyskusja? :)
;)
Dobre pytanie. Coś dziwnie ta sprawa przycichła. Mam jednak nadzieję, że owe wznowienie ujrzy wreszcie światło dzienne.mysticcum pisze:Co z tym wznowieniem demówki? Jest to już gdzieś do dostania?



