SATYRICON

[Tarpaulin]

to zdjęcie to kwintesencja buractwa

I gigantycznego kiczu.

[kenediusze]

Metal ma stać jak najdalej od filharmonii, czy to takie trudne do zrozumienia?

Obawiam się, że niestety tak.
Przypomina mi to odbytą niegdyś rozmowę z pewnym tytanem intelektu, który na zarzut iż orkiestra do metalu pasuje jak krem czekoladowy do bigosu orzekł iż "no bo stary to jest tak, że jak masz metal to masz rozpierdol, a jak masz orkiestrę to też masz rozpierdol, nie? więc jak je połączysz to rozpierdol jest podwójny". To jest takie dziwne myślenie że jak się zsumuje dwie fajne rzeczy to rezultat też będzie spoko, a nawet bardziej . A to przecież w muzyce (jak w jedzeniu) tak nie działa :(

No więc żeby nie przedłużać,, ta płyta to bez słuchania 2/10

[Plastek]

Kijem nie tknę. Z Dimmu Borgir wszyscy lali, gdy nagrywali z orkiestrą, teraz ci sami pewnie będą pleść bzdury o transgresji. Metal ma stać jak najdalej od filharmonii, czy to takie trudne do zrozumienia?

Oczywiście, że tak będą pisać. Ścierwa z kompleksem niższości pokroju Drone i reszta wesołej kompanii wyrobionych słuchaczy.
Do zrozumienia to łatwe, tyle że Pedoricon to od kilku płyt nie jest już zespół metalowy tylko pop-rockowy. Więc orkiestra rodem z Budki Suflera doskonale do nich pasuje, ten sam poziom, ta sama grupa docelowa.

[Riven]

te koncerty z orkiestra sa bez sensu, jakis zart kompletny. tak samo nie kumam jak ludzie z entombed moga babrac sie w takie bzdury. jak widac nie ma reguly bo wlasnie entombed jest ostatnim zespolem, jaki podejrzewalbym o takie tandetne bzdety.

[Drone]

Spokojnie, to już dawno było, a konkretnie w 2013 roku. Nie ma tu żadnej filharmonii, jeno chór. Wyszło całkiem ok, choć to oczywiście rzecz dla słuchacza dojrzałego, poszukującego i wyrobionego.

Oto "Phoenix" z chórem - z dedykacją dla kolegi 535:
[youtube][/youtube]

[Lobas]

Większość metaluchów to ograniczone osoby raczące się jedynie brudnym i śmierdzącym black/death metalem granym bez ładu i składu. Smutne.

[Self]

No, wielki wizjoner Nergal po nagraniu płyty roku pewnie się zajmie własnym materiałem z orkiestro i stanie się ona mokrym snem 15-letnich fanów DB o wysmakowanych gustach, którzy stykają się (końcówkami) z prawdziwo SZTUKO. Tak za jakieś 5 lat, jak zobaczy wideła Satyricon z filharmonii.

Ja pierdolę.

[HSVV]

Większość metaluchów to ograniczone osoby raczące się jedynie brudnym i śmierdzącym black/death metalem granym bez ładu i składu. Smutne.

nie przypominam sobie osobiście, żeby metal zetknął się ze SZTUKOM i wyszło coś strawnego. na marginesie mógłbym dodać, że dowolny prog/symphonic/orchestral/experimental/cokolwiek metal czy rock to zawsze będzie ubogi substytut sztuki i, że te gatunki radzą sobie najlepiej jak operuja właśnie prostym wkurwem, a nie nądetym intelektualistowym artyzmem.
inna sprawa, że widok satyra jak stoi w tej komicznej pozie na tle muzycznych wykształciuchów, których życie prywatne zaczyna się i kończy na 12-godzinnym piłowaniu instrumentu i bywaniu na salonach (nie nabijam się, wręcz podziwiam ich akurat) jest po prostu... brakuje mi słowa nawet żeby to określić.

edit: ale żeby nie wyjść na zgrzybiałego malkontenta powiem, że liczę na super album! :)

[Lobas]

inna sprawa, że widok satyra jak stoi w tej komicznej pozie na tle muzycznych wykształciuchów, których życie prywatne zaczyna się i kończy na 12-godzinnym piłowaniu instrumentu i bywaniu na salonach (nie nabijam się, wręcz podziwiam ich akurat) jest po prostu... brakuje mi słowa nawet żeby to określić.

+1
Wszystko zależy od tego jaka ilość symfonii zostanie zawarta na tym krążku. Chórki od czasu do czasu są spoko, natomiast ciągle słyszane trąby, skrzypce, i podobne instrumenty w tle mogą denerwować.
...Tak jak na przykład ta wersja:
[youtube][/youtube]

[kenediusze]

[youtube][/youtube]

Chór w metalu można w umiarkowanych ilościach stosować, ale trzeba umieć to robić. Ci którzy naprawdę to rozumieją wiedzą, że chóry w metalu skutkują na ogół chujnią i dlatego ich nie stosują, albo ograniczają do jakiegoś delikatnego intro/outro.
Poza tym byłoby to całkiem spoko koncertowe nagranie, gdyby nie ten chór który pasuje tu jak fasolka po bretońsku do deseru lodowego.

[Plasfodeur]

jaki Therion momentami, jaki wstyd

[Riven]

Tragedia. Zawsze myslalem, ze takie zabawy sa dla zespolow, ktore ze starosci staly sie juz kompletnie bezplodne artystycznie. Satyricon taki nie jest, wiec nie wiem co im odbilo. No ale niech sobie graja, co mi tam, wazne, zeby kolejny album byl udany.

[Sineater]

Jedyny zespół, który chciałbym usłyszeć z orkiestrą symfoniczną i któremu bym uwierzył, że miałoby to sens i że ciekawie by ją zaaranżowali to NAPALM DEATH.
Ale i tak wychodzę z założenia, że poza kilkoma nielicznymi jaskółkami, Satyricon warto słuchać i mieć na półce tylko do "Rebel Extravaganza", więc nic nie szkodzi. Nawet bez orkiestry symfonicznej na koncercie prezentowali taki kicz, że wolałem pójść na piwo niż podziwiać.

[kenediusze]

Dobra, nazwijmy rzecz po imieniu. To jest po prostu

Jedyny zespół, który chciałbym usłyszeć z orkiestrą symfoniczną i któremu bym uwierzył, że miałoby to sens i że ciekawie by ją zaaranżowali to NAPALM DEATH.

Nokaut. Ja spierdalam.

[Drone]

Ale i tak wychodzę z założenia, że poza kilkoma nielicznymi jaskółkami, Satyricon warto słuchać i mieć na półce tylko do "Rebel Extravaganza", więc nic nie szkodzi.

Kolega znów popełnia poważny błąd. SATYRICON warto słuchać dopiero od "Rebel Extravaganza" - poprzednie dokonania to młodzieżowa konfekcja, tyle radosna, co już dziś niepotrzebna. Na ich miejscu w ogóle bym zrezygnował z grania na koncertach starych kawałków, a przede wszystkim wyrugowałbym wieśniacki "Mother North".

[Rattlehead]

Pogodzę Was wszystkich

Satyricon warto słuchać i mieć na półce tylko

"Rebel Extravaganza"

[Drone]

Gdybym miał wyrzucić wszystkie płyty SATYRICON i zostawić tylko jedną, to byłaby to - bez żadnych wahań - "The Age Of Nero".

[Rattlehead]

Mam nadzieję, że wiesz, że źle byś zrobił.

[Sineater]

Moja katedra prowadzi badania nad metalowym Zeitgeistem lat 90-tych, wczesne płyty Satyricon są nam niezbędne. Po Rebel extravaganza wyprodukowali z dziesięć dobrych riffów, ale przynajmniej mi nie są potrzebni do niczego. Jedyna plyta jaka broni się w całości, ze względu na świetny songwriting i duże walory rozrywkowe to "Nemesis Divina" (i po części "Rebel Extravaganza", gdyby nie była za długa).
Na późniejszych płytach znajdują się takie abominacje jak "K.I.N.G.", który brzmi jak kawałek jakiegoś Marilyna Mansona. Takie skojarzenie jest dyskwalifikujące na starcie.

[Sybir]

Pogodzę Was wszystkich

Satyricon warto słuchać i mieć na półce tylko

"Rebel Extravaganza"

Podpisuję się i podbijam pod tym. A Kolega Sineater srogo zajebał, oj srogo, z symfonicznym Napalm Death.