KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
Dla wytrwałych, kolejne wideo.....
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
Dla wytrwałych, kolejne wideo.....
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Przyznać trzeba, że to co teraz gra Kataklysm nie jest muzyką, którą pod nosem będzie nucić pierwszy lepszy emeryt, w zieleniaku też tego raczej nie puszczą, by umilić klientom zakupy, są tam jakieś momentami ciekawe, ciężkie riffy, ale drobne fragmenty nie ratują całości. Dla młodszych słuchaczy, który lubią melodyjne granie z dodatkiem ciężkich gitar, zapewne będzie to coś, na czym warto zawiesić ucho, ale te najwcześniejsze nagrania tej kapeli będą niestrawialne. I odwrotnie, fani pierwszych płyt, zapewne będą udawać, że ta płyta nie istnieje.
Szkoda mi tego zespołu, naprawdę. Wiem o tym, że cholernie trudno grać non stop taką sieczkę jak na pierwszych dwóch płytach, ale to co prezentuja obecnie, jest po prostu zbyt miękkie, zbyt melodyjne. Nie mam nic do melodii, ale do tego zespołu pasuje ona tylko jako dodatek, a nie główna siła napędowa.
Poza tym klipy... no, ciekawy pomysł, opatrzyć całą płytę teledyskami, myślałby kto, że będzie to w jakiś sposób koncept album, jakaś historia, która dla podkreślenia zostanie pokazana w formie obrazu. Nic z tych rzeczy, ot, zwykłe klipy jakich tysiące, nudne, nijakie....
Szkoda mi tego zespołu, naprawdę. Wiem o tym, że cholernie trudno grać non stop taką sieczkę jak na pierwszych dwóch płytach, ale to co prezentuja obecnie, jest po prostu zbyt miękkie, zbyt melodyjne. Nie mam nic do melodii, ale do tego zespołu pasuje ona tylko jako dodatek, a nie główna siła napędowa.
Poza tym klipy... no, ciekawy pomysł, opatrzyć całą płytę teledyskami, myślałby kto, że będzie to w jakiś sposób koncept album, jakaś historia, która dla podkreślenia zostanie pokazana w formie obrazu. Nic z tych rzeczy, ot, zwykłe klipy jakich tysiące, nudne, nijakie....
- arekLXXXII
- rozkręca się
- Posty: 60
- Rejestracja: 06-07-2015, 23:29
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Nasum, ledwo płytę przesłuchałem do końca, a Ty jeszcze wstawiasz te pseudoteledyski jej towarzyszące. Miej litość, człowieku... :D
- Jimmy Boyle
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2528
- Rejestracja: 21-12-2010, 21:06
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Wszyscy miejcie litość i przestańcie się pastwić nad tym truchłem wielkiego... kiedyś... bandu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Panowie, zgodnie z obietnicą przesłucham dziś najnowszy album Kanadyjczyków no, maksymalnie dwa razy - po czym napiszę recenzję. Ku przestrodze,.
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4100
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Zrób sobie ze 3 kawy. Będę trzymał kciuki.Nasum pisze:Panowie, zgodnie z obietnicą przesłucham dziś najnowszy album Kanadyjczyków no, maksymalnie dwa razy - po czym napiszę recenzję. Ku przestrodze,.
support music, not rumors
- arekLXXXII
- rozkręca się
- Posty: 60
- Rejestracja: 06-07-2015, 23:29
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Z tytułem Profesora ds. Metalizacji powinieneś przesłuchać nowy Kataklysm po trzykroć. nasum, pokaż że masz jaja, ha ha ha .Nasum pisze:Panowie, zgodnie z obietnicą przesłucham dziś najnowszy album Kanadyjczyków no, maksymalnie dwa razy - po czym napiszę recenzję. Ku przestrodze,.
- arekLXXXII
- rozkręca się
- Posty: 60
- Rejestracja: 06-07-2015, 23:29
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Nasum - przepraszam, klawisz Shift nie zaskoczył
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Jestem pod koniec pierwszego odsłuchu....ja pierdolę, mocna kawa musi być jak nic...Rattlehead pisze:Zrób sobie ze 3 kawy. Będę trzymał kciuki.Nasum pisze:Panowie, zgodnie z obietnicą przesłucham dziś najnowszy album Kanadyjczyków no, maksymalnie dwa razy - po czym napiszę recenzję. Ku przestrodze,.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Słowo się rzekło, przesłuchałem nową płytę Kanadyjczyków trzy razy, i piszę te słowa z bólem serca, bo nie przypuszczałem że kiedyś będę skłonny spuścić ich płytę w kiblu. Przesłuchałem nową płytę trzy razy, bo za pierwszym myślałem, że po pijaku umyłem uszy kompotem z wiśni i pestki zostały mi w uszach, za drugim już miałem dość ale jeszcze próbowałem wychwycić coś pozytywnego, trzeci to już gwóźdź do trumny... Po pierwsze nowe kawałki nie mają mocy. To nie metal, to plastik, to muzyka ugrzeczniona, skierowana do odbiorcy który na co dzień chyba nie obcuje z brutalną muzyką. Te utwory po prostu lecą w tle, coś tam plumka, tutaj gitara coś pobrzdękoli, tam perkusista troszkę szybciej uderzy w werbel, ale ani brzmienie ani same kompozycje nie porywają. Właśnie - kompozycje. Coś się w tej maszynerii popsuło, coś się rozlazło, skorodowało, bo te nowe utwory są po prostu nudne. Jakby tego było mało, to są tam tragiczne wstawki które mają chyba je urozmaicić, i tak na przykład w "Marching through graveyards" w okolicach 2:44 mamy jakiś z dupy wyjęty nie wiem jak to nazwać, przerywnik? Miało to chyba zbudować klimat, ale albo ja niewrażliwy jestem, albo jest to po prostu denne. W "hate spirit" mamy coś na kształt sola na basie, które pasuje tam jak kaktus w dupie. Ostatni utwór, który chyba miał dać wytchnienie słuchaczowi, to pseudo klimatyczny klocek, który wlecze się niemiłosiernie, posklejany z kilku pomysłów które na moje okaleczone ucho średnio do siebie pasują.
Żeby te utwory były jeszcze w miarę dobre, mocne, ale nie, gdzie tam. W chwili kiedy jakiś riff wydaje się że pociągnie dany utwór na wyżyny muszą wpierdolić jakieś patataje czy inne plim plam plumy na gitarach. Melodie melodiami, nawet w death metalu się przydają, ale tutaj jest ich nadmiar, są tak przesłodzone, tak ugrzecznione, tak miłe, że nie daję rady ich zdzierżyć. Smutnym rekordem niech będzie "Soul destroyer" z takim melodyjnym motywem, że po prostu więdną jaja. Słuchając tego kawałka można dostać agresywnej sraki, pozostałych zresztą też, chociaż nie tak szybko. CZasem uda im się zagrać jakiś riff, jeden w piosence, niestety, on nie potrafi tego utworu uratować. Nawet wokale wydają się jakieś takie płaskie, Maurizio wrzeszczy, ale jakoś tak bez przekonania, ryczy bo ryczeć musi, ale w jego barwie głosu nie ma ani odrobiny wściekłości, ani szaleństwa... jest odwalanie pańszczyzny. Perkusja? Srednie tempa, czasem jakieś blasty które są skutecznie gwałcone przez gitary.
Ja naprawdę lubiłem ten zespół, po pierwszych płytach pozostało już tylko wspomnienie, od momentu wydania "The prophecy" kiedy zaczął się ich flirt z melodyjniejszym obliczem też sporo ich dzieli. Słuchałem ich do "Serenity in fire", która to w porównaniu z najnowszą, wciąga ją nosem na jeden raz. Słuchając tej padaki, przed oczyma miałem scenę z "Reksia", kiedy stemplował taśmę filmową. Tak chyba powstawały te nowe utwory - szablon, tu damy ciężki riff, tu melodia, refren, zwrotka, refren, zwrotka, koniec. Chociaż z zakończeniami utworów też mają problemy - leci sobie taki glut, leci, ale trudno mu wylądować, w końcu pacnie, ale w takim miejscu że nic tylko załamać ręce...
Starzy fani którzy sa na kolanach przy "Sorcery" i "Temple..." powinni udawać że ta najnowsza płyta NIE ISTNIEJE, szkoda waszych zszarganych nerwów. Jak ktoś lubi bardziej ludzkie oblicze Kataklysm to też niech się dwa razy zastanowi. Parująca kupa gówna, niemiłosiernie wielki zawód, zwykły kloc.... Aż trudno mi uwierzyć, że takie słowa piszę o płycie Kataklysm, kapeli, która potrafiła rozszarpać słuchacza na strzępy. Teraz nawet nie drapie, po prostu irytuje.
Żeby te utwory były jeszcze w miarę dobre, mocne, ale nie, gdzie tam. W chwili kiedy jakiś riff wydaje się że pociągnie dany utwór na wyżyny muszą wpierdolić jakieś patataje czy inne plim plam plumy na gitarach. Melodie melodiami, nawet w death metalu się przydają, ale tutaj jest ich nadmiar, są tak przesłodzone, tak ugrzecznione, tak miłe, że nie daję rady ich zdzierżyć. Smutnym rekordem niech będzie "Soul destroyer" z takim melodyjnym motywem, że po prostu więdną jaja. Słuchając tego kawałka można dostać agresywnej sraki, pozostałych zresztą też, chociaż nie tak szybko. CZasem uda im się zagrać jakiś riff, jeden w piosence, niestety, on nie potrafi tego utworu uratować. Nawet wokale wydają się jakieś takie płaskie, Maurizio wrzeszczy, ale jakoś tak bez przekonania, ryczy bo ryczeć musi, ale w jego barwie głosu nie ma ani odrobiny wściekłości, ani szaleństwa... jest odwalanie pańszczyzny. Perkusja? Srednie tempa, czasem jakieś blasty które są skutecznie gwałcone przez gitary.
Ja naprawdę lubiłem ten zespół, po pierwszych płytach pozostało już tylko wspomnienie, od momentu wydania "The prophecy" kiedy zaczął się ich flirt z melodyjniejszym obliczem też sporo ich dzieli. Słuchałem ich do "Serenity in fire", która to w porównaniu z najnowszą, wciąga ją nosem na jeden raz. Słuchając tej padaki, przed oczyma miałem scenę z "Reksia", kiedy stemplował taśmę filmową. Tak chyba powstawały te nowe utwory - szablon, tu damy ciężki riff, tu melodia, refren, zwrotka, refren, zwrotka, koniec. Chociaż z zakończeniami utworów też mają problemy - leci sobie taki glut, leci, ale trudno mu wylądować, w końcu pacnie, ale w takim miejscu że nic tylko załamać ręce...
Starzy fani którzy sa na kolanach przy "Sorcery" i "Temple..." powinni udawać że ta najnowsza płyta NIE ISTNIEJE, szkoda waszych zszarganych nerwów. Jak ktoś lubi bardziej ludzkie oblicze Kataklysm to też niech się dwa razy zastanowi. Parująca kupa gówna, niemiłosiernie wielki zawód, zwykły kloc.... Aż trudno mi uwierzyć, że takie słowa piszę o płycie Kataklysm, kapeli, która potrafiła rozszarpać słuchacza na strzępy. Teraz nawet nie drapie, po prostu irytuje.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Dzięki Nasum! Podjąłeś się nie lada zadania i muszę się przyznać, że martwiłem się, że zamilkniesz na wieki po sesji z nowym albumem Kataklysm, co nie zmienia faktu, iż serce boli gdy zespół, który stworzył genialne "Sorcery" (wg mnie najlepsze wokale w death metalu) i "Temple of Knowledge" odwala taki kał.
PS., Szukam jakiegoś zamiennika, który choć trochę oddaje ekspresję i chaos tkwiący na pierwszych albumach Kataklysm i nie znajduję. Nieistniejący już Nomenmortis potrafił to zrobić na swojej ostatniej płycie, ale nic wiecej nie stwierdziłem na deathmetalowej scenie.
PS., Szukam jakiegoś zamiennika, który choć trochę oddaje ekspresję i chaos tkwiący na pierwszych albumach Kataklysm i nie znajduję. Nieistniejący już Nomenmortis potrafił to zrobić na swojej ostatniej płycie, ale nic wiecej nie stwierdziłem na deathmetalowej scenie.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- arekLXXXII
- rozkręca się
- Posty: 60
- Rejestracja: 06-07-2015, 23:29
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Nasum, chylę czoła przed wytrzymałością Waści i popełnieniem recenzji przesadnie ambitnej w stosunku do marnej zawartości merytorycznej opisywanej przez Ciebie płyty.
Problem dotyczący Kataklysm tkwi moim zdaniem w gustach ludzi, którzy wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na płyty takie jak "Of Ghosts and Gods". Dopóki będzie rzesza fanów głodna muzyki, jaką Kanadyjczycy grają, doputy zespół będzie nagrywać takie dziadostwo. Nie ma co ukrywać, że Kataklysm jest jednym z kluczowych zespołów w Nuclear Blast i mają niemałe profity ze sprzedaży płyt. A z całą pewnością Maurizio oraz J-F Dagenais utrzymują się z grania. Skoro kasa jest , to wszystko się zgadza. Mniejsza o poziom muzyki.
Problem dotyczący Kataklysm tkwi moim zdaniem w gustach ludzi, którzy wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na płyty takie jak "Of Ghosts and Gods". Dopóki będzie rzesza fanów głodna muzyki, jaką Kanadyjczycy grają, doputy zespół będzie nagrywać takie dziadostwo. Nie ma co ukrywać, że Kataklysm jest jednym z kluczowych zespołów w Nuclear Blast i mają niemałe profity ze sprzedaży płyt. A z całą pewnością Maurizio oraz J-F Dagenais utrzymują się z grania. Skoro kasa jest , to wszystko się zgadza. Mniejsza o poziom muzyki.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10156
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Bdb recenzja. Ten zespół już od dawna jest zabalsamowanym trupem, Leninem "detah metalu", wpuscić trochę powietrza i posypią się na kawałki ;)
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Pacjent pisze:Dzięki Nasum! Podjąłeś się nie lada zadania i muszę się przyznać, że martwiłem się, że zamilkniesz na wieki po sesji z nowym albumem Kataklysm, co nie zmienia faktu, iż serce boli gdy zespół, który stworzył genialne "Sorcery" (wg mnie najlepsze wokale w death metalu) i "Temple of Knowledge" odwala taki kał.
PS., Szukam jakiegoś zamiennika, który choć trochę oddaje ekspresję i chaos tkwiący na pierwszych albumach Kataklysm i nie znajduję. Nieistniejący już Nomenmortis potrafił to zrobić na swojej ostatniej płycie, ale nic wiecej nie stwierdziłem na deathmetalowej scenie.
Trzeba przyznać, że łatwo nie było.... prawdą jest też to, że serce boli że Kataklysm nadal nazywa się Kataklysm, że taką sraczką skalał swoją nazwę.
Szukasz zamiennika... nie bójmy się tego powiedzieć, przy całej wtórności death metalu, przy ograniczonych środkach wyrazu, nawet w chwili wydania "Sorcery", kiedy krytycy wieszczyli schyłek gatunku, propozycja Kataklysm była może nie przełomowa, ale oryginalna. To było swego rodzaju novum, objawienie, coś szczególnego, niepowtarzalnego. Ciężko znaleźć kogoś takiego po raz drugi.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
arekLXXXII pisze:Nasum, chylę czoła przed wytrzymałością Waści i popełnieniem recenzji przesadnie ambitnej w stosunku do marnej zawartości merytorycznej opisywanej przez Ciebie płyty.
Problem dotyczący Kataklysm tkwi moim zdaniem w gustach ludzi, którzy wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na płyty takie jak "Of Ghosts and Gods". Dopóki będzie rzesza fanów głodna muzyki, jaką Kanadyjczycy grają, doputy zespół będzie nagrywać takie dziadostwo. Nie ma co ukrywać, że Kataklysm jest jednym z kluczowych zespołów w Nuclear Blast i mają niemałe profity ze sprzedaży płyt. A z całą pewnością Maurizio oraz J-F Dagenais utrzymują się z grania. Skoro kasa jest , to wszystko się zgadza. Mniejsza o poziom muzyki.
Napisać, "syf, kiła, mogiła, sraka i padaka" może każdy, ja chcialem przynajmniej w jakiś sposób to uargumentować. Jeśli ktoś ma inne zdanie, bardzo chętnie je poznam. Jestem gotów do dyskusji.
Problem popytu i podaży to jedno, ale ciekaw jestem czy jakiś dziennikarz podczas przeprowadzanego wywiadu powiedział Maurizio prosto w ślepia, że to co grają teraz, to nawet nie cień ich najlepszych dokonań, że to po prostu granie do kotleta, wymuszone, miałkie i bez wyrazu. Czytam jakiś wywiad i krew mnie zalewa jak pismak jeden z drugim kadzą że nowa płyta jest znakomita, inna niż pozostałe, ale nadal dobra... mówią tak szczerze, czy z czystej kurtuazji? Nikt nie ośmieli się na szczerość? Nawet gdyby to był odosobniony głos, myślę że byłoby warto, tak pewnie słyszą same ochy i achy, recenzje też pewnie najniższe oscylują wokół czterech punktów na sześć możliwych...
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
est pisze:Bdb recenzja. Ten zespół już od dawna jest zabalsamowanym trupem, Leninem "detah metalu", wpuscić trochę powietrza i posypią się na kawałki ;)
Dziękuję. Porównanie do Lenina trafne, tyle że zabalsamowali się sami, znaleźli bezpieczną niszę i tłuką kolejne, coraz słabsze materiały ku uciesze włodarzy swojej stajni, bo pewnie sprzedaż to mają niezłą.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Kto odważny, niech zerknie na youtube, bowiem pojawiły się kolejne klipy .... Poczęstowali nas tym razem klipem do "Soul destroyer", najbardziej lukrowato-melodyjkowatego tworu. Przy wyłączonym głosie poprzewijałem sobie to cudo kinematografii - chyba śpiewają o ochronie dzikich zwierząt, bo możemy podziwiać tam słonie, żyrafy, lwy, krokodyle......
-
- rozkręca się
- Posty: 70
- Rejestracja: 04-08-2014, 09:01
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
akurat poprzednia cd miała pare kawałków na koncerty a z tej nowej cd nic nie wyniosłem oprócz plastikowego brzmienia
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
My tu gadu-gadu, a nowa płyta cieszy się kultem:


Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16018
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KATAKLYSM - PREVAIL - [2008]
Ciekawe czy jakiś pismak przeprowadzi z nim wywiad i zada pytanie: co to za kał tym razem nagraliście?