CANNIBAL CORPSE

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
ODPOWIEDZ
Maria Konopnicka

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 16:34

Nasum pisze:koszulkę też miałem, nosiłem póki się nie rozsypała w rękach:)
Moja miała piękną śmierć - dokonała żywota w młynie podczas koncertu Cannibal Corpse, porwana na strzępy. Drugiej już nigdy sobie nie kupiłem, bo nigdy nie trafiłem na dobrze zrobioną. Szczytem obciachu były takie, na których było widać całego tego biegnącego gościa (oryginalnie okładka kończy się tuż nad brwiami i nie widać już czoła i czubka głowy). W ogóle koszulki często są strasznie słabe - podczas ostatniego koncertu Morbid Angel sprzedawali "Blessed..." z tak zjebanymi kolorami, że aż smutno było na nie patrzeć. A przecież to fajna okładka i jakby była dobrze zrobiona to chętnie bym taką koszulkę zakupił.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15854
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 16:37

Maria Konopnicka pisze:Moja miała piękną śmierć - dokonała żywota w młynie podczas koncertu Cannibal Corpse, porwana na strzępy.
Lepszego zejścia z tego padołu łez mieć nie mogła, he he. Przynajmniej nie skończyła jako ściera do podłogi czy szmata do wycierania bagnetu z oleju samochodowego jak wspomniana tu przez kogoś koszulka "Utopia banished". :)
Maria Konopnicka

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 16:43

Ok. Kolejny winylek odpaliłem - tym razem "Tomb Of Mutilated". Po latach muszę przyznać, że na każdej z tych pierwszych trzech albumów robili postęp, krok do przodu, ale jednocześnie trudno byłoby zdecydowanie stwierdzić, że druga jest lepsza od pierwszej, a trzecia od drugiej.
Każdy z tych albumów oferuje coś innego - jedynka świetne, drapieżne riffy, jest najbardziej przejrzysta, wyrazista, chwytliwa - dwójka ma lepsze, gęściejsze brzmienie, można powiedzieć chyba, że jest brutalniejsza i cięższa. Na "Tomb.." zrobili kolejny krok do przodu - zagrali brutalniej, szybciej, mocniej... Doskonałe albumy.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15854
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 16:48

Właśnie, postęp słychać wraz z każdym kolejnym albumem, trzymają się cały czas pewnej formuły, którą czy to poprzez technikę gry, brzmienie czy aranżacje poszerzają, dają przykład kolejnym grupom jak można grać ten rodzaj muzyki. Bardzo trudno byłoby stwierdzić, który z tych trzech albumów jest najlepszym czy najdojrzalszym, myślę że tutaj jedyna wykładnia jest osobisty gust słuchacza.
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 17:05

Maria Konopnicka pisze:Ok. Kolejny winylek odpaliłem - tym razem "Tomb Of Mutilated". Po latach muszę przyznać, że na każdej z tych pierwszych trzech albumów robili postęp, krok do przodu, ale jednocześnie trudno byłoby zdecydowanie stwierdzić, że druga jest lepsza od pierwszej, a trzecia od drugiej.
Każdy z tych albumów oferuje coś innego - jedynka świetne, drapieżne riffy, jest najbardziej przejrzysta, wyrazista, chwytliwa - dwójka ma lepsze, gęściejsze brzmienie, można powiedzieć chyba, że jest brutalniejsza i cięższa. Na "Tomb.." zrobili kolejny krok do przodu - zagrali brutalniej, szybciej, mocniej... Doskonałe albumy.
+1, czworka nie jest krokiem do przodu, ale krokiem w bok. Naprawde lubie "The Bleeding", ale to lagodniejsze oblicze Cannibal Corpse najmniej mi pasuje, dobrze, ze na "Vile" powrocili do tego co robia najlepiej, a ja najbardziej lubie. Do wpierdolu, chociaz bardziej finezyjnego i wyszukanego niz na moich ulubionych trzech pierwszych krazkach.
Wlasnie u mnie dobrzmiewa "Eaten Back to Life", to juz ostatnie riffy "Buried in the Backyard", pora znowu nacisnac play.
Nasum pisze:Bardzo trudno byłoby stwierdzić, który z tych trzech albumów jest najlepszym czy najdojrzalszym, myślę że tutaj jedyna wykładnia jest osobisty gust słuchacza.
Latwo stwierdzic, ze najdojrzalszym albumem nie jest "Eaten Back To Life". To zestaw numerow nagranych przez fanow Possessed, Slayer, Autopsy, Kreator i Destruction ktorzy chcieli zeby krazek mial zabojcze brzmienie "Beneath the Remains". ;) Ale ile w tym uroku! Czysta pasja.
I AM MORBID
Awatar użytkownika
Gore_Obsessed
zahartowany metalizator
Posty: 5447
Rejestracja: 10-06-2003, 06:33

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 17:36

Również miałem koszulki z motywami z dwóch pierwszych płyt. Obie wytrzymały po kilkanaście lat. "Butchered..." nadal leży w szafie, ale do założenia się już nie nadaje. Na pewno jednak nie wyrzucę, nie pójdzie też na szmaty. Co stało się z t-shirtem "Eaten..." nawet nie wiem.
Dla mnie pięć pierwszych okładek to ten sam poziom.
Najgorsza koszulka jaką miałem to chyba "Vile", który wyglądał jakby główny motyw wykleiło na materiale plasteliną upośledzone dziecko, mające problemy między innymi z rozróżnianiem kolorów. Kupiłem tylko dlatego, że bardzo chciałem mieć ciucha z tym motywem, a w połowie lat 90. się nie wybrzydzało. Dzisiaj nie wziąłbym takiego łacha za darmo.
Problemów w szkole z powodu koszulek nigdy nie miałem, nawet kiedy nosiłem tę z motywem z książeczki do "Once upon the cross".
Co do pierwszych płyt to oczywiście kult i czysta magia, ale "Eaten..." to jednak dla mnie tylko wprawka do tego co nadeszło później. To bardzo dobry album z kilkoma kilerami, ale w paru miejscach po prostu słyszę tam siekę bez żadnego głębszego zamysłu. "Butchered..." to już klasa wyżej - własny styl, dojrzalsze aranżacje i kurewski ładunek brutalności. Wcale nie uważam, że w tej kwestii przeskoczyli go na "Tomb...". Już pierwsze 50 sekund "Innards decay" zmiata nie tyle zdecydowaną większość death metalu, co zdecydowaną większość deathmetalowej klasyki. Trzecia płyta to w zasadzie ten sam poziom co "Butchered...", ale była później, więc sentyment nie ten. Niby po dwudziestu latach te paręnaście miesięcy, które dzieliło premiery obu płyt to śmiesznie mało, ale cały czas pamiętam, że to "Butchered..." zrobiło mi sieczkę z mózgu jako pierwsze. "The bleeding" to doskonała płyta, wspaniałe przebojowe kawałki. W dyskografii Kanibali jest odpowiednikiem "Soulless" GRAVE. Wcale nie uważam, że jest mniej brutalna niż dwie wcześniejsze, a kompozycyjnie wygrywa z poprzedniczką czy debiutem zdecydowanie.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Maria Konopnicka

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 18:10

Gore_Obsessed pisze:Również miałem koszulki z motywami z dwóch pierwszych płyt. Obie wytrzymały po kilkanaście lat. "Butchered..." nadal leży w szafie, ale do założenia się już nie nadaje. Na pewno jednak nie wyrzucę, nie pójdzie też na szmaty.
Walczyłem kiedyś z matką a teraz z żoną - nie potrafią zrozumieć dlaczego nie chcę wyrzucić starej, zniszczonej koszulki, a ja nie bardzo potrafię przekonująco to uzasadnić. Kobiety chyba po prostu pewnych stanów emocjonalnych nie posiadają. :)
Gore_Obsessed pisze:Najgorsza koszulka jaką miałem to chyba "Vile", który wyglądał jakby główny motyw wykleiło na materiale plasteliną upośledzone dziecko, mające problemy między innymi z rozróżnianiem kolorów. Kupiłem tylko dlatego, że bardzo chciałem mieć ciucha z tym motywem, a w połowie lat 90. się nie wybrzydzało.
Tak, pod pałacem albo na stadionie jakieś podróbki się kupowało, ale zdarzały się nieraz zrobione bardzo dobrze. Też mam koszulkę "Vile" z tamtego okresu - motyw samej twarzy i była zrobiona całkiem nieźle. Założę kiedyś na jakiś koncert to Ci pokażę. :)
Gore_Obsessed pisze:Problemów w szkole z powodu koszulek nigdy nie miałem, nawet kiedy nosiłem tę z motywem z książeczki do "Once upon the cross".
Widać w małych miasteczkach większa nietolerancja niż w Warszawie. :)
Gore_Obsessed pisze:Co do pierwszych płyt to oczywiście kult i czysta magia, ale "Eaten..." to jednak dla mnie tylko wprawka do tego co nadeszło później. To bardzo dobry album z kilkoma kilerami, ale w paru miejscach po prostu słyszę tam siekę bez żadnego głębszego zamysłu.
W których? Ja na tej płycie nie jestem w stanie żadnego utworu wskazać jako lepszy czy gorszy. Powiedziałbym, że to granie bardziej surowe, bliższe thrashowej estetyce czy wspomnianego wyżej Possessed. Niektóre z tych kawałków grali jeszcze z typowymi, thrashowymi, krzyczanymi wokalami. Sieki nie słyszę tam nawet przez moment - nie zdziwiłbym się jakby ktoś napisał, że na następnych dwóch słyszy momentami siekę bez głębszego zamysłu (pomyślałbym, że nie wgryzł się w te płyty dostatecznie mocno), ale w kontekście debiutu dla określenia "sieka" nie znajduję żadnego uzasadnienia.
Gore_Obsessed pisze:"Butchered..." to już klasa wyżej - własny styl, dojrzalsze aranżacje i kurewski ładunek brutalności.
Zgodzę się, że lepsze brzmienie, jeszcze bardziej wykrystalizowany styl i większa brutalność - nie wartościował bym jednak. Poziom bardzo zbliżony, a kwestie sentymentalne nawet sprawiają, że "Eaten..." o jeden włos gościa pędzącego na okładce wysuwa się na prowadzenie.
Gore_Obsessed pisze:Wcale nie uważam, że w tej kwestii przeskoczyli go na "Tomb...".
Ja nie miałem wątpliwości po premierze "Tomb" (w pierwszej konfrontacji byłem tą płytą przytłoczony, zmiażdżony, wydawało mi się, że grają już tak brutalnie, że ta muzyka straciła sens, miałem wrażenie, że zabrnęli w ślepy zaułek. Dopiero kolejne przesłuchania sprawiły jak bardzo się myliłem), ani nie mam wątpliwości dziś gdy przesłuchałem obie płyty - jedna po drugiej. "Tomb" to nie tylko krok w stronę jeszcze większej brutalności i zagęszczenia, ale powiedziałbym, że sus. To właśnie ta płyta, a nie poprzednia - stała się wyznacznikiem death metalowego ekstremum.
Gore_Obsessed pisze:Już pierwsze 50 sekund "Innards decay" zmiata nie tyle zdecydowaną większość death metalu, co zdecydowaną większość deathmetalowej klasyki. Trzecia płyta to w zasadzie ten sam poziom co "Butchered...", ale była później, więc sentyment nie ten.
Dla mnie sentyment podobny, poziom też. Chociaż bardzo długo wskazałbym bez wahania, że "Tomb.." to płyta lepsza. Czas jednak zatarł do wrażenie.
Gore_Obsessed pisze:Niby po dwudziestu latach te paręnaście miesięcy, które dzieliło premiery obu płyt to śmiesznie mało, ale cały czas pamiętam, że to "Butchered..." zrobiło mi sieczkę z mózgu jako pierwsze.
Ja mam tak z "Eaten..." poznałem ją pewnie z pół roku wcześniej niż "Butchered.." a jednak sentyment jest większy, może dlatego, że debiut Cannibali był jedną z pierwszych death metalowych płyt jakie wpadły w moje ręce.
Gore_Obsessed pisze:"The bleeding" to doskonała płyta, wspaniałe przebojowe kawałki. W dyskografii Kanibali jest odpowiednikiem "Soulless" GRAVE. Wcale nie uważam, że jest mniej brutalna niż dwie wcześniejsze, a kompozycyjnie wygrywa z poprzedniczką czy debiutem zdecydowanie.
Dla mnie "The Bleeding" to płyta zdecydowanie słabsza niż pierwsze trzy - co nie oznacza, że słaba. Pamiętam, że chyba najszybciej ją przyswoiłem, była najłatwiejsza w odbiorze i dość szybko mi się osłuchała. Dla mnie to odpowiednik "Heartwork" w dyskografii CARCASS - od początkowej euforii, szybkiego zauroczenia, bo znudzenie i brak chęci powracania do tej muzyki. Wolę "Vile" i pamiętam, że gdy ta płyta wyszła i to bardzo się ucieszyłem, że nie rozwijali dalej stylu z poprzedniczki. Mimo, że nie cieszyła mnie zmiana wokalisty to stwierdziłem, że to nawet na dobre wyszło - jak czas pokazał Chris Barnes zmierzał ku bardziej bezpośredniemu, prostemu i łatwo przyswajalnemu graniu i choć "The Bleeding" do SFU bym bezpośrednio nie porównał to czuję jednak na tej płycie coś co ciąży ku rejonom muzycznym, w które Barnes zapuścił się w dalszych latach.
Mam jednak sentyment do "The Bleeding" chociażby przez to, że na jednej z klasowych imprez przy kawałku "Stripped, Raped and Strangled" wyskoczyłem w amoku przez okno, zapomniawszy, że impreza jest na poddaszu i od ziemi dzieli mnie dobre 10 metrów. :) Ale właśnie - chociażby fakt, że jakiś kawałek Cannibal Corpse mógł polecieć na klasowej imprezie może świadczyć o charakterze tej płyty. Z żadnym utworem, z której z poprzednich płyt by to nie przeszło. A tutaj ten panterowaty, wyrazisty riff na początku, wpadająca w ucho rytmika, wokal, w którym można zrozumieć słowa i ogólna przejrzystość tego kawałka sprawiły, że poleciał sobie bez większych protestów pomiędzy Pantera, a Machine Head. :) No dobra, pierwsza minuta, bo później byłem już za oknem walcząc o życie, więc nie mam pewności czy ktoś nie wyłączył. :)
A jak w tym kawałku Krzysio trzy razy krzyczy: "They're all dead!" to też słyszycie: "Miodek! Miodek! Miodek!"? :)
Awatar użytkownika
Edinazzu
weteran forumowych bitew
Posty: 1035
Rejestracja: 28-12-2003, 22:32
Lokalizacja: Beyond Political Correctness

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 18:49

Mnie zainteresował ten poboczny wątek z tym jak wyskoczyłeś przez okno. Mógłbyś rozwinąć?
"Volenti non fit iniuria" - Chcącemu nie dzieje się krzywda
Maria Konopnicka

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 19:05

Opowiadałem już chyba o tym. Na szczęście w pobliżu rosły choinki, złapałem za czubek jednej z nich, a ona wygięła się do ziemi amortyzując mój upadek. Skończyło się na obtarciach, siniakach i zadrapaniach. Wróciłem na imprezę i szczęśliwie imprezowałem do samego rana. Ale akcja jak z kreskówki. :) Jakbym był trzeźwy to pewnie bym się zabił. :)
Awatar użytkownika
brb
postuje jak opętany!
Posty: 474
Rejestracja: 10-03-2008, 23:38
Lokalizacja: Łódź

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 19:27

Historia tak absurdalna jak rozmiar twojej kolekcji.
Maria Konopnicka

Re: CANNIBAL CORPSE

14-01-2012, 19:37

Wara od mojej kolekcji. :) Czuję się z nią znakomicie - siedzę dziś cały dzień sam w domu i mam pod ręką olbrzymi muzyczny szwedzki stół - czuję się jak w jakimś muzycznym raju. :) Coś wspaniałego!
Awatar użytkownika
Pöstmörtem
postuje jak opętany!
Posty: 495
Rejestracja: 04-11-2011, 19:59

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 00:35

Cannibal Corpse ma obwisłe cyce i tańczy do obrazów. Tyle na temat obecnej sytuacji w obozie. Liczę na jakiś wypieszczony, zapieprzony w death metalowym krwistym i szkarłatnym, technicznym stylu album. Jeśli teraz się nie zrehabilitują to mogą odejść.
Maria Konopnicka

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 00:42

Smutne jest na tym forum, że przestają pisać ludzie tacy jak Drone czy Bonny, a przychodzą tacy jak Pöstmörtem...
Awatar użytkownika
Pöstmörtem
postuje jak opętany!
Posty: 495
Rejestracja: 04-11-2011, 19:59

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 00:50

Zetrzyj łza z polika. CC to takie albumy jak "Butchered at Birth", "Tomb of the Mutilated", "Bloodthirst", "The Wretched Spawn". Wybijają kły. "Evisceration Plague" też dobre, tylko od CC wymagamy WIĘCEJ.
Maria Konopnicka

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 00:51

To napisz czego wymagasz, które płyty Ci się nie podobają i dlaczego. :)
Awatar użytkownika
Pöstmörtem
postuje jak opętany!
Posty: 495
Rejestracja: 04-11-2011, 19:59

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 01:00

hłe hłe. od CC zawsze wymaga się tego samego. gęstego klimatu i rzezi popełnionej przez megaspecjalistów w zadawaniu technicznego bólu. czy na temat tej sztuki trzeba wiele się rozpisywać? oni potrafią & mogą. CC jest ponad. to nie Krisiun i nie Deicide, CC to technika i brutalność. nigdy nie dali ciała, choć ostatnie dwa albumy oceniam niżej niż całą resztę. SUBIEKTYWNIE.
Awatar użytkownika
Gore_Obsessed
zahartowany metalizator
Posty: 5447
Rejestracja: 10-06-2003, 06:33

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 01:29

Maria Konopnicka pisze:
Gore_Obsessed pisze:Co do pierwszych płyt to oczywiście kult i czysta magia, ale "Eaten..." to jednak dla mnie tylko wprawka do tego co nadeszło później. To bardzo dobry album z kilkoma kilerami, ale w paru miejscach po prostu słyszę tam siekę bez żadnego głębszego zamysłu.
W których? Ja na tej płycie nie jestem w stanie żadnego utworu wskazać jako lepszy czy gorszy. Powiedziałbym, że to granie bardziej surowe, bliższe thrashowej estetyce czy wspomnianego wyżej Possessed. Niektóre z tych kawałków grali jeszcze z typowymi, thrashowymi, krzyczanymi wokalami. Sieki nie słyszę tam nawet przez moment - nie zdziwiłbym się jakby ktoś napisał, że na następnych dwóch słyszy momentami siekę bez głębszego zamysłu (pomyślałbym, że nie wgryzł się w te płyty dostatecznie mocno), ale w kontekście debiutu dla określenia "sieka" nie znajduję żadnego uzasadnienia.
Wyciągłem płytkie i przesłuchałem kilka razy. Powiem tak: w zasadzie trudno się przyczepić do konkretnych utworów, ale nie ukrywam, że napięcie nieco siada począwszy gdzieś od środka "Born in a casket", a skończywszy na "Bloody chunks". To znaczy jak słucham tych kawałków to jest bardzo fajnie, dają po łbie ostro, w każdym są świetne fragmenty (na przykład wstęp do "Born in a casket"), ale wchodzi "A skull full of maggots" i dociera do mnie za każdym razem następująca myśl: "Tak, to jest kurwa TO.". Po prostu kilka bardzo dobrych kawałków wciśniętych między zajebiste. Gdybym miał to opisać bardziej obrazowo: pierwsza połowa płyty to poziom 9-10/10, potem na trzy kawałki zjeżdżają w rejony 7-8/10 (7/10 to "Zgniły łeb" - najsłabszy na płycie), żeby zakończyć dwoma kilerami na poziomie 9-10/10 ("Czacha" to maks skali). Wygląda to następująco:
"Porwani na strzępy" 10/10
"Szwedzki stół sekcyjny" 9/10
"Umieść ich w śmierci" 10/10
"Wymaglowani" 9/10
"Ręka, noga, mózg na ścianie" 9,5/10
"Urodzony w kaszkiecie" 8,5/10
"Zgniłeb" 7/10
"Umarlaki będą żreć" 8/10
"Ochłapy" 8/10
"Czacha pełna robactwa" 10/10
"Pochowany w ogródku" 9/10
Wychodzi 8,9/10, czyli nawet lepiej niż mi się zdawało. Płyta w zasadzie zajebista z kilkoma momentami na mieliźnie.
Maria Konopnicka pisze:
Gore_Obsessed pisze:Niby po dwudziestu latach te paręnaście miesięcy, które dzieliło premiery obu płyt to śmiesznie mało, ale cały czas pamiętam, że to "Butchered..." zrobiło mi sieczkę z mózgu jako pierwsze.
Ja mam tak z "Eaten..." poznałem ją pewnie z pół roku wcześniej niż "Butchered.." a jednak sentyment jest większy, może dlatego, że debiut Cannibali był jedną z pierwszych death metalowych płyt jakie wpadły w moje ręce.
W sumie trzy pierwsze poznałem w ciągu kilkunastu miesięcy '91-'92, ale najpierw było właśnie "Butchered...". Na "The bleeding" już się naczekałem. Dwa lata to była wtedy wieczność.
Maria Konopnicka pisze:
Gore_Obsessed pisze:"The bleeding" to doskonała płyta, wspaniałe przebojowe kawałki. W dyskografii Kanibali jest odpowiednikiem "Soulless" GRAVE. Wcale nie uważam, że jest mniej brutalna niż dwie wcześniejsze, a kompozycyjnie wygrywa z poprzedniczką czy debiutem zdecydowanie.
Dla mnie "The Bleeding" to płyta zdecydowanie słabsza niż pierwsze trzy - co nie oznacza, że słaba. Pamiętam, że chyba najszybciej ją przyswoiłem, była najłatwiejsza w odbiorze i dość szybko mi się osłuchała. Dla mnie to odpowiednik "Heartwork" w dyskografii CARCASS - od początkowej euforii, szybkiego zauroczenia, bo znudzenie i brak chęci powracania do tej muzyki.
Ja uważam, że to ich najdojrzalsze dokonanie, a brzmienie tego materiału jest po prostu genialne. Zwłaszcza bas, w ogóle cała sekcja rytmiczna to ideał. Aranżacje (zwłaszcza wokali) po prostu doskonałe. W pełni dojrzały styl.
Maria Konopnicka pisze:Wolę "Vile" i pamiętam, że gdy ta płyta wyszła i to bardzo się ucieszyłem, że nie rozwijali dalej stylu z poprzedniczki. Mimo, że nie cieszyła mnie zmiana wokalisty to stwierdziłem, że to nawet na dobre wyszło - jak czas pokazał Chris Barnes zmierzał ku bardziej bezpośredniemu, prostemu i łatwo przyswajalnemu graniu i choć "The Bleeding" do SFU bym bezpośrednio nie porównał to czuję jednak na tej płycie coś co ciąży ku rejonom muzycznym, w które Barnes zapuścił się w dalszych latach.
Do "Vile" musiałem się na początku "dostroić", ale udało się dość szybko.
Barnes z tą bezpośredniością i przebojowością w SIX FEET UNDER przesadził, natomiast na "The bleeding" - jestem pewien - udało mu się osiągnąć to do czego dążył (mniej lub bardziej świadomie) przez sześć lat w Kanibalach i co od prawie dwóch dekad próbuje, niestety bez powodzenia odtworzyć ze swoim obecnym zespołem.
Maria Konopnicka pisze:Ale właśnie - chociażby fakt, że jakiś kawałek Cannibal Corpse mógł polecieć na klasowej imprezie może świadczyć o charakterze tej płyty. Z żadnym utworem, z którejś z poprzednich płyt by to nie przeszło. A tutaj ten panterowaty, wyrazisty riff na początku, wpadająca w ucho rytmika, wokal, w którym można zrozumieć słowa i ogólna przejrzystość tego kawałka sprawiły, że poleciał sobie bez większych protestów pomiędzy Pantera, a Machine Head. :)
To tylko argument za jakością tej muzyki. ;) Zresztą przy czym wyskoczyłeś przez okno? No? Przy kawałku z "The bleeding" właśnie; i nie wydaje mi się żebyś uciekał. ;)
Maria Konopnicka pisze:A jak w tym kawałku Krzysio trzy razy krzyczy: "They're all dead!" to też słyszycie: "Miodek! Miodek! Miodek!"? :)
Jak się kiedyś spiłem to usłyszałem: "Tato!!! Tato!!! My stimulation!!!
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Awatar użytkownika
Pöstmörtem
postuje jak opętany!
Posty: 495
Rejestracja: 04-11-2011, 19:59

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 01:42

dużo się pluje na "Vile". wciąż to ich najtańsza płyta na wszystkich serwisach aukcyjnych. osobiście mam RESPEKT do tej produkcji. tym bardziej że trzyma wciąż wysoki poziom znany z pierwszych rzezi CC. nie, nie mogę napisać że to słaby album. wykurw.

4+/6. nota. spokojnie 5/6 nawet sypię.
Awatar użytkownika
Gore_Obsessed
zahartowany metalizator
Posty: 5447
Rejestracja: 10-06-2003, 06:33

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 01:51

Gore_Obsessed pisze:
Maria Konopnicka pisze:A jak w tym kawałku Krzysio trzy razy krzyczy: "They're all dead!" to też słyszycie: "Miodek! Miodek! Miodek!"? :)
Jak się kiedyś spiłem to usłyszałem: "Tato!!! Tato!!! My stimulation!!!
A od 3:58 w "Buried in the backyard" słyszę "Jurek, och Jurek - rzuć tu Immortal!!!
;)
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: CANNIBAL CORPSE

15-01-2012, 09:51

"Torture" wyjdzie 13 marca, kreca teledysk do jednego z kawalkow:
http://www.roadrunnerrecords.com/blabbe ... mID=168285

dzisiejszy dzien witalem sluchajac The Bleeding ;)
I AM MORBID
ODPOWIEDZ