KRIEGSMASCHINE

[Riven]

Ja nie jestem w stanie wyodrebnic najlepszego fragmentu, zwlaszcza, ze plyta jest dosc monotonna - akurat w bardzo pozytywnym sensie. Swietnie plynie z jednego utworu w drugi, takie wielkie skurwysynskie monstrum z dna otchlani :). Teksty swietne, chociaz nie wiem gdzie dokladnie doszukales sie tam Bataille'a, juz chyba predzej Kirkegaarda :).

Z Behemoth nie ma co porownywac - jak to dyplomatycznie ujal Bloodcult, inna kategoria wagowa.

[Bloodcult]

zwlaszcza, ze plyta jest dosc monotonna

transowa raczej bym powiedział

[Riven]

o, no to mialem na mysli :).

[535]

a bębny mantryczne? To rzuca nowe swiatło na "pomyłkę" użytkownika Sovy..

[Bloodcult]

owszem są

[Riven]

wychodzi na to, ze kriegsmaschine nagralo album behemoth :o

[DST]

@do Rivena
"To those who stare straight in the sun - no man shall see and endure"; "True revolution comes from true repulsion" - np. Te fragmenty mi się mocno skojarzyły, ale ostatnio go za dużo czytam, więc mogło mi się coś w głowie popierdolić.
Egzystencjalizmu jednak co nie miara, szczególnie tego poczucia pustki, bezsensu i braku obiektywnych wartości. "Lies of the Fathers" to chyba taki tekst, który najbardziej dobitnie ujmuje i kondensuje ogólny przekaz tej płyty.

[Sova]

Na obecną chwilę faworytem jest "Farewell to Grace", ale album jest równy.

tak, jeśli można mówic o faworytach płyty, to dla mnie to środek - 3 i 4 a na koniec tytułowy, najlepiej zapętlony 5 razy...

wczoraj widziałem się z chłopakami i w sumie nie zapytałem o to, czy ta płyta by tak wyglądała, gdyby KSM nie był teraz tylko studyjnym zespołem. czy Darkside miał to na uwadze robiąc takie kuku na bębnach ? nie wiem, oczywiście zapytam jutro

[Riven]

@DST
Tak, zreszta swietny jest ten tekst.

[Baton]

Po pierwszym odsłuchu:

Żadnych konkretów. Żeby o nich mówić trzeba będzie przemielić album pewnie kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy, raczej to drugie, co bardzo mi pasuje. No ale ogólnie to krew cieknie z uszu. Klimat jest przerażający i skrajnie negatywny, bardzo ponura muzyka, bez ani chwili wytchnienia. Nastrój czy tempo nie ulegają wielkim przemianom (całośc jedzie równo i niezbyt szybko jak czołg), ale mimo to wciąż coś się dzieje zajmującego. tylko to "dzianie się" jakoś tak wymyka się z rąk; w każdej chwili mam wrażenie, że słysząc jedną ciekawą rzecz, umyka mi dziesięć innych. I faktycznie nie ma blastów.

[Antychróst]

Kurcze blade, tak sobie czytam te relacje i jestem wielce zaniepokojony. Niby piszecie panowie, że bdb, 10/10, płyta roku i w ogóle... Nie wiem, może to przez tę niepewność w waszych postach lub ostrożne dobieranie słów, ale mam wrażenie, że gdzieś między wierszami nieśmiało majaczy opinia, że ta płyta jest jednak nudna:(

Póki co czekam na listonosza. Jak przyniesie, to wtedy napiszę, jak jest.

[Baton]

Niby piszecie panowie, że bdb, 10/10, płyta roku i w ogóle...

Jakby co to ja się takich opinii stanowczo wyrzekam! I nie ma ani chwili nudy, jest rozpierdol. Natomiast album na pewno nie jest "listener friendly", ASOD jest przy tym bardzo przyjazna, przebojowa i taka... miła.

[Kurt]

(...)
Póki co czekam na listonosza. Jak przyniesie, to wtedy napiszę, jak jest.

+1

[Riven]

majaczy opinia, że ta płyta jest jednak nudna:(

Nie wiem jak u innych ale mnie ani przez chwile nie nudzi, co do tego akurat nie ma żadnych wątpliwości. Mogłaby lecieć na repeat.

[Dragazes]

a ile ma minut ta płyta?
<jutro ją dostanę>

[Sova]

46:36

[Riven]

Ok 45

[Sova]

06 - Enemy of man, na repeat

[COFFIN]

Swoją drogą ciekawe czy będzie podobnie jak przy premierze WHTN i pyknie ponad 100 zamówień w krótkim czasie, cool.

Chyba nawet lepiej idzie:)

[Antychróst]

Z pewnością:

teraz w końcu na spokojnie otwieram flachę

znaczy się, plan sprzedażowy zrealizowany, cheers!:-)))