CANNIBAL CORPSE

[Some serious shit?]

nie, dla mnie to nie jest brutalny death metal

[AroHien]

no ja napisałem, ze dla mnie kapele tego pokroju to nie jest brutalny death metal. Poza tym nikt nie mówi o takim graniu - plastikowym i pseudotechnicznym. Tak czy srak gówno z takiego grania słyszałeś przyznaj sie

ale z jakiego grania? jak masz na myśli kapelki w rodzaju Dying Fetus, Misery Index, Origin czy Skinless, to właśnie to uważam za skrajne gówno

Ja sie poddaje...

[twoja_stara_trotzky]

dla mnie to jest gówno, a nie death metal, więc, poniekąd, się zgadzamy

[Some serious shit?]

zdecydowanie lepiej wychodzi ci kozaczenie w tematach, o których masz faktycznie jakieś pojęcie ;] wpierdalanie się wszędzie na chama średnio jest w cenie ;] tym bardziej, jak się jest na bakier z ową muzą

[twoja_stara_trotzky]

tam kozaczenie - po prostu grzecznie stwierdzam FAKTY.

[Some serious shit?]

no, fakty, które opierasz na znajomości kilku kapel z mainstreamu. Dimmu Borgir to też dla Ciebie black metal w takim razie?

[hcpig]

Dimmu Borgir to też dla Ciebie black metal w takim razie?

No to co gra DB? A co do ww kapel - mieszanie tego z gównem to głównie zła wola, chyba że aż tak boli ten nieszczęsny brak feelingu.

[AroHien]

tam kozaczenie - po prostu grzecznie stwierdzam FAKTY.

Fakty-hehe. Czy Ty miales okazje widziec Origin w wersji 'na zywo'? Ok ja juz odpuszczam...

[Some serious shit?]

no dla mnie na pewno nie gra black metalu - BM to dla mnie ciut inna muza jednak. CHyba, ze dla Ciebie stwierdzenie, ze BM jest w 99% chujowy, bo takowe jest DImmu, Vesania czy inna Luna ad noctum, jest spoko

[Some serious shit?]

jester, dla mnie Origin też nie ma feelingu, ale 'Destroy the opposition' i 'Killing on adrenaline' Dyingów już mają go sporo - choć to dla mnie cały czas nie jest brutal death. Chyba, ze dla kogoś o byciu takowym przeświadcza natężenie blastów i ilości riffów - ale to patrzenie na zasadzie, ze brutalniejszy death = grind. A takich rzeczy też czytałem/słyszałem mnóstwo

[hcpig]

no dla mnie na pewno nie gra black metalu - BM to dla mnie ciut inna muza jednak. CHyba, ze dla Ciebie stwierdzenie, ze BM jest w 99% chujowy, bo takowe jest DImmu, Vesania czy inna Luna ad noctum, jest spoko

A co moja skromna opinia tu zmieni SSS w sprawie DB? Można stwierdzić, że gra chujowy BM, można stwierdzić że dobry (PEM jest pycha), ale nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z BM. Mnie bolą chujowe cukierki typu "Passage" czy "Genesis", ale nie będę im odbieram z tego tytułu ich przynależności gatunkowej. Tak samo można lać na Origin czy Dying Fetus, ale odrzegiwanie ich od DM w ogóle jest mocno naciągane.

Chyba, ze dla kogoś o byciu takowym przeświadcza natężenie blastów i ilości riffów

No patrz, o to najczęściej główny wyznacznik. No i pojawia się problem - gdzie damy Kanibali? W takim "The Bleeding" feeling jest.

- ale to patrzenie na zasadzie, ze brutalniejszy death = grind.

To już bullshit.

[Some serious shit?]

ok, uścislając - mówię o patrzeniu na pryzmat gatunku poprzez kapele takiego pokroku, jak dla BMu Dimmu, a dla brutal deathu Origin, czy Skinless. I nikt nie odbiera DF czy Skinless własnie przynależności do death metalu - ale ta brutalna, amerykanska szkoła to troche inne granie

[hcpig]

Trotzky odbiera.

[Some serious shit?]

dlatego eksperci od wszystkiego są do niczego

[Gore_Obsessed]

Co do tego US Death Metalu to na przykład: EVIL INCARNATE - "Blackest hymns of god's disgrace", LORD BLASPHEMER - "Tales Of Misanthropy, Bloodlust And Mass Homicide", NUNSLAUGHTER - "Goat", EXHUMED - "Slaughtercult", DISCIPLES OF MOCKERY - "Prelude to Apocalypse", SEPSISM - "Purulent decomposition", MORTICIAN - "Zombie apocalypse", THE RAVENOUS - "Assembled in blasphemy", EXCOMMUNION - "Superion", CRUCIFIER - "Stronger than passing time", CIANIDE - "Divide and conquer" pokazują, że z tym amerykańskim death metalem po roku '96 nie jest tak źle. Przynależność gatunkowa SATHANAS jest dyskusyjna, więc ich tu pomijam. Można też dodać IMPALED czy MACABRE. Pozostali forumowicze zapewne bez większego problemu dodadzą nowe pozycje.

[Some serious shit?]

Devourment przede wszystkim z nowszych rzeczy

[Mieszko I]

(...) kapelki w rodzaju Dying Fetus, Misery Index, Origin czy Skinless, to właśnie(...) skrajne gówno

Z tym ewentualnie mogę się zgodzić

[Some serious shit?]

Ty lepiej pisz listy do Mikołaja

[Mieszko I]

pierdole go

[Kingu]

ja bym powiedział inaczej: 100 proc. US death metalu nagranego po 1996 to gówno (z 3-4 wyjątkami pewno).

Jakie to te wyjątki?

Abscess, Sadistic Intent - te zbiorczo, reszta to raczej pojedyncze płyty wychodzące ponad przeciętną, czyli ponad plastikowe, striggerowane, pseudo-techniczne albo pseudobrutalne nasterydowane gówno

plus oczywiście kilka płyt starszych zespołów, choć i tu generalnie nędza.

Czyli już jednak nie 100%, dyskografie dwóch zespołów + "pojedyncze płyty" + "kilka płyt starszych zespołów"...
....+ ode mnie gwoli przypomnienia

In Cold Blood - 1997 r.
Exterminate - 1998 r.
Gallery Of Suicide - 1998 r.
Conquering The Throne - 1999 r.
Close To a World Below - 2000 r.
Suffocation - 2006 r.
Age Of The Wicked - 2007 r.

No ni chuja nie wychodzi że "100%US death metalu nagranego po 1996 to gówno (z 3-4 wyjątkami pewno)".