Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Okładka jak okładka, chociaż prawdą jest, że kilka pierwszych jest nie do pobicia. Ale to wytłumaczenie jaki koncept się za nią kryje to jakoś do mnie nie trafia.....
Pamiętam, jak kiedyś wyjaśnili o co chodzi w okładce "Diatribes" - w życiu bym na to nie wpadł. Nie pamiętam już o co szło, ale chodziło o zderzenie z technologią.
00:00 - I Abstain
05:18 - Silence Is Deafening
09:04 - The Wolf I Feed
13:05 - Can't Play, Won't Pay
16:46 - Social Sterility
18:10 - Scum
22:04 - Fatalist
26:50 - Logic Ravaged By Brute Force
31:15 - Suffer The Children
35:35 - If The Truth Be Known
40:20 - Human Garbage
42:11 - When All Is Said And Done
45:45 - Mass Appeal Madness
49:30 - Unchallenged Hate
51:32 - You Suffer
53:01 - Smash A Single Digit
54:58 - Cleanse Impure
58:06 - Dead
59:13 - Nazi Punks Fuck Off (DEAD KENNEDYS Cover)
1:01:44 - White Kross (SONIC YOUTH cover)
Kurde. Szanuję i uwielbiam ND, ale jeden kawałek wystarczył, by odechciało mi się oglądać dalej. Brzmienie jakieś plastikowe nawet jak na koncert. No i niestety fakt niezaprzeczalny chyba - Danny już nie wyrabia za garami. Jego blasty są tak wymęczone. Nic personalnego. Po prostu wiek robi swoje i trudno mieć o to pretensje. Wg mnie przydałby się im nowy garowy....
Wg metal-archives skład na tej płycie jest taki:
Shane Embury - Bass
Mark "Barney" Greenway - Vocals Mitch Harris - Guitars, Vocals
Danny Herrera - Drums
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
A nie jest przypadkiem chory na jakiegoś nowotwora? Z początku była informacja o poważnej chorobie w jego rodzinie, a on sam dość szybko stracił swoje włosy...Barney w wywiadach na pytanie o Mitcha unika bezpośredniej odpowiedzi i kluczy na okrętkę. To chyba najdziwniejsza sytuacja w ostatnich latach. Jak Jesse odszedł to też mówiono o problemach wewnątrz zespołu, a okazało się, że Jesse ma poważny problem alkoholowy, który uniemożliwił mu chociażby nagrywanie "Order of the leech"...
Mam cichą nadzieję, że Mitch wróci na normalną pozycję do kapeli i będzie ponownie koncertować i napierdalać grind jak wcześniej. Jak kiedyś widziałem ich w Koszalinie a amfiteatrze, gdzie przed nimi grał Vader to rozjebali tak, że na drugi dzień piszczało w uszach jak nigdy wcześniej. Fajny setup miał: Les Paul (albo coś bardzo podobnego), mikrofon ustawiony jak Lemmy i taki mały śmieszny piecyk z przystawionym majkiem. Dźwiękowiec miał wielką, starą konsoletę i wyglądał na starego starego wyjadacza. Jak jebli to dwa razy prąd padł. Głośność była na granicy tolerancji ludzkiego ucha. Vader przy tym zabrzmiał jak początkująca kapela, a suportujący Calm Hatchery, mimo że bardzo ładnie nakuriwali, też wypadli blado w porównaniu z mocą Napalmu. Set to były tylko miażdżyciele. Może ze dwa razy nieco zwolnili, ale poza tym to tylko jatka jatka i jeszcze dokładka Piękne wspomnienie.
"Enemy of the music business" to absolutny mus jeśli jeszcze nie znasz. Ta płyta jest bez skazy, idealna w każdym względzie. Następna, czyli "Order of the leech", to również mocny strzał - pełna furii, nienawiści, wściekłości muzyka która nie bierze jeńców. Dwa absolutne klasyki, słuchaj czym prędzej.
Enemy obowiązkowo. A potem to wedle uznania. Ostatnia przez długi czas nie wylatywała z odtwarzacza, choć ma specyficzne, masywne, industrialne wręćż brzmienie.