8 lat minęło od kiedy TESTAMENT zrobił zamęt

[ramonoth]

Ale co Ci się nie podoba w "Practice..."? Podejrzewam, że chodzi o próbę kopiowania Metalliki. To fakt, ale mam do tej płyty ogromny sentyment, bo była moją pierwszą, którą poznałem - dopiero później było "The Legacy".

[Castor]

Nudna jest po prostu i tyle. Ciężko dotrwać do końca. To czy kopiowali Metallicę, czy nie, nie ma tu znaczenia. Nie mieli specjalnie pomysłu na muzykę, dlatego im taka kicha wyszła.

[ramonoth]

Ja nie potrafię być obiektywny względem tej płyty. Znam na niej każdy dźwięk, każdą solówkę, werbel i stopę, gdy jej słucham czuję się jak dziecko z podstawówki, które właśnie odkryło, że jest coś poza C.C.Catch, Falco, Modern Talking, Sandrą i Italo Boot Mix. Jak się łatwo domyślić, tak dokładnie było w moim przypadku. Jest kilka płyt w moim życiu, które tak odbieram - właśnie "Practice...", poza tym S.O.D. "Speak English...", Helloween "Keeper..." i "AJFA" Metalliki. No to sobie powspominałem...

[moonfire]

Practice też mi się bardzo podoba, począwszy od okładki. Może przeszkadzać na tej płycie nieco "suche" brzmienie, ale się przyzwyczaiłem i nawet z muzyką tworzy jedną całość. Ciekawa atmosfera panuje na tym albumie. No i "The Ballad", najlepsza ballada Testamentu obok "The Legacy". A o nowej już zdążyłem zapomnieć. Robiłem jeszcze jedno podejście, ale po "True American Hate" wyłączyłem to w cholerę.

[ramonoth]

Obejrzałem se Testament z Wacken 2012. Przyjemnie spędzona godzina. Jedno co szczególnie zwróciło moją uwagę to brak co najmniej kilkunastu kilogramów u Hoglana w porównaniu do czasów SYL :)

[moonfire]

Bo koncertowo to oni pewnie jeszcze dają radę. A na nowej płycie słuchać ich się nie da. Musiałbym wrócić do "Formation...", która wydawała mi się słaba, ale w porównaniu z tegorocznym klockiem pewnie będzie dawało się tego posłuchać.

[zawlekacz]

troche słabo, ze najlepszym numerem na plycie jest cover Scorpions... w dodatku dostepny jedynie w limitowanym wydaniu :)

[Maria Konopnicka]

Wciąż nie słyszałem ostatniej płyty TESTAMENT, ale bawi mnie ta sytuacja. Chyba już z pięciu znajomych polecało mi tę płytę twierdząc, że to całkiem niezły album, podczas gdy na forum wszyscy zgodnie twierdzą, że to "kloc".
Jeszcze dziwniejsze jest to, że specjalnie mi się nie śpieszy żeby zapoznać się z tą płytą. Odkąd poznałem Testament, (wówczas ich ostatnim albumem była Souls of Black) po każdy kolejny album biegłem do sklepu z jęzorem na wierzchu gdy tylko dowiedziałem się o jego premierze. Nawet pamiętam, że "Low" kupiłem na kasecie w chwili premiery, mimo że w owym czasie słuchałem głównie black metalu. Teraz zupełnie mnie nie ciągnie - pewnie w końcu kupię i posłucham - ale żadnego ciśnienia na ten album nie mam. Bardziej już jestem ciekaw nowego DUBLIN DEATH PATROL - lubię ich pierwszą płytę, a ta nowa ponoć jest jeszcze lepsza.

[Adrian696]

Bardziej już jestem ciekaw nowego DUBLIN DEATH PATROL - lubię ich pierwszą płytę, a ta nowa ponoć jest jeszcze lepsza.

To prawda, że dwójeczka jest lepsza, a porównując do nowego Testamentu jest wręcz zajebista.

[gelO]

Fajna ta nowa płyta.

[ramonoth]

Najfajniejsze jest w niej to, że kończy się po czterech kawałkach.

[gelO]

Ja to z neta ukradłem i mam 13, jakaś dziwna wersja..

[ramonoth]

Jeśli 13 to tym bardziej gorsza :)
Dla mnie po "True American Hate" nie dzieje się już nic ciekawego, no może jeszcze ostatni numer jest dobry (ostatni przed coverami).

[Sgt. Barnes]

Z dwoma ostatnimi Testamentami mam jeden problem, a nazywa się on Andy Sneap.

[Gunman]

Chodzi Ci o to wypolerowane jak końskie jaja brzmienie? Ostatnie kilka płyt Exodus też mają problem o tym samym nazwisku a fajnie się tego słucha. Dla mnie większym problemem jest Greg Fidelman który się przytulił na dłużej do Slayera a on to dopiero potrafi zjebać czasem płytę jakością produkcji.

[Sgt. Barnes]

Dokładnie. Nie lubię takiego "płytkiego brzmienia". Bzyczące gitary, perkusja bez mocy. Jedynie wokal Czaka dobrze nagłośniony, ale brakuje mi tych growlów. Co śmieszniejsze, Andy robił też "The Gathering" - i wtedy była moc. A teraz coś zaniemogło Biedactwo.
Porównałem też z brzmieniem "Demonic" - i też wolę sound AD 1997 r.

[Gunman]

O taaaak, perkusja bez mocy to rzecz niewybaczalna na tej płycie, wolałbym słyszeć co Hoglan wyprawia w całej okazałości. Szczególnie centralki brzmią jak jakieś ciche pierdy i nie słychać dokładnie jak gra stopami.

[vicek]

[ramonoth]

Szaman napierdala niezłe blasty.

[vicek]

:E