MACHINE HEAD

[Gumiak]

wies

[antek_cryst]

Mam w stosunku do nich mieszane uczucia, bo z jednej strony Flynn ma talent do epickich, rozbudowanych kompozycji, patetycznych refrenów, które ściskają za krtań a potem ni z gruchy ni z pietruchy potrafi wyskoczyć z dziecięcymi chórkami i naiwnymi tekstami (zamykacz na Locust). Poza tym koleś jest totalnym bucem z ego rozmiaru dreamlinera - ale tu mam wybór bo mogę zwyczajnie nie słuchać/czytać wywiadów z nim i skupić się na tym, co mu wychodzi lepiej.

A w temacie nowej płyty: smyczki na "how we die" pasują jak świni siodło - po prostu nie grają z resztą, są wciśnięte na siłę. Brak tu też typowej dla MH przebojowości. "Killers and kings" już bardziej się kupy trzyma, ale też brakuje mu tego "czegoś" - ot, taki generyczny Machine Head.
Posłucham tego w kontekście całej płyty, ale na razie dupy nie urywa.

[Triceratops]

alez guwnobieda :/

[rabarbar]

Machine Head to Slayer lat dziewiećdziesiątych, tylko trzeba, oczywiście, poznać najpierw Slayer albo chociaż Vader.

[Gumiak]

Zlote wary jak sie patrzy

[Żułek]

męczący ten album
gdzieś tam kiedyś czytałem ze niby kawałki miałby być krótsze ale wyszło im ponad 70 minut więc chyba nie tym razem
niestety nie udało sie przesłuchać w całości, chyba już nic z nich nie bedzie dobrego

[kenediusze]

Zlote wary jak sie patrzy

Jakby było na serio to by były bez dyskusji.

Ta maszynowa głowa to nagrała w ogóle coś słuchalnego? Nazwa mi się wielokrotnie obijała o uszy, ale chyba nie słyszałem ani dźwięku przez nich nagranego.

[[V]]

Zlote wary jak sie patrzy

Jakby było na serio to by były bez dyskusji.

Ta maszynowa głowa to nagrała w ogóle coś słuchalnego? Nazwa mi się wielokrotnie obijała o uszy, ale chyba nie słyszałem ani dźwięku przez nich nagranego.

debiut jest świetny. trzeba znać.

[hcpig]

Ta maszynowa głowa to nagrała w ogóle coś słuchalnego? Nazwa mi się wielokrotnie obijała o uszy, ale chyba nie słyszałem ani dźwięku przez nich nagranego.

Z każdej oprócz TBR mozna wygrzebać pojedyncze fajne utwory ale całościowo to nie daję rady ich słuchać, idealny zespół żeby sobie zmontować debestofa na cd-rze. Chcesz naprawdę dobrej muzy od duetu Flynn / Demmel to sobie zapodaj Vio-Lence, którego najsłabsza płyta kasuje całe dyko MH.

[Żułek]

Z każdej oprócz TBR mozna wygrzebać pojedyncze fajne utwory ale całościowo to nie daję rady ich słuchać, idealny zespół żeby sobie zmontować debestofa na cd-rze. Chcesz naprawdę dobrej muzy od duetu Flynn / Demmel to sobie zapodaj Vio-Lence, którego najsłabsza płyta kasuje całe dyko MH.

coś w tym jest chociaż ja wole rapującego Flynna niż kastrata z Violence jesli chodzi o wokal ;)

[hcpig]

Powinieneś raczej napisać że wolisz pedalski rap od męskich wokali, chociaż z okresu mutacji.

[antek_cryst]

Chcesz naprawdę dobrej muzy od duetu Flynn / Demmel to sobie zapodaj Vio-Lence, którego najsłabsza płyta kasuje całe dyko MH.

Ja rozumiem, że można nie lubić MH, ale żeby takie rzeczy wygadywać?
Muzycznie ten viajolens jeszcze daje radę, ale wokalista... no litości, przecież tego się słuchać nie da. Zero mocy, zero charakteru, zero... No kurwa, koleżka brzmi jak pedał wykłócający się w kolejce do kasy w galerii handlowej.
Kto go za mikrofon wpuścił?

[hcpig]

Ten wokal jest wkurwiony na maksa, to wizytówka zespołu.

[antek_cryst]

Ale wciąż jest to wkurwienie pedzia w kolejce do Zary i zamiast respektu człowiek czuje mieszaninę politowania z zażenowaniem.
Oj, chyba nie o to w metalu chodzi...

[hcpig]

Takie jest urok wokalistów za kaegroii 'love or hate', nie można o obok nich przejść obojętnie nie to co jakiś Flynn :)

[Drone]

Nie szkoda wam czasu na ten zespół?

[Vitriol]

kupa to kupa, ale zawsze lepsza od marliwa

[rabarbar]

Nie szkoda wam czasu na ten zespół?

Czemu? Machine Head uratowało trash metal od zniknięcia i są gwiazdami tego nurtu. Trzeba się wyzbyć uprzedzeń i zrozumieć, że dobra muzyka jest dobra, nawet rap.

[Plastek]

Deftones też uratowało thrash.

[Drone]

I punk rock!