[V] pisze:jest tak jak Nasum napisał.Teraz to nawet gdyby połączył siły z Sepulturą to nic by z tego nie wyszło,przytyli,pozakładali rodziny,z tej starej pasji rozpieprzania świata w drobiazgi nie zostało już nic.
ostatniu na treningu słuchałem Beneath the Remains..jaki to jest rozpierdalator album.Rządzili wtedy totalnie.
Gdyby pogodził się z Andreasem i Igorem gdzieś tak dajmy na to zanim wydali Against, może ich kariera potoczyłaby się inaczej. Może nadal zapełnialiby takie hale jak Spodek, a nie sale jak Mega club. Ta pasja rozpierdalania świata w drobny mak, ten bunt przeciwko wszystkim i wszystkiemu, przeciw całemu światu i jego porządkowi , ta naturalna agresja i wściekłość, wypaliły się jak świeczka. Płonęło to wszystko w nim żywym ogniem, ta muzyka porywała i rozrywała, te dźwięki mogły być znakomitym soundtrackiem do rewolucji, natomiast koncerty to nie tylko show, to pasja, to coś nieopisanego, magia. Max postarzał się, ułożył sobie życie, być może stał się bardziej wygodny, wyciszył się, być może dotarło do niego że świata nie zmieni, a jego wkurw zaszkodzi tylko jemu, bo nabawi się tylko wrzodów i tyle z tego będzie.... a że ludzie nadal chcieli słuchać muzyki w jego wykonaniu, były za to pieniądze to ciągnie ten wózek dalej. Ale tak jakoś bez pasji, bez przekonania, bez tego młodzieńczego zapału. Nie mówię że stary facet ma być taki sam jak nastolatek, ale niektórym muzykom ta sztuka się udaje, w nim już tego ognia nie widzę.