METALLICA

[Morph]

Ale ja to wiem.

Swoją drogą to sobie do takich płyt muszę kupić jakieś chujawe 200-300złotowe słuchawy to mnie tak nie będzie razić .

[Castor]

ale nie jest ważne jak Ty nazwiesz te riffy, czy pseudoretro, czy pseudochujwieco. Ważne czy te riffy Ci się podobają, czy Cię do siebie przekonują. Poza tym ważne jest też czy te riffy układają się w kompozycje, które Cię kręcą, bądź nie kręcą. Dlatego też Death Magnetic na prawdę daje radę, czego o St Anger nie mogę powiedzieć

No przy takim podejściu to naprawdę, tylko Vesanię odpalić i wrzucić banana na ryj .

A Ty w jaki sposób oceniasz album który pierwszy raz słuchasz? Doszukujesz się jakiś tam wielkich filozofii, mówiąc że zespół widać że mocno chciał zrobić coś na poziomie dlatego cenie ten materiał? Dla mnie sprawa jest prosta. Albo ni się podoba albo nie. Mam w dupie co sobie artysta myślał komponując muzykę na daną płytę, co chciał nią osiągnąć i komu się przypodobać. Interesuje mnie efekt końcowy nic po za tym.

kompozycję są dużo prostsze, jeden banalny riff wałkowany przez cały utwór, aż do znudzenia, obesrania, nie sprawił im na pewno tyle trudu co, mocno rozbudowane kompozycje na Death Magnetic.

Teraz rozumiem, czemu Vesania >>> Beherit

co ma piernik do wiatraka?

Poza tym nigdy tego nie powiedziałem i wcale tak nie uważam.

[beastov23]

bo wcześniej myślałem tak jak Wy, że niby co to dla nich nagrać taki album.

Nie mierz innych swoją miarą.

Świadomość tego ile pracy włożyli, pozwala bardziej docenić zarówno samego artystę jak i efekt finalny, czyli album.

Może zapoznaj się z "A year and a half in the life of Metallica" ("making of" czarnego albumu) , żeby poczuć różnicę odnośnie atmosfery w zespole, sposobu pracy w studio itp.



Wyszło to na dwóch VHSach, ale powinno być w sieci.

co ma piernik do wiatraka?
Poza tym nigdy tego nie powiedziałem i wcale tak nie uważam.

A to, że wiele klasycznych albumów to właśnie potęga "jednego banalnego riffu wałkowanego przez cały utwór, aż do znudzenia, obesrania", który "nie sprawił im na pewno tyle trudu co, mocno rozbudowane kompozycje na Death Magnetic".

[Morph]

A Ty w jaki sposób oceniasz album który pierwszy raz słuchasz? Doszukujesz się jakiś tam wielkich filozofii, mówiąc że zespół widać że mocno chciał zrobić coś na poziomie dlatego cenie ten materiał? Dla mnie sprawa jest prosta. Albo ni się podoba albo nie. Mam w dupie co sobie artysta myślał komponując muzykę na daną płytę, co chciał nią osiągnąć i komu się przypodobać. Interesuje mnie efekt końcowy nic po za tym.

Przede wszystkim zwracam uwagę na to czy zespół rzeczywiście się przyłożył czy próbuje mnie zrobić w megawała. W przypadku DM mamy doskonały przykład tego drugiego.

No a od tego małymi kroczkami można dojść do tego czy mi się podoba czy nie. A że nie lubię jak mnie się w wała próbuje zrobić to i DM mam w poważaniu.

Generalnie są tam całkiem niezłe patenty, ale niepotrzebne przedłużenia utworów, jakieś bezsensowne galopady, z dupy wyjęte solówki i to MEGAWKURWIAJĄCE u-u-u-i-je-i-je Hetfylda są tak wiejskie jak tylko można.

[Castor]

A to, że wiele klasycznych albumów to właśnie potęga "jednego banalnego riffu wałkowanego przez cały utwór, aż do znudzenia, obesrania", który "nie sprawił im na pewno tyle trudu co, mocno rozbudowane kompozycje na Death Magnetic".

No tak, tylko że ten cały St Anger do tych wielkich i klasycznych albumów nie należy i należeć nigdy nie będzie

[beastov23]

No tak, tylko że ten cały St Anger do tym wielkich i klasycznych albumów nie należy i należeć nigdy nie będzie

Ależ nikt tu chyba nie ośmieli się tego napisać. Wracając do faktów - chociażby produkcyjnie, Death Magnetic to nieporozumienie. Zdecydowanie mają złych doradców.

[[V]]

A Ty w jaki sposób oceniasz album który pierwszy raz słuchasz? Doszukujesz się jakiś tam wielkich filozofii, mówiąc że zespół widać że mocno chciał zrobić coś na poziomie dlatego cenie ten materiał? Dla mnie sprawa jest prosta. Albo ni się podoba albo nie. Mam w dupie co sobie artysta myślał komponując muzykę na daną płytę, co chciał nią osiągnąć i komu się przypodobać. Interesuje mnie efekt końcowy nic po za tym.

