nawet się zgodze, w sumie tylko pierwsze 3 są lepsze od niejvicek pisze:to wiadomo , scars jest zajebista nawet
miałem nadzieje ze po Scars wrócą z formą na dobre a potem zaczeli cyrk odpierdalać, głupie hujki :P
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
nawet się zgodze, w sumie tylko pierwsze 3 są lepsze od niejvicek pisze:to wiadomo , scars jest zajebista nawet
Żułek pisze:nawet się zgodze, w sumie tylko pierwsze 3 są lepsze od niejvicek pisze:to wiadomo , scars jest zajebista nawet
miałem nadzieje ze po Scars wrócą z formą na dobre a potem zaczeli cyrk odpierdalać, głupie hujki :P
też mam takie skojarzenia , tylko że otwieracz mocno kojarzy się z albumem numer 3 :)Nasum pisze:Jak ogladam jakieś nagrania live w necie, to Benton bulgocze czasem tak, że poszczególne słowa zlewają się w jedno. Natomiast na płycie wokale są dość czysto nagrane, można zrozumieć co wrzeszczy. Wokalnie najnowsza płyta najbardziej kojarzy mi się właśnie z "Serpents...", ogólnie najwiecej porównań dałbym do tego właśnie krążka.
z otwieraczemNasum pisze:A konkretnie z jakim utworem?
Z albumem nr 3 najbardziej kojarzy mi się właśnie "Beyond salvation" - tak podchodzi mi pod "When satan rules his world" lub "Kill the christian". Oczywiście skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę, jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe.
całkiem inne były, może i w jakimś sensie melodyjne, ale na pewno nie grali takiego power metalu jak santolla. w ogóle scars zajebista płyta, czuć ducha starego Deicide. a wokale Bentona to poezja.vicek pisze:a słyszeliście solówki na scras Hoffmanów ??? wcale nie były lepsze od tych santoli .. też słodziły ...i wiele podobnych patentów
Odpowiedź brzmi Deicide, Legion, gdzieś za mgłą, Once Upon The Cross, a potem długo, długo nic.vicek pisze:odpowiedz brzmi tak . scras >>>>>>>>>>>węże
Ale kasetki Taktu czy MG to KVLT, a mp3 nigdy kultowym nie bedzie.535 pisze:Odpowiedź brzmi Deicide, Legion, gdzieś za mgłą, Once Upon The Cross, a potem długo, długo nic.vicek pisze:odpowiedz brzmi tak . scras >>>>>>>>>>>węże
To zabawne, ale nawet ukraść mi się nie chce tego nowego albumu. Co z człowieka robi bezgraniczny dostęp do muzyki. Nie wiem co jest większym skurwysyństwem. Hurtowe "piratowanie" na kasetach, czy kompletna olewka?
Rzeczywiście bolączką Serpents jest słabe brzmienie, które nie ma nic wspólnego z potęgą pierwszej trójki. Tym niemniej same kompozycje są więcej niż dobre i bardziej mi podchodzą niż te ze Scars, które też jest przecież dobre. I wcale nie uważam, że ta płyta jest kultowa.Harlequin pisze: Niezłe, cholernie szybkie kompozycje, ale generalnie wyraźnie słabsze niż na 1, 2 czy nawet 3. Do tego płaskie i suche brzmienie, któremu jakby troche brakowało cieżaru, takie wręcz... blackmetalowe? Mam wrażenie, że troche dorabia sie kultowosci temu wydawnictwu.
jaka bzdura :Dvicek pisze:odpowiedz brzmi tak . scras >>>>>>>>>>>węże
Harlequin pisze: W ogole to wydaje mi się troche, że od jakiegoś czasu za bardzo przychylnym okiem patrzy się na "Serpents..."
Benton zawsze żył w innej rzeczywistości. Wszyscy nienawidzili "Legion"?! Miałem wtedy wgląd do całej masy zinów i metalowych pism, w dużej części zagranicznych. Płyta była świetnie przyjmowana, czasami wręcz za dobrze, bo lepiej od jedynki.Nasum pisze: "Kiedy powstał "Legion", wszyscy go nienawidzili. Za szybkie, nie rozumiemy tego! Każdy magazyn na tym pieprzonym świecie zamykał przed ta płytą drzwi, nienawidzili jej. Teraz wszyscy twierdzą , że to jest "Reign in blood" death metalu. Zdecydujcie się! A teraz - "Serpents of the light"! Twierdzą, że to jest komercja. A za pięć lat znowu będą "Oh, ach, to jest cudowne"! Zdecydujcie się!"
Mi tam czwórka Deicide pasowała zawsze, jedynym mankamentem dla mnie była tylko produkcja, zbyt czyste brzmienie dość mocno umniejsza siłę rażenia tego krążka. Ale na żywo te kawałki rozwalały w drobny mak .
Głowy nie dam, ale chyba nawet w "Bravo" chwalili Deicide.flow pisze:Fani Winter i Cathedral nie mogli się skoncentrować słuchając Legion dlatego tak bardzo nienawidzili tej płyty. Upust nienawiści wyrażali w recenzjach zamieszczanych w zinach oraz pisząc bohomazy na murach i szkolnych ławkach, tak było ;)
Legion od daty premiery po dzień dzisiejszy rozpierdala większość konkurencji, nadal szybki, bezkompromisowy i pełen agresji jedna z lepszych płyt w historii Death Metalu.