
WODENSTHRONE - Loss (2009)
Już dosyć dawno nie słuchałem płyt w klimatach pagan/atmospheric/jakzwałtakzwał bm. przeglądając katalog bindrune recordings akurat trafiłem na wodensthrone i pomyślałem sobie: a co tam, obadam. no i proszę bardzo: bardzo fajny ten wodensthrone!
Tak na szybko: pochodzą z anglii i garściami czerpią z własnego dorobku kulturowego, a więc znajdziemy tu liczne odniesienia i nawiązania do staroangielskich podań i legend. dotychczas wypuścili dwa splity, których jeszcze nie miałem przyjemności posłuchać, oraz zeszłoroczny, debiutancki album, o którym traktuje ten temat. znajdziemy na nim osiem z reguły długich utworów w stylistyce, przyjmijmy dla uproszczenia, pagan bm. generalnie rzecz biorąc, jeśli lubicie takie twory jak choćby negura bunget (z którego to zespołu ludzie zamieszani są w produkcję loss), fen (swoją drogą następny świetny, choć niezbyt chyba znany zespół z anglii obracający się w podobnych zarówno muzycznie jak i lirycznie klimatach), czy - z naszego podwórka - abusiveness, jest duża szansa, że i debiut wodensthrone wam podejdzie. zaznaczam, nie jest to płyta wybitna, nie jest to płyta najoryginalniejsza. jej się po prostu świetnie słucha. takie melancholijno-wkurwione granie hehe. polecam - czas poświęcony na zapoznanie się z brytolami nie będzie na pewno czasem straconym.