09-05-2019, 20:22
Nierówności od lat mają swoją ustaloną wartość i renomę. Zwykle są wyśmiewane. Proponuję zatem spojrzeć na Esoteric Warfare przez pryzmat ulubionej muzyki. Ja uważam że ta płyta jest świetna nie dlatego, że widnieje na niej określone logo . To zawartość decyduje. Zawartość w której przenikają się słuchane i lubiane przeze mnie kapele. I tak, prócz Thorns vel Stigma Diabolicum, mamy także Arcturus, Dodheimsgard, Ved Buens Ende, Mysticum, Cadaver, Taarenes Vaar vel Manimalism, Delirium Bound, Order, wspaniałą wiadomo czyją Rebel Extravaganza, znienawidzone Fleurety, a nawet Tormentor, o Zyklon B, czy wczesnym Ulver oraz Virus nie zapominając. W związku z tym fakt, że lubię Esoteric Warfare jest oczywistą kurwa jebaną oczywistością. Z drugiej strony mamy "argumenty" w stylu "nima blasfimera, nima sztuki", "kiedyś panie to było, a dzisiaj już nie ma", żeby było weselej pisane przez trzydziestolatków. O pospolitej niechęci , czy też próbie "zrobienia na złość" mojej niezwykle skromnej i spokojnej osobie nie wspominając. Przyznaję, że namiętni słuchacze ostatnich pierdnięć Satyricon, Behemoth, jakichś pierdolonych Babuszek, czy o zgrozo! Ghost, nie mają na tej płycie czego szukać i nie można mieć do nich pretensji. Przynajmniej ja ich nie zgłaszam. Powtarzam zatem, nie każda płyta, dla każdego. To naturalne. Pozdrawiam serdecznie. Wasz WUJ.