SUFFOCATION

[Agony]

Czy tylko ja odnosze wrazenie, ze niektorzy uzytkownicy maja fetysz na punkcie tytulow naukowych? Albo po prostu niespelnione ambicje. Jam prosty chlop, gdzie mi tam rozstrzygac dysertacje doktorskie.
:)

[Kurt]

Użytkownicy ? Ja znalazłem jednego ino ;)

[Nasum]

Gdzieś po drodze zgubiłeś "Despise the sun", które zamykało pewien etap w karierze Amerykanów - ostatnia, doskonała produkcja przed ich zawieszeniem. Kolejne po reaktywacji to nowy rozdział w historii Suffo, i tu moim zdaniem brzmieniowo i kompozycyjnie najbardziej błyszczy "Suffocation". Ale jak już powiedziałem w przyszłym tygodniu biorę się za maraton z ich dyskografią, więc może zmienię zdanie.

[Agony]

Użytkownicy ? Ja znalazłem jednego ino ;)

Chcialem wyrazic to dyplomatycznie.

[Agony]

Doskonale to rozumiem. We mnie tez siedzi niedoszly naukowiec:)

[Mort]

Kolejne po reaktywacji to nowy rozdział w historii Suffo, i tu moim zdaniem brzmieniowo i kompozycyjnie najbardziej błyszczy "Suffocation".

To mam nadzieje ostatnia ich plyta w starym stylu, nowa jest moim zdaniem zdecydowanie lepsza i bardziej mi sie podoba. :)

"Suffocation" znudzila mi sie po kilkunastu przesluchaniach; pozniej wracalem do niej raz na kilka miesiecy. "Blood Oath" przesluchalem kilkadziesiat razy i nie trace na nia ochoty.

edit: Zamiast "znudzila sie" powinno byc: nie mam ochoty wracac do "Suffocation".

[mad]

Dla mnie obie płyty są w porządku, jednak z minimalnym wskazaniem na Blood Oath.

[Nasum]

Chyba coś przeoczyłem w związku z ostatnią płytą Suffo - jak na razie to chyba tylko ja nie cenię tego albumu tak wysoko. To znaczy podoba mi się, jest świetny, brutalny, zawiły technicznie, bez zarzutów jeśli chodzi o brzmienie - ale cały czas nie zdobył szczytu.

[Alsvartr]

Jeżeli chodzi o Suffocation to słyszałem tylko jedynke i ostatnią. Po kilku przesłuchaniach zarówno jednej jak i drugiej chyba juz wiem dlaczego. Totalnie nie moja muzyka. Przy którymś tam przesłuchaniu "Blood Oath" miałem wrażenie jakbym słuchał tej płyty z setny raz. Niby fajna, czasem może posłucham, tylko w sumie po co jak i tak nic z tego nie pamiętam (no oprócz przekomicznych burstów na tej przepierdolenie plastikowej stopie w "Mental Haemorrhage")

[Najprzewielebniejszy]

powtórzę
Suffo jedynie - Despise the sun, monolit.

[Alsvartr]

Jak to sie ma do przebulgotanej (dla mnie) jedynki i ostatniej?

[Self]

Czytając te wszystkie posty dochodzę do wniosku, że o ile tylko Maria rozumie tutaj black metal, to Mol jest jedynym człowiekiem (chuj, że czarnuchem) na tym forum rozumiejącym techniczny brutalny death metal. :D No chyba że czyichś postów nie przeczytałem i nie zrewidowałem, mea culpa.

[Najprzewielebniejszy]

Jak to sie ma do przebulgotanej (dla mnie) jedynki i ostatniej?

nie ma sei
DTS to monolit. polecam.

[Harlequin]

"Blood Oath" jest w pyte zajebista, dla mnie druga najlepsza zaraz po "Pierced...". Instrumentalnie ryje beret nieziemsko, 5 riffów w riffie, cudo. Obok ostatniego Mitochondrion jeden z najlepszych deathmetalowych albumów ostatnich lat.

[Alsvartr]

Instrumentalnie ryje beret nieziemsko, 5 riffów w riffie.

Między innymi to jest jeden z powodów przez które nie mogę znieść tej płyty na dłuższą metę. Za dużo kombinowania z którego nic nie wynika, nic nie zapada w pamięć.

[Morbid Marcin]

powtórzę
Suffo jedynie - Despise the sun, monolit.

W sensie jedynie ta jest zajebista? Bo ze zdaniem, że to ich chyba najlepszy materiał jestem skłonny się zgodzić.

[twoja_stara_trotzky]

hi hi hi

[Morbid Marcin]

Pamietam, pamietam. ;)))))

[twoja_stara_trotzky]

mi też już zawsze będzie się z tym kojarzyło Suffocation, a szczególnie ten mini ;)))))))))))))

[Morbid Marcin]

Oj, to chyba nie byl ten mini :))) tak czy inaczej, wiem, ze ZAWSZE bedziesz pamietal ;-)))))