
Już jakiś czas ten twór z Albionu zwrócił moją uwagę ale jakoś ciągle zapominam o nim tu wspomnieć. Invasion to dziwna kapela przede wszystkim z uwagi na nietypowy skład... laska na bębnach która gra w staniku, na wokalach wielka czarna mama i anorektyczny blady kolo na wiośle który wygląda jak dealer trawki z Camden town... nie ma basu, bo i po co? Dzięki soulowej "divie" przy mikrofonie ich muza brzmi jak naćpane Skunk Anansie, zauroczone White Stripes próbuję grać Black Sabbath. Jest bardzo krótko i konkretnie (płyta nie ma nawet 30 min) i dzięki temu nawet nie można za pierwszym razem ogarnąć Grand Master Alchemist, po 5 przesłuchaniu już jest łatwiej:) Jest psychodelia, jest okultyzm i ciężkie stonerowo punkowe pierdolnięcie. Oczywiście, nie dla każdego...
kilka sampli:
http://www.myspace.com/invasion