A co tam, pewnie gówno to kogo zainteresuje, ale założę sobie temacik :) Końcówka lat 80-tych - w Jugosławii zespół ANNATHEMA nagrywa debiutancki krążek, po zaskakującym tytułem "Annathema". Płyta powaliła mnie na kolana - bardzo fajny thrash, z dobrymi wokalami. Błyskotliwy, dobrze brzmiący, słychać w tym trochę MEGADETH, trochę METALLICA, trochę VOIVOD ... trochę MOTLEY CRUE. Przez lata bezskutecznie poszukiwałem tego albumu na CD. Zdaje się, że w takiej formie nigdy ta płyta nie wyszła, aż wtem! na allegro (także w Selfmadegod) zaczęły pojawiać się reedcyje, zarówno debiutu - jak i dwóch kolejnych albumów ANNATHEMA. Oczywiście kupiłem sobie wszystkie, ale póki co z taką namiętnością słucham jedynki, że pozostałych nie zdążyłem jeszcze odfoliować.
Zdecydowanie polecam! Europejski metal z epoki socjalizmu ostro kopie po tyłku :)