Generalnie są tam całkiem niezłe patenty, ale niepotrzebne przedłużenia utworów, jakieś bezsensowne galopady, z dupy wyjęte solówki i to MEGAWKURWIAJĄCE u-u-u-i-je-i-je Hetfylda są tak wiejskie jak tylko można.

zgadzam sie.

[Castor]

A Ty w jaki sposób oceniasz album który pierwszy raz słuchasz? Doszukujesz się jakiś tam wielkich filozofii, mówiąc że widać że zespół mocno chciał zrobić coś na poziomie dlatego cenie ten materiał? Dla mnie sprawa jest prosta. Albo ni się podoba albo nie. Mam w dupie co sobie artysta myślał komponując muzykę na daną płytę, co chciał nią osiągnąć i komu się przypodobać. Interesuje mnie efekt końcowy nic po za tym.

Przede wszystkim zwracam uwagę na to czy zespół rzeczywiście się przyłożył czy próbuje mnie zrobić w megawała. W przypadku DM mamy doskonały przykład tego drugiego.

Czyli nie oceniasz muzyki jako takiej, ale poświęcenie, zaangażowanie oraz intencje zespołu, który ją tworzył. Dla mnie jest to sprawa drugorzędna, bo na pierwszy miejscu jest sama muzyka.

No tak, tylko że ten cały St Anger do tym wielkich i klasycznych albumów nie należy i należeć nigdy nie będzie

Ależ nikt tu chyba nie ośmieli się tego napisać. Wracając do faktów - chociażby produkcyjnie, Death Magnetic to nieporozumienie. Zdecydowanie mają złych doradców.

Tak, a SA produkcyjnie to niby lepszy jest? I doradców też lepszych wtedy mieli? Daj spokój. Ten album kompletnie nie brzmi jak album Metallici. Produkcja tego albumu jest totalnie oderwana od rzeczywistości

[white_pony]

obydwie te płyty są żałosne. aż przykro sie na to patrzy. mysle ze napierdolili chłopaki juz tyle kapuchy ze swobodnie mogli by se dać siana... to niby powracanie do metalowych korzeni na SA to jakis jebany żart. jakby mojemu staremu wsadzic w łapy gitare i kazać grać metal. DM tylko potwierdza ze to wielka wierutna ściema. obydwie te płyty są beznadziejnie w chuj nie szczere. ale z dwojga złego chyba juz wole death magnetic.ciezko zdecydować. to jak decydować czy wole zjesc gówno czy gówno oblane moczem. za obydwa krążki serdecznie jednak podziękuje i moj romans z metallicą zakoncze na przesłuchaniu jakiegos mastera, rtl czy loada raz na ruski rok.

[Gore_Obsessed]

Widzę, że się Panowie wzięli do roboty. Dawno nie widziałem, żeby z taką werwą i sprawnością odgrywali klasyki:

[panthyme]

Reload, S&M,St.Anger, Death Magnetic = The Things That Should Not Be

[Gore_Obsessed]

Na wiosnę biorą się znów do roboty.

[Morph]

Ciekawe czy będzie "The Unforgiven IV"

[Riven]

dopoki nie zmienia perkusisty wiadomo, ze bedzie to straszna sraka :D

[Mort]

bardzo dobrze, że biorą się do pracy, liczę, że nowy album sprawi mi tyle radości co Death Magnetic

[Riven]

gdzie trzeba go wsadzic , zeby dawal duzo radosci? a jak sie nie jest pedalem?

[Riven]

slyszymy. tylko niektorzy probuja te wioche w garnitur ubrac
ten zespol od czasu s/t to takie prowincjonalne, kowbojskie pierdolenie, dobre jako soundtrack do kampanii wyborczej jakiegos republikanina :D Load jeszcze bylaby z tego zestawu najbardziej znosna gdyby nie wokal.

[white_pony]

Czy nie słyszycie, że od czasów czarnego albumu ten zespół to czysta WIEŚ, a głównym narzędziem rolniczym jest - jak kolega Mors słusznie zauważył - żenujący wokal Hetfielda?

haha nie sposob sie nie zgodzic... pewne rzeczy lepiej skonczyc w odpowiednim momencie. najlepszym momentem dla metallica był black album. jeszcze load/re-load jakos by sie przełknęło jako biedny finał legendarnego zespołu. ale to co sie porobiło potem to juz jakis ponury zart.

ostatnio probowalem odgrzac sobie load, z ciekawosci bo to byla chyba pierwsza metalowa kaseta jaka sobie sam kupilem i wtedy, w roku 96 byłem zachwycony. ale dzis to jest żałosnie obrzydliwie niestrawne.

[ultravox]

bardzo dobrze, że biorą się do pracy, liczę, że nowy album sprawi mi tyle radości co Death Magnetic

[Mort]

gdzie trzeba go wsadzic , zeby dawal duzo radosci? a jak sie nie jest pedalem?

ja wkładam płyty w dwa miejsca, do odtwarzacza i do pudełka. Ty w ogóle masz jakąs muzykę, która nie jest w formacie mp3, rycerzu?