Mort pisze:Riven pisze:slayer za pomoca jednego riffu otwierajacego workd painted blood rozkurwia te smieszne powroty bez zadnego szacunku
W Unit 731, Hate Worldwide, Public Display of Dismemberment i Psychopathy Red słychać przebyłyski dawnego geniuszu Slayer, i gdyby na WPB zostawić właśnie te cztery kawałki to wyszłaby świetna epka, bo reszta numerów jest na poziomie nieakceptowalnie niskim nie tylko jak na Slayer. Po kilkudziesięciu przesłuchaniach ostatniego albumu ekipy Kinga okazało się, że przesłuchałem go o kilkadziesiąt razy za dużo. Doskonale słyszę, że Exodus jest w chwili obecnej w znacznie lepszej formie niż bogowie thrashu kiedykolwiek byli od czasu God Hates Us All. Szkoda, chciałbym żeby było inaczej, żeby Slayer ciągle był najlepszy, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i włączyć The Atrocity Exhibition, bo WPB nie ma po co słuchać w całości.
Riven, może pora wreszcie przewartościować WPB? to, co napisał Mort jest idealną puentą, to samo mogę powiedzieć o Christ Illusion - niby wszystko OK, znamy lubimy, ale równie dobrze można zrobić z niej EP (Flesh Storm-Catalyst-(Jihad)*-Catatonic-Cult-(Supremist)* *=niepotrzebne skreślić ) i to wystarczy. u mnie na dzień dzisiejszy CI > WPB ale i tak z ery po "Decade of aggression":
Gore_Obsessed pisze:"Divine intervention" zdecydowanie najlepsza.
[V] pisze:Myślę, że w metalowym światku wciąż pokutuje pewne przekonanie, że coś dostępnego na wielką skalę, co wypełzło z undergroundu, a później osiągnęło spektakularny, komercyjny sukces, nie może być wciąż cool. Musi być zjebane, bo lubią ich małolaty, bo nie ma szatana, bo na ich koncerty przychodzą baby w szpilkach i przypadkowi ludzie, bo stali się gwiazdorami etc. etc. Ci sami ludzie jednocześnie deprecjonują dorobek tego zespołu i niejednokrotnie stawiają ponad ich klasyczne pozycje dyskografie jakichś, nomen omen, thrashowych przeciętniaków, to jest dopiero fenomen. :lol:
Nie rozumiesz o co chodzi. nie o to, że Metka nie zagra już nigdy w hali na 500 typa, bo to niemożliwe. Nie o fakt, że grają na stadionach jak U2 dla przypadkowej - co na takich spędach jest nieuniknione - gawiedzi, ale o to że SIĘ SKOŃCZYLI - bez dodatkowych podtekstów. Mając zasłużoną(!) rangę wielkiego zespołu rozmienili się na drobne (pojedyncze przebłyski wiosny nie czynią), osiedli na laurach (no tak to wygląda, pisz co chcesz), a ostatnia deska ratunku okazała się spróchniała...