He, he, zgodzimy się.:) Garlands to najlepszy Cocteau Twins.twoja_stara_trotzky pisze:bo na innych nie ma TEJ gitary, TEGO automatu, inne nie są tak zimne, mechaniczne. ta mi idealnie pasuje, bo jest rozwinięciem tego, co najbardziej lubię choćby u Siouxsie i zapowiedzią takiej zimnej odhumanizowanej muzyki pierwszej połowy lat 90 jak chociażby Main. po prostu mi siedzi. kolejne mi nie siedzą. nie moja bajka.
Natomiast nie zgodzimy się co do SJ. Może to mój sentyment do tej płyty, w końcu od niej zaczynałem słuchać Darkthrone, ale uważam, RZE jedynka to ciekawy, intrygujący swoją atmosferą death metal. I pewnie, że nie ma startu do szwedzkich debiutów (Carnage, Entombed, Grave, Dismember chociażby), ale ja ten album bardzo lubię i wcale bym go nie kasował.