W którym miejscu wylizanej? Moim zdaniem brzmienie jest dość wyśrodkowane - ani to surowizna, ani żaden plastik. Powiem nawet, że riffy momentami chłoszczą po dupie jak w thrashowych produkcjach. Cały koncept jest gotycki, więc z natury na granicy kiczu - zupełnie świadomie, z mrugnięciem oka do odbiorcy (w przeciwieństwie do większości kapel, które traktują się śmiertelnie poważnie i swojego kiczu nie widzą) - ale przy tym doprawiony niebywałą jak na gotyk drapieżnością.Drone pisze: To samo, co obrazowi jelenia na rykowisku, który można kupić na dowolnym bazarze. Ten jeleń świetnie pasuje do całości konwencji kiczu i taniej, wylizanej estetyki :)
Zresztą, myślałem, że słuchanie metalu wyjątkowo uodparnia na kicz - trawimy go przecież w takich ilościach. Możesz wytrzymać niebywały wręcz kicz Manowar - sztandarowy przykład jelenia na rykowisku - a nie możesz Kredek?
Chyba na serio nie widziałeś okładki i sesji zdjęciowej do "Cruelty and the Beast".Drone pisze:Zresztą analogia plastyczna jest tu więcej niż udana: jak już pisałem, okładki ich płyt to właśnie też taki jeleń. Jak ktoś lubi taką konwencję, to ok, nic mi do tego, ale to go nie upoważnia do nazywania czegoś takiego dobrą muzyką :)











