
no ale grafice z photoshopa 'troche' brakuje do Gigera



Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
no dobra bardziej w stylu BeksińskiegoSkaut_Kwatermaster pisze:ani trochęEdinazzu pisze:trochu w stylu Gigera jak na mó gust. I dlatego jest ok
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
A mnie się nawet podoba ta okładka, więc może i płyta mi się spodobaRademenes pisze:w zasadzie spodziewałem się takiego albumu
w sumie dorównuje poziomem okładce
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
I tu się z tobą zgodzę, no może nie do końca bo po czwartym utworze zwyczajnie wyłączam to H&H w cholerę. A dziś to mało nie wyjebałem przez to ciągłe manipulowanie przy Cd do rowu...Adrian696 pisze:ale pisze poważnie...
zapakowalem H&H rzutem na tasme w piatek do odtwarzacza mp3, tuz przed wyjazdem nad morze na swieta u tesciów - 5 dni - morze, wino i głos Ronniego - niezła perspektywano byłem szczesliwy jak gwizdek
piatek minal na wrzaskach dzieci, ogolnym zamęcie, zakupach i przygotowaniach...
sobota - hamak, sterta gazet i Heaven and Hell - The Devil You Know, słoneczko pieknie świeci, ciepełko, lampka Porto i słuchamy, poczytujac o wszystkim i o niczym... pierwsze przesłuchanie - no OK, jest OK, kilka dobrych riffów, Ronni daje rade a przecież jest starszy od Kruszwicy... ale im dalej w las tym robi sie słabiej, jednak te kilka riffów to mało, bo mi po nogawkach nuda zapierdala... szybka dolewka Porto, podgłaśniamy o dwie kreseczki i lecimy od nowa... twardym trza być... 4 kawałki i juz w połowie płyty ta nuda zapierdala mi na wysokosci kolan... zaniepokojony o własne klejnoty, lekko zniesmaczony, slucham coraz uważniej, no kurwa to jest do bólu średnie, pierwsze kawałki jeszcze daja rade, siła rozpedu mojego entuzjazmu... ale potem juz jest zwyczajnie słabo....
niedziela - morze, wino i Sathanas - tak, dokładnie tak powinny wyglądac świeta![]()
![]()
Generalnie ludzie mają to do siebie, że bardziej lubią to co lepiej znają, a, że znają przeważnie niewiele to jest jak jest.Maria Konopnicka pisze:Jak widzę ten album wśród typów na płytę roku, w niektórych muzycznych periodykach, to przychodzi mi refleksja - jacy biedni Ci ludzie, jak mało musieli słyszeć.
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.