Znaczy nie ma akurat nic w tym złego. Zawodowi muzycy żyją z zarabiania na muzyce. Po prostu przegięli i sami stracą na tym, bo 60 pln za digi, które jak wynika z relacji Szanownych Kolegów nie jest wydane szczególnie jakoś wypaśnie, plus ewidentna próba dorobienia sobie na jakiś dzikich kosztach wysyłki. No sorry ja sobie daruję mimo, że fanem ich jestem.jesusatan pisze: bo smierdzi mi to wylacznie checia zarobienia zlociszy.
KAT
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11195
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: KAT
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: KAT
Ładnie napisane. Zgadzam się z tym że CD kupiłem, ale jest to pierwsza i ostatnia taka żydowska zagrywka Romka która wspieramjesusatan pisze:Jestem wielkim fanem Kata, niemal bezkrytycznym. Jednak ostatnie dokonania typu "666 remake" to dla mnie zenada. Plyty za 80 zl tym bardziej po takim zabiegu nie zakupie, bo smierdzi mi to wylacznie checia zarobienia zlociszy. Uwazam, ze jest to robienie fanów w chuja.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1359
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: KAT
" onclick="window.open(this.href);return false;
Dla rozluźnienia atmosfery bootleg z 1992 roku z Opoczna.
Dla rozluźnienia atmosfery bootleg z 1992 roku z Opoczna.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- Stary Metal
- w mackach Zła
- Posty: 972
- Rejestracja: 21-03-2014, 20:07
Re: KAT
Ostatnie dni upłynęły pod znakiem KATA.
Nie jestem przywoływanym tutaj psychofanem, a jedynie fanem, dla którego KAT był jednym z zespołów, kształtujących gust muzyczny, a czasem nawet pomagał podjąć ważne życiowe decyzje.
Jestem jednak jednym z tych fanów, którzy nie patrząc na cenę, nie narzekając kupią każde nowe wydawnictwo ulubionych zespołów.
Powodem tego są zapewne lata 80, gdzie prywatni importerzy muzyki brali naprawdę koszmarne ceny za nową płytę, kasetę lub zwykły plakat. Pamiętam, kiedy pracowałem na OHP (Ochotnicze Hufce Pracy, jakby ktoś nie wiedział) prawie całe wakacje, żeby giełdzie na stadionie Spójni kupić winyla nowego Maidena, a dokładnie Number Of The Beast i do tego że dwie pirackie kasety.
Dwa miesiące harówy na polu, wszystko wydane na płytę, ale do domu z zakupem wracałem jak bohater, który sam pokonał Związek Radziecki. A później wielogodzinne imprezy w domu z kumplami przy płycie, w trakcie których przegrywano ją na kasety, zapraszanie koleżanek do domu, aby, kiedy tylko nie było rodziców wspólnie posłuchać płyty. I wściekła awantura od tychże rodziców, bo ci myśleli, że po dwóch miesiącach pracy syn kupi sobie buty na zimę i nowe spodnie, a nie wyda wszystko na jakąś płytę z dzikimi wrzaskami i diabłem na okładce.
Dla mojego pokolenia muzyka była bardzo droga. I dla nas było to normalne, bo oprócz muzyki, wiązały się z tym inne, dla nas nie mniej ważne kwestie mające związek z kolegami. koleżankami i środowiskiem, z którym utrzymywało się kontakt.
Płytę zakupioną za potężne pieniądze znało się ma wyrywki. O zespole wiedziało się wszystko, co tylko było dostępne z nielicznych informacji, jakie docierały w owych czasach.
Dlatego cena KATA nie była dla mnie ważna. Ważne było to, co poczuję podczas słuchania płyty.
Ku mojemu zaskoczeniu, nowego KATA odebrałem bardzo pozytywnie. Nie miałem nadziei, że po roszadach personalnych, upływającym czasie i ostatnich wyczynach zespołu, muzycy, a zwłaszcza Kostrzewski będzie w stanie stworzyć coś, na czym będzie można zawiesić ucho.
Udało się.
Muzyka wróciła do tego tajemniczego katowskiego klimatu, którego integralną częścią są wieloznaczne teksty Romana. Można je interpretować bardzo różnie, a zależy to tylko od chęci i wrażliwości odbiorcy. Oraz czasu, jaki jest gotów poświęcić na płytę, bo nie jest ona łatwa. Ale robi się coraz bardziej zajebista, kiedy tylko oddamy jej kawałeczek swojego życia. Wtedy odwdzięczy się coraz to nowymi znaczeniami, odkrytymi dźwiękami, których przy poprzednim przesłuchaniu nie wyłapaliśmy, interptetacjami, które cały czas mówią coś nowego. Spowoduje, że na kolejny odsłuch czekać będziemy z radością i ciekawością, co też tym razem usłyszymy i odkryjemy nowego.
Płyta wymaga czasu. A tego w dzisiejszym zagonionym świecie mamy najmniej.
Spotkałem się z zarzutami, że płycie daleko do Katowskich klasyków.
Powtórzę teraz więc słowa, które powiedział pewien mądry człowiek:
"Że nowość to nie klasyk?
Rzecz to nie nowa.
Gdy klasyk był nowością,
To też nie klasykował."
Nie jestem przywoływanym tutaj psychofanem, a jedynie fanem, dla którego KAT był jednym z zespołów, kształtujących gust muzyczny, a czasem nawet pomagał podjąć ważne życiowe decyzje.
Jestem jednak jednym z tych fanów, którzy nie patrząc na cenę, nie narzekając kupią każde nowe wydawnictwo ulubionych zespołów.
Powodem tego są zapewne lata 80, gdzie prywatni importerzy muzyki brali naprawdę koszmarne ceny za nową płytę, kasetę lub zwykły plakat. Pamiętam, kiedy pracowałem na OHP (Ochotnicze Hufce Pracy, jakby ktoś nie wiedział) prawie całe wakacje, żeby giełdzie na stadionie Spójni kupić winyla nowego Maidena, a dokładnie Number Of The Beast i do tego że dwie pirackie kasety.
Dwa miesiące harówy na polu, wszystko wydane na płytę, ale do domu z zakupem wracałem jak bohater, który sam pokonał Związek Radziecki. A później wielogodzinne imprezy w domu z kumplami przy płycie, w trakcie których przegrywano ją na kasety, zapraszanie koleżanek do domu, aby, kiedy tylko nie było rodziców wspólnie posłuchać płyty. I wściekła awantura od tychże rodziców, bo ci myśleli, że po dwóch miesiącach pracy syn kupi sobie buty na zimę i nowe spodnie, a nie wyda wszystko na jakąś płytę z dzikimi wrzaskami i diabłem na okładce.
Dla mojego pokolenia muzyka była bardzo droga. I dla nas było to normalne, bo oprócz muzyki, wiązały się z tym inne, dla nas nie mniej ważne kwestie mające związek z kolegami. koleżankami i środowiskiem, z którym utrzymywało się kontakt.
Płytę zakupioną za potężne pieniądze znało się ma wyrywki. O zespole wiedziało się wszystko, co tylko było dostępne z nielicznych informacji, jakie docierały w owych czasach.
Dlatego cena KATA nie była dla mnie ważna. Ważne było to, co poczuję podczas słuchania płyty.
Ku mojemu zaskoczeniu, nowego KATA odebrałem bardzo pozytywnie. Nie miałem nadziei, że po roszadach personalnych, upływającym czasie i ostatnich wyczynach zespołu, muzycy, a zwłaszcza Kostrzewski będzie w stanie stworzyć coś, na czym będzie można zawiesić ucho.
Udało się.
Muzyka wróciła do tego tajemniczego katowskiego klimatu, którego integralną częścią są wieloznaczne teksty Romana. Można je interpretować bardzo różnie, a zależy to tylko od chęci i wrażliwości odbiorcy. Oraz czasu, jaki jest gotów poświęcić na płytę, bo nie jest ona łatwa. Ale robi się coraz bardziej zajebista, kiedy tylko oddamy jej kawałeczek swojego życia. Wtedy odwdzięczy się coraz to nowymi znaczeniami, odkrytymi dźwiękami, których przy poprzednim przesłuchaniu nie wyłapaliśmy, interptetacjami, które cały czas mówią coś nowego. Spowoduje, że na kolejny odsłuch czekać będziemy z radością i ciekawością, co też tym razem usłyszymy i odkryjemy nowego.
Płyta wymaga czasu. A tego w dzisiejszym zagonionym świecie mamy najmniej.
Spotkałem się z zarzutami, że płycie daleko do Katowskich klasyków.
Powtórzę teraz więc słowa, które powiedział pewien mądry człowiek:
"Że nowość to nie klasyk?
Rzecz to nie nowa.
Gdy klasyk był nowością,
To też nie klasykował."
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: KAT
Płyta doszła. Kurwa o co chodziło Romkowi w podziękowaniach? Xdxd
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- Stary Metal
- w mackach Zła
- Posty: 972
- Rejestracja: 21-03-2014, 20:07
Re: KAT
M.in. cyckom, które wiąż rosną.
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: KAT
Płyta dość fajna po pierwszym odsłuchu. Razi mnie trochę te sterylne brzmienie, które jest niestety dodatkowo słabo zbasowane. Kurwa i trochę szkoda że nie grają więcej w szybkich tempach jak motyw na początku baby zakonnej. Roman w bardzo dobrej formie wokalnej. Na pierwsze wrażenia to faktycznie sporo lepiej niż na bialo-czarnej (która lubię). Szkoda że nie jest brzmienie bardziej brudne. A teksty są tak odjechane jak nigdy, aż chce się powiedzieć ,,o huj tu chodzi?,,. Jest kilka momentów które spokojnie mogłyby być na klasycznych materiałach kata. I po co Romek tyle motywów po śląsku wplótł to nie wiem, moim zdaniem niepotrzebnie.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: KAT
Trochę brakuje też tego mocnego bicia Irka
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9074
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: KAT
Leci właśnie pierwszy raz i też mi się to rzuca w uszy. Sporo ten matex traci przez to, całość brzmi dość płasko mam wrażenie. Szkoda, bo muza póki co in plus.maciek z klanu pisze:Razi mnie trochę te sterylne brzmienie, które jest niestety dodatkowo słabo zbasowane.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: KAT
Dokładnie jest jak piszesz. Gdyby brzmienie było takie jak choćby na zwierciadle to dużo zyskałby ten materiał. Momentami gitary brzmią jak robione na kompie bez użycia gitar nie lubię tego brzmienia. I brakuje mi w tekstach diabłów i pentagramow
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo