CULTES DES GHOULES

[trup]

Vintage Black Metal! Te chóry recytujące w "Vintage Black Magic" i w ogóle cały utwór to coś niesamowitego. Dużo oczekiwałem oj bardzo dużo i daliii mnieeee toooo! Orgaz za orgazem... nic tylko orgaz i orgaz. Piękna płyta!!!

[trup]

"Zabij niewiniątko, a przybędzie Szatan i przyjmie CIę do grona swoich wyznawców i pobłogosławi i spełni twoje życzenie..."

[trup]

Eee.... do dupy płyta... jakieś klawisze, kobiece wokale, sample, elektroniki w chuj, pitolenie, za dużo melodii za mało transu i hałasu... przepitolona.

[Random Apex]

3 opinie w 5 minut - rekord?

[Góral]

Miazga w chuj ten nowy album. Malkontenci wypierdalać.

[COFFIN]

Oczywiście, że tak. Od razu słychać, że to lepszy materiał niż 'Haxan'.

[pr0metheus]

Warto sobie jebnac "pod kolor" henbane 2 sety absyntu. I obowiazkowo sluchawki. Potwor

[Sybir]

I obowiazkowo sluchawki.

Widzę, że nie mam wyboru - zatem dokończę tylko Ominous Crucifix i lecę na sabat.

[morbid]

ALBUM WYJĄTKOWY... wokale powinny byc troszeczkę bardziej wysuniete do przodu ( to jedyny minusik :))....ogólnie palce lizać

[Lykantrop]

Generalnie jest bdb, ale też bez total worship. System "Haxan" nie został obalony i sprany sękatym kijem po dupsku. Ostatnie 3 dni spędziłem głównie na podróżowaniu obciągiem spółki PKP i zmaltretowałem ten album wzdłuż i wszerz. Ktoś tam wyżej dobrze wspomniał - ciut przydużo dłużyzn, ale summa summarum mamy tutaj też multum ROZKURWIAJĄCYCH riffów, które z powodzeniem mogłyby zostać popełnione przez cwaniaków z Mortuary Drape naście lat temu. Album na czwórkę z plusem.

[Only_True_Believers]

Jestem po 2 przesłuchaniach, to dość wcześnie, ale dupy nie urywa ta płyta, spodziewałem się czegoś lepszego, mam nadzieje, że to jedna z tych co zyskują z czasem.

[Pan_Kimono]

Jestem po 2 przesłuchaniach, to dość wcześnie, ale dupy nie urywa ta płyta, spodziewałem się czegoś lepszego, mam nadzieje, że to jedna z tych co zyskują z czasem.

Haxan lepsze

[Herezjarcha]

Dziś ją dopiero wyobracałem i nie wiem czego tam się spodziewali malkontenci, transgresji ? progresji ? Płyta jest perfekcyjna w tym znaczeniu że jeśli powiemy sobie że muzyka to także czasami takie malowanie dźwiękiem to Cultes des Ghoules nadzwyczaj plastycznie maluje swój obrazek. Zresztą tak jak na poprzednich wydawnictwach.

[Bezdech]

Ja wiem czego tam brakuje. W tej płycie jest za mało POLSKI. To ta odmienność w dużej mierze decydowała o odrębności tego zepołu. Tutaj, mimo wysokiego poziomu czuć, że ten krążek mógł zostać nagrany w dowolnym miejscu globu. Brakuje tych naszych zamczysk, łysej góry i Pana Samochodzika, oj brakuje. Ja jako malkontent oczekiwałem więcej tego lokalnego charakteru.

[Pan_Kimono]

Ja wiem czego tam brakuje. W tej płycie jest za mało POLSKI. To ta odmienność w dużej mierze decydowała o odrębności tego zepołu. Tutaj, mimo wysokiego poziomu czuć, że ten krążek mógł zostać nagrany w dowolnym miejscu globu. Brakuje tych naszych zamczysk, łysej góry i Pana Samochodzika, oj brakuje. Ja jako malkontent oczekiwałem więcej tego lokalnego charakteru.

no cos w ten desen, ktos tam wkleil wczesniej zdjecie jakiegos trola/goblina i o ile byl on obecny na haxan tak tutaj go nie ma:)

[Herezjarcha]

Zamczyska i Łysa Góra to z tej płyty wręcz emanują. Nie wiem gdzie tylko gdzie szukać Pana Samochodzika na Haxan?
No ale tak to już u nas jest. Nagrasz płytę rdzennie etniczną to cię wyśmieją, że buractwo-cebulactwo. Nagrasz po światowemu to zarzucą kosmopolityzm. Co za naród ? - nie dogodzisz :)

[Only_True_Believers]

Klimatu to tutaj nie brakuje, bo prostu jest za nadto rozwleczona i ma słabe momenty.

[Herezjarcha]

Na pewno jest bardziej przystępna niż Haxan. Co w dłuższej perspektywie czasu pewnie dobrze jej nie wróży. Ale pierwsze wrażenie - pozamiatali.

[Lykantrop]

Na pewno jest bardziej przystępna niż Haxan. Co w dłuższej perspektywie czasu pewnie dobrze jej nie wróży. Ale pierwsze wrażenie - pozamiatali.

U mnie też takie było pierwsze wrażenie, po krótkim czasie entuzjazm ciut opadł. Zarzut, że tutaj zabrakło pankracego i misia uszatka wysoce nietrafiony, na tej płycie to prędzej odczuwalne niż na organicznym "Haxan". Ale i tak miło się tego słucha.

[Bezdech]

Nie, nie, tutaj Zaczarowany Ołówek siedzi głównie w samplach i przerywnikach, a treść jest skażona plugawym internacjonalizmem.

Ja z resztą nie oceniam Henbane w opozycji do Haxan, bo słucham CdG od demówek i ten tony Mazurka Dąbrowskiego zawsze się gdzieś tam przewijają, ale bardziej w tle, w domyśle. Z nowym wydawnictwem miałem nadzieję, że te detale jakość wypączkują w dojrzałą orginalną formę. Paradoksalnie wolałbym chyba, gdyby przeładowali nowy album takim duchem do granic śmieszności. Diabeł Boruta miałby radochę.