DEICIDE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: DEICIDE
Właśnie jestem po sesji, tym razem na słuchawkach. Powiem krótko. Jeżeli jakimkolwiek stwierdzeniem zasugerowałem, ze jest to słaba i nie warta zakupu płyta, niniejszym z wielką przyjemnością odszczekuję. Tutaj nie ma słabego numeru. Doskonałe wokale, kilka zabiegów kosmetycznych, przypominających najlepsze dni, bezustanne parcie do przodu i mamy bardzo mocny kopniak między oczy. Cieszę się jak mały chłopiec samochodem-wywrotką, a miałem to olać i nie ruszać więcej.
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4085
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEICIDE
Zaniepokoiłeś mnie swoją postawą.535 pisze:Właśnie jestem po sesji, tym razem na słuchawkach. Powiem krótko. Jeżeli jakimkolwiek stwierdzeniem zasugerowałem, ze jest to słaba i nie warta zakupu płyta, niniejszym z wielką przyjemnością odszczekuję. Tutaj nie ma słabego numeru. Doskonałe wokale, kilka zabiegów kosmetycznych, przypominających najlepsze dni, bezustanne parcie do przodu i mamy bardzo mocny kopniak między oczy. Cieszę się jak mały chłopiec samochodem-wywrotką, a miałem to olać i nie ruszać więcej.
support music, not rumors
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12661
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: DEICIDE
Nie spodziewałem się, ale Ci się chwali. ;-) Płyta jest naprawdę mocna, ale niektórzy (np. Rattlehead) zbyt daleko w swoim zgnuśnieniu się zagalopowali, żeby teraz zmieniać zdanie. :-DDDD535 pisze:Właśnie jestem po sesji, tym razem na słuchawkach. Powiem krótko. Jeżeli jakimkolwiek stwierdzeniem zasugerowałem, ze jest to słaba i nie warta zakupu płyta, niniejszym z wielką przyjemnością odszczekuję. Tutaj nie ma słabego numeru. Doskonałe wokale, kilka zabiegów kosmetycznych, przypominających najlepsze dni, bezustanne parcie do przodu i mamy bardzo mocny kopniak między oczy. Cieszę się jak mały chłopiec samochodem-wywrotką, a miałem to olać i nie ruszać więcej.
all the monsters will break your heart
Re: DEICIDE
Benton wykrzyczał mi to prosto w mózgownicę. To może być, najlepsza płyta Deicide od dwudziestu lat. Kto wie? To nawet może być płyta lepsza od , aż się boję to napisać,...The Headless Ritual. Jest moc. Jest pierdolony Death Metal. Jest DEICIDE!Rattlehead pisze:Zaniepokoiłeś mnie swoją postawą.535 pisze:Właśnie jestem po sesji, tym razem na słuchawkach. Powiem krótko. Jeżeli jakimkolwiek stwierdzeniem zasugerowałem, ze jest to słaba i nie warta zakupu płyta, niniejszym z wielką przyjemnością odszczekuję. Tutaj nie ma słabego numeru. Doskonałe wokale, kilka zabiegów kosmetycznych, przypominających najlepsze dni, bezustanne parcie do przodu i mamy bardzo mocny kopniak między oczy. Cieszę się jak mały chłopiec samochodem-wywrotką, a miałem to olać i nie ruszać więcej.
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4085
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEICIDE
nicram pisze:Nie spodziewałem się, ale Ci się chwali. ;-) Płyta jest naprawdę mocna, ale niektórzy (np. Rattlehead) zbyt daleko w swoim zgnuśnieniu się zagalopowali, żeby teraz zmieniać zdanie. :-DDDD

Jezusmarja, zaczynam się Ciebie bać.535 pisze:Benton wykrzyczał mi to prosto w mózgownicę. To może być, najlepsza płyta Deicide od dwudziestu lat. Kto wie? To nawet może być płyta lepsza od , aż się boję to napisać,...The Headless Ritual. Jest moc. Jest pierdolony Death Metal. Jest DEICIDE!
support music, not rumors
Re: DEICIDE
Dla mnie nie jest to żaden problem. Podobnie, mogę posypać głowę popiołem w sprawie Unravel, choć nazywanie tej płyty najlepszym materiałem Gehenny, to spore nadużycie. Niestety w tym momencie kończy się sielanka, bo próbowałem także po raz kolejny zmierzyć się z całą płytą Satyricon i stwierdzam, że jest coraz gorzej. Cóż z tego, że są tu numery znakomite? Co z tego że Sigurd, momentami, wznosi się na wyżyny swych możliwości? Co z tego, że "się chce", jak niestety "się nie da"? Obok New Model Army to największy zawód roku 2013. Właściwie to największy, bo od NMA, niczego już nie oczekuję. Szkoda, że Norwegowie nie poprzestali na jakimś okrojonym wydawnictwie, by dać sobie więcej czasu na skomponowanie utworów godnych dużej płyty. Wielka szkoda.nicram pisze:
Nie spodziewałem się, ale Ci się chwali. ;-) Płyta jest naprawdę mocna, ale niektórzy (np. Rattlehead) zbyt daleko w swoim zgnuśnieniu się zagalopowali, żeby teraz zmieniać zdanie. :-DDDD
Re: DEICIDE
Nie ma miejsca na strach. Słuchawki na uszy, gałka ( nie ta!!!) do oporu i wszystko stanie się jasne. Jest jazgot, jest gęsto, są tak lubiane "melodie", jest ryk zarzynanego wokalisty. Tu nie ma miejsca na rytmiczne skandowanie i lateksowe wdzianka.Rattlehead pisze:Jezusmarja, zaczynam się Ciebie bać.535 pisze:Benton wykrzyczał mi to prosto w mózgownicę. To może być, najlepsza płyta Deicide od dwudziestu lat. Kto wie? To nawet może być płyta lepsza od , aż się boję to napisać,...The Headless Ritual. Jest moc. Jest pierdolony Death Metal. Jest DEICIDE!
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4085
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEICIDE
Próbowałem nawet kilka razy. Niestety gdzieś tak około minuty prawie przy każdym numerze powieki lecą prawie na kolana. Nudne pierdzenie ze sraczkowatymi solosami z monotonnym wokalem. Szkoda czasu, ale niech se chłopaki wydają takie pacupacu nawet ze 3 razy do roku, maja prawo.535 pisze:Nie ma miejsca na strach. Słuchawki na uszy, gałka ( nie ta!!!) do oporu i wszystko stanie się jasne. Jest jazgot, jest gęsto, są tak lubiane "melodie", jest ryk zarzynanego wokalisty. Tu nie ma miejsca na rytmiczne skandowanie i lateksowe wdzianka.Rattlehead pisze:Jezusmarja, zaczynam się Ciebie bać.535 pisze:Benton wykrzyczał mi to prosto w mózgownicę. To może być, najlepsza płyta Deicide od dwudziestu lat. Kto wie? To nawet może być płyta lepsza od , aż się boję to napisać,...The Headless Ritual. Jest moc. Jest pierdolony Death Metal. Jest DEICIDE!
Z tym Autopsy to taki dowcip sytuacyjny, nieprawdaż? :)
support music, not rumors
Re: DEICIDE
Nie jestem jeszcze pewien, ale postaram się informować na bieżąco o wyniku tego starcia.Rattlehead pisze: Z tym Autopsy to taki dowcip sytuacyjny, nieprawdaż? :)
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4085
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEICIDE
Tu się nie ma nad czym zastanawiać, skoro walka trwa niecałe 3 sekundy i kończy się przez KO.535 pisze:Nie jestem jeszcze pewien, ale postaram się informować na bieżąco o wyniku tego starcia.Rattlehead pisze: Z tym Autopsy to taki dowcip sytuacyjny, nieprawdaż? :)
support music, not rumors
Re: DEICIDE
Nieprawda, bo biorąc to na zimno na THR widzę ewidentne mielizny, a DEICIDE napierdala do przodu aż miło, choć może to być efekt pierwszego od dawna, dnia bez piwa.Rattlehead pisze:Tu się nie ma nad czym zastanawiać, skoro walka trwa niecałe 3 sekundy i kończy się przez KO.535 pisze:Nie jestem jeszcze pewien, ale postaram się informować na bieżąco o wyniku tego starcia.Rattlehead pisze: Z tym Autopsy to taki dowcip sytuacyjny, nieprawdaż? :)
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4085
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEICIDE
Tak, to może być to. Organizm w wyniku braku dawki zaczyna reagować przeciwstawnie, co sprawia, że skutkiem ubocznym może być początkowo (podkreślam początkowo) lekkie zniekształcenie odbioru dźwięków z zewnątrz. Lepiej skonsultować się z lekarzem lub panem z monopolowego.535 pisze:...choć może to być efekt pierwszego od dawna, dnia bez piwa.
support music, not rumors
Re: DEICIDE
Termin do laryngologa to będzie, przy dobrych wiatrach, kilka miesięcy. Browar mogę mieć za, góra, dziesięć minut. Wybór terapii wydaje się być banalny, ale tym razem podziękuję. Wystarczy tego świętowania, przynajmniej do piątku.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15738
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: DEICIDE
po nabyciu kasety Insineratehymn i przesłuchaniu albumu po raz pierwszy (jakoś mnie uciekła ta płyta, nastepna też) powiem ze nie jest taka tragiczna jak niektórzy mówią, ona jest po prostu za wolna i nieco wtórna ? to chyba dobre słowo
ale jednak dużo lepsza niż płyty z nieszczęsnym Santollą
ale jednak dużo lepsza niż płyty z nieszczęsnym Santollą
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5281
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: DEICIDE
Inaczej byś ją oceniał gdybyś zachował chronologię w słuchaniu :)Żułek pisze:po nabyciu kasety Insineratehymn i przesłuchaniu albumu po raz pierwszy (jakoś mnie uciekła ta płyta, nastepna też) powiem ze nie jest taka tragiczna jak niektórzy mówią, ona jest po prostu za wolna i nieco wtórna ? to chyba dobre słowo
ale jednak dużo lepsza niż płyty z nieszczęsnym Santollą
a te z Santolą nie takie złe.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
W momencie kiedy wychodziły nieszczęsne płyty na "I" Deicide był zespołem dużego formatu, byli po wydaniu pierwszych czterech, podstawowych płyt, obrośnięci kultem, po koncercie w mega który każdy wspomina z rozrzewnieniem, i nagle pojawia się informacja o nowym albumie. Każdy szykuje sie na coś wielkiego, płyta ma być surowa, typowa dla tego zespołu - to wedle zapowiedzi - i po zakupie płyty słyszysz jeszcze w miarę dobry Bible basher po czym cała płyta zwaaaaaalnia... jak na ten zespoł oczywiście. Ja byłem zawiedziony, nie potrafię sie do Insineratehymn przekonać, nawet nie ciągnie mnie do tej płyty aby zweryfikować swój osąd.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15738
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: DEICIDE
domyślam się ;) też się zaskoczyłem ze tak wolno :)empir pisze:Inaczej byś ją oceniał gdybyś zachował chronologię w słuchaniu :)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3081
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re:
Czytałem sobie dzisiaj ten wątek od początku i znalazłem tę oto doskonałą wypowiedź. Uznałem, że warto przypomnieć :)Gore_Obsessed pisze: Nie rozumiem jak można twierdzić, że muzyce DEICIDE czegoś brak. Owszem, Bentonowi brak piątej klepki, ale poza tym wszystko OK.
- flow
- postuje jak opętany!
- Posty: 578
- Rejestracja: 04-10-2013, 00:15
Re: DEICIDE
Trzy pierwsze Deicide to kwintesencja gatunku, wiadomo. Resztę można pominąć chyba, że kogoś jarają średnio udane płyty.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Re:
ramonoth pisze:Czytałem sobie dzisiaj ten wątek od początku i znalazłem tę oto doskonałą wypowiedź. Uznałem, że warto przypomnieć :)Gore_Obsessed pisze: Nie rozumiem jak można twierdzić, że muzyce DEICIDE czegoś brak. Owszem, Bentonowi brak piątej klepki, ale poza tym wszystko OK.
Kiedyś ten zespół przyjmowałem bezkrytycznie, własciwie do "Serpents..." tak właśnie jest, i gdyby pozostałe płyty trzymały taki właśnie poziom podpisałbym sie pod tym obiema rękami. Albumom na literkę "I" brakuje szybkości, tego wkurwu który można usłyszeć na poprzednich wydawnictwach, dobrego brzmienia czy tez kawałków które wbiłyby się w czaszkę na dużo dłużej. Owszem, jest "Bible basher" ale to jak na zespół takiego formatu, to nieco za mało. Ciekawe, że na koncertach promujących "In torment in hell" nie grali ani jednego utworu z tej płyty. "Scars..." to powrót do wybornej formy, tutaj jest wszystko to, co chcemy usłyszeć od Deicide. Bez zastrzeżeń. "Stench of redem,ption" to debiut Santolli w tej kapeli, jak i delikatna zmiana składu, składu, który niezmieniony nagrywał wszystkie poprzednie płyty. I praktycznie wszystko jest na miejscu, tylko że te rozciągliwe, zbyt długie solówki wiadomego pana psują mi odbiór. Krótsze sola, tutaj może nie brak właściwie niczego, tylko po prostu jest trochę za dużo. Kolejne dwa wydawnictwa sygnowane logiem Deicide przyjąłem dobrze, z początku entuzjazm miałem nieco wiekszy, z czasem trochę opadł. Czego tutaj brakuje? Może więcej chwytliwych numerów? Takich, które miałyby jakiś wybijający się riff, jakąś linię melodyczną która świdrowałaby w głowie po wyłaczeniu? Przecież taki "Once upon the cross" to wręcz kopalnia hitów, większość setu koncertowego opiera się na tym albumie. Tego mi tutaj brakuje, a także tego posmaku diabelstwa, tej aury zła, tego, co wyłaniało się chyłkiem zza głośników, co biło z okładek i z sesji zdjęciowej. Ostatni album już przemieliłem i napisałem o nim sporo, bardzo dobry powrót do bardzo wysokiej formy, znów pojawiają się utwory, które na żywo zmiotą publikę, które wybrzmiewają w głowie dłużej niz czas ich trwania. Trzeba teraz tylko czekać i sprawdzić, jak wypadają na scenie.
A co do braku piątej klepki u Bentona - pełna zgoda. Gdyby nie jego pierdolnięcie, to Deicide chyba nie wybił by się tak wysoko na poczatku lat 90-tych.