MORBID ANGEL

[Riven]

przesluchalem ja kolo dziesieciu razy od a do z, polowa tego na sluchawkach (a mam calkiem niezle, mocno izolujace akg - wiec raczej nic nie umknelo).

[est]

To nie jest przytyk do rivena,taka ogolna refleksja raczej.

Kolejność postów mnie zmyliła;) Masz rację, że nie ma co pochopnie tej płyty oceniać, ale z drugiej strony to jest muzyka, do której czasem nie się nie podejść bez emocji. Założę się, że jest gro osób, które po pierwszym kontakcie z tym albumem już nigdy do niego nie powrócą. Trauma na całe zycie. :P

[Riven]

a to jest z kolei bez sensu podejscie. ja walcze - tzn. dzis sobie juz daruje, bo mam mase lepszych rzeczy na wieczor, ale jutro zapodam jeszcze raz. nie sadze, zeby cokolwiek sie zmienilo na lepsze, ale to nadal Morbid Angel... chyba ;)

[Deathless King]

Przeciez ten I am morbid caly to jak Lamb of God brzmi, a Radikult to chyba zart, nie wierze ze cos takiego nagrali... Ja nie wiem, gdzie Wy sie tutaj doszukujecie drugiego dno, tutaj jest tylko jedno, ale za to porzadne.

Wszyscy jebali na Heretic, a przeciez ten jeden numer wciaga cala plyte nosem

[antek_cryst]

Tak sobie słucham nowego Karbida, oczywiście zerzniętego z netu, bo po recenzjach uznałem, że kupowanie tego w ciemno byłoby głupotą i myślę sobie, że największą wadą tego albumu jest to, że opatrzony jest szyldem MA.
Po morbidach wszyscy spodziewali się tego, z czego morbidzi są znani, tymczasem chłopaki [tak ja to widzę] doszli do wniosku, że na death metalowym poletku dotarli do ściany, wszystko już nagrali - napierdalanie na złamanie karku, wyjebane w kosmos sola, ultraciężkie walce - i albo pójdą w jakimś nowym kierunku, albo zacznie się odgrzewanie kotletów. I poszli. Problem w tym, że zabrakło im jaj by pójść na całego - dlatego płyta jest taka połatana - trochę tego, trochę owego. Widać, że jeszcze się szamoczą i nieco im kultowy status ciąży, ale myślę, że nie wrócą do swojego "klasycznego" grania.

[Deathless King]

To nawet nie o to chodzi, bo np. ja nie oczekiwalem od nich death metalu, jedyne czego oczekiwalem to DOBRA muzyka i liczylem na ciekawe eksperymenty, ale przeciez to jest straszna bieda... Nie chodzi o to ze to nie death metal, chodzi o to ze to chujowe granie.

[Riven]

Deathless King oczywiscie najblizej gorzkiej prawdy :)

[Deathless King]

No ba ;)

[Nerwowy]

To nawet nie o to chodzi, bo np. ja nie oczekiwalem od nich death metalu, jedyne czego oczekiwalem to DOBRA muzyka i liczylem na ciekawe eksperymenty, ale przeciez to jest straszna bieda... Nie chodzi o to ze to nie death metal, chodzi o to ze to chujowe granie.

Tak.

[[V]]

Tak sobie słucham nowego Karbida, oczywiście zerzniętego z netu, bo po recenzjach uznałem, że kupowanie tego w ciemno byłoby głupotą i myślę sobie, że największą wadą tego albumu jest to, że opatrzony jest szyldem MA.

typowy wypisz wymaluj argument metalucha z tlumu.

[Maria Konopnicka]

dlaczego wywaliliście temat o płycie, zamiast połączyć go z tematem o zespole?

[panthyme]

Tak sobie słucham nowego Karbida, oczywiście zerzniętego z netu, bo po recenzjach uznałem, że kupowanie tego w ciemno byłoby głupotą i myślę sobie, że największą wadą tego albumu jest to, że opatrzony jest szyldem MA.

typowy wypisz wymaluj argument metalucha z tlumu.

Jestem metaluchem z tłumu. :)

[antek_cryst]

Jak dla mnie, chujowe są tam co najwyżej teksty (nie jest to grafomania na miarę Romka, ale stara się Dawid jak może). Aranże są co najmniej poprawne, każdy z "nowych" kawałków ma swój charakterystyczny "drive". Nawet ten cholerny radikult - to jest tak chwytliwe, że strach tego w aucie słuchać, bo się człowiek na słupie zatrzyma.
Myślę, że trzeba dać tej płycie czas. W obecnych ocenach za dużo świeżych i niepotrzebnie skrajnych emocji ;)

[AroHien]

W tej chwili ten album jawi mi się jako mocno 'mizeryjny'. Mimo to nie anulowałem zamówienia na cd. Posłucha się więcej i się zobaczy. Jak za kilka miesięcy ocena będzie podobna, to się go bez żalu pozbędę, podobnie jak sporo lat wcześniej Grand Declaration of War...

[Riven]

teksty Romka >>>>>> kill a cop kill a cop kill a cop morbid victory nevermore give me more yo

[twoja_stara_trotzky]

kurwa, zlitowalem sie nad ta plyta ale teraz znowu uswiadomilem sobie co ten wincent tam spiewa
"celebrate morbid victory", "kill a cop, kill a cop kill cop" (seriously???) "nevermore give me more" (cos w tym guscie), i o ile dobrze uslyszalem (spiewa wyraznie, ale kurwa to nie moze byc prawda), zajebisty rym "desecrate" z ... "desecrate". no sorry, ale jak zespol przez 90 % plyty spiewa o tym jaki jest zajebisty, ekstremalny i w ogole de best to swiadczy o jakims problemie ;)) abstrahuje w tym momencie od muzyki, niech by byla naprawde swietna -- te teksty to jest po prostu dno dna.

mialem jakies swoje prognozy co do tej plyty, muzycznie jednak mnie zaskoczyla, ale jesli chodzi o warstwe tekstowa i maniere dawida to spelnilo sie w 100% niestety. chociaz w sumie nie wiedzialem ze az tak pojada.

przeczytaj sobie tekst do otwieracza na Domination ;))))))))

[Deathless King]

Jak za kilka miesięcy ocena będzie podobna, to się go bez żalu pozbędę, podobnie jak sporo lat wcześniej Grand Declaration of War...

Porownywanie tych dwoch albumow w JAKIKOLWIEK sposob to totalne nieporozumienie. Mayhem wtedy otworzyl nowy rozdzial w extremalnej muzyce, Morbidzi wlasnie jeden rozdzial zamkneli niestety.

[Riven]

trocki
przeciez pisalem juz wczesniej, ze to co mamy tutaj to rozdmuchana wersja pierdolenia z domination, zreszta z tego powodu poziom tych tekstow jakos specjalnie mnie nie zaskoczyl. m.in. dlatego domination lubie najmniej ze wszystkich starych plyt z vincentem ;)

[twoja_stara_trotzky]

teksty w rodzaju: jesteśmy zajebiści i chcemy wyjebać cały świat >>>>>>>> teksty w stylu: jestem smutną pizdą i jest mi smutno

[Riven]

no tak, odkrywcze. to ja jeszcze zapodam:

nowy morbid angel >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> dimmu borgir

100% prawda